reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża bliźniacza

Ja mając bliźniaki i jeszcze syna ( chłopak petarda🤣) nie dawałam rady wszystkiego ogarniać. W końcu zaczęłam szukać Pani do pomocy. Przyjdzie co dwa tygodnie posprząta solidnie, ubrania poprasuje i jest tak jak lubię :-) Potem delikatnie coś poprawie międzyczasie, puszczę roomba i mi wystarczy.
Wcześniej wszystko chciałam sama, bo ja Zosia samosia. Wydawało mi się ze tak trzeba. Teraz żałuje, ze nie zatrudniłam kogoś wcześniej. Ciąża była trudna jeszcze leżeć się nie dało.
Miałam anemię przed porodem i dużą po. W czasie porodu zabezpieczone były jednostki krwi, wiec było poważnie. I strasznie się pociłam w nocy, miałam dreszcze brak sił. Mimo, ze brałam tardyferon 2x1. Tylko ja miałam hemoglobinę zamiast 12 to 7,6. Teraz nie mam już anemii, ale Ci nie zazdroszczę. Bo strasznie mnie umeczyla.
Zauważyłam, ze jeżeli mało pije to z odwodnienia mam stan podgorączkowy No, ale ja odciagam duzo mleka. I jak jestem przemęczona bardzo to mam objawy grypowe. Może, organizm Ci mówi, ze czas odpocząć.Tylko jak grzecznie się pytam..?!🤣
Ostatnio powoli zaczynam radzić sobie z córkami, widzę kiedy śpiące i już jakieś metody mam. Tylko jak mi idzie jeszcze starszak do tego ze swoimi problemami to zastrzelić się idzie.
Najgorzej ze jedna idzie spac o 18ej to o 4ej pobudka. A druga do 22ej spac nie chce i pobudka duzo później. Może czołg za oknem jeździć jak już zaśnie to nic jej nie rusza.
I jak śpią w ciągu dnia to na zmianę , jedza tez na zmianę. Z jednej strony to dobrze bo mało mam histerii ze obie głodne czy śpiące w tym samym czasie. No, ale w ciągu dnia sie nie zdrzemniesz bo tylko jedna się budzi to druga usypia. Jedna zje to za 1,5-2h druga głodna i tylko nosisz i przewijasz.
A z miseczkami muszę obczaić patent bo mi z kołyski Sabina wyrasta ( kinderkraft) i w czym js ja później uspie 😱
A dziewczynki imiona maja po swoich prababciach.
Ależ by mi się taka pani do sprzątania przydała!!! Tylko nie umiem sobie tego wyobrazić 😁 Ych...
Z ułatwień sobie, to trzeci miesiąc jesteśmy na cateringu. Myślenie o tym co gotować, robienie zakupów, samo gotowanie.... Jak nie dawałam rady to jedliśmy zamawiane.... Strasznie brakowało mi warzyw, mojego jedzenia... Jadłam zimne i na szybko. Teraz tylko na szybko :-D Kiedyś usiedliśmy razem do kolacji w spokoju (udało nam się to do tej pory jedynie dwa razy) to nie wiedzieliśmy jak się zachować i co się robi w takiej sytuacji :-D Teraz jem kiedy potrzebuję, to samo mój mąż. Sam sobie odgrzewa, sam bierze gdy głodny.

O! Dzięki za sugestię o odwodnieniu! No.... To może być dobry trop. Odpoczniemy jak się dzieci wyprowadzą ;-)

W kwestii tych moich koszyków na kółkach z chicco trzeba tylko wziąć pod uwagę, że ma limit w rozmiarówce :D Moje się jeszcze mieszczą, ale już nie długo. Do spania już się dawno nie nadają, no na szerokość za małe. Moje bambaryłki lubią spać z rękami szeroko na boki :D

Nie wyobrażam sobie skąd bierzesz siłę na trójkę dzieci i jeszcze karmienie. Przecież to można sfiksować! Trzymaj się dzielna mamo!!!

O! Pociłaś się? Też miałam taki moment. To była jakaś masakra. W nocy. I dreszcze, bo jak się spociłam to od razu było mi chłodniej. Muszę skonsultować z lekarzem moje wyniki.
 
reklama
Każdy ma inny egzemplarz, inna sytuacje. Najgorzej jak człowiek jest sam i nie ma pomocy.
Czasem bliźniaki tak nie dadzą w kość jak są zastępy dziadków ( nawet samotnej matce). Niż małżeństwu które nie ma nikogo do pomocy i tylko jedno dziecko. Wtedy się liczy na obcych :-)
Same dzieci mogą być od level easy do level hard.
I sobie wszystkie mądre rady można wtedy wsadzić bo ten najbardziej wymagający egzemplarz jest po prostu wymagający 🤣
Wiec dziewczyny uszy do góry będzie ok:-)
 
Ależ by mi się taka pani do sprzątania przydała!!! Tylko nie umiem sobie tego wyobrazić 😁 Ych...
Z ułatwień sobie, to trzeci miesiąc jesteśmy na cateringu. Myślenie o tym co gotować, robienie zakupów, samo gotowanie.... Jak nie dawałam rady to jedliśmy zamawiane.... Strasznie brakowało mi warzyw, mojego jedzenia... Jadłam zimne i na szybko. Teraz tylko na szybko :-D Kiedyś usiedliśmy razem do kolacji w spokoju (udało nam się to do tej pory jedynie dwa razy) to nie wiedzieliśmy jak się zachować i co się robi w takiej sytuacji :-D Teraz jem kiedy potrzebuję, to samo mój mąż. Sam sobie odgrzewa, sam bierze gdy głodny.

O! Dzięki za sugestię o odwodnieniu! No.... To może być dobry trop. Odpoczniemy jak się dzieci wyprowadzą ;-)

W kwestii tych moich koszyków na kółkach z chicco trzeba tylko wziąć pod uwagę, że ma limit w rozmiarówce :D Moje się jeszcze mieszczą, ale już nie długo. Do spania już się dawno nie nadają, no na szerokość za małe. Moje bambaryłki lubią spać z rękami szeroko na boki :D

Nie wyobrażam sobie skąd bierzesz siłę na trójkę dzieci i jeszcze karmienie. Przecież to można sfiksować! Trzymaj się dzielna mamo!!!

O! Pociłaś się? Też miałam taki moment. To była jakaś masakra. W nocy. I dreszcze, bo jak się spociłam to od razu było mi chłodniej. Muszę skonsultować z lekarzem moje wyniki.
Wiesz mi ta Pani sprzątająca chodziła po głowie już wcześniej. Ale to jest takie myślenie: gdzie ja do tego bałaganu mam kogoś zaprosić. Jakiś tak głupio siedzieć gdy ona sprząta.
I powiem tak, gdyby było czysto Pani by pracy nie miała 🤣Z tego co wiem gorsze rzeczy widziała, niż mój bałagan.
Na początku bardzo mi było głupio, ale sprzątałam z nią jak dziewczyny pozwoliły.
Trochę takie to dziwne się wydaje, bo nie mam salonów 🤣serio to małe lokum. Jednak czas na to idzie
I ja go po prostu nie mam.
Przy synu chciałam dorównać standardom stawianym mi przez społeczeństwo PL. No, wiesz dobra matka, dobra gospodyni itp… A teraz mam to gdzieś…
O cateringu tez myslalam, ale mój mąż lubi gotować i się przy tym relaksuje. Wkurza mnie to czasem, bo niby dla mnie gotuje, ale nie o mnie tu chodzi :p Bo ja muszę ogarnąć dzieci. No, ale obiad mam.
Z tym odwodnieniem to serio coś może być. No, ale nie trzymaliby Cię stan podgorączkowy aż 3 miesiące. Może to anemia tak jak piszesz. Cudowny stan błogosławiony.. a potem wszystko do wymiany 🤣U mnie po synu odczułam mocno, ze mam kręgosłup na szczescie one jeszcze mu nie dorównują 🤣

Tak jak pisałaś zrób morfologię itd i do lekarza bo może to nie jest zależne od ciąży, tylko coś się dzieje..😱
A puszczasz dzieciaki do zlobka? Czy raczej wychowawczy do 3 r.z?
 
Chyba ogarnia mnie lekka panika jak tak sobie Dziewczyny Was czytam 😅🙈
Będzie napewno ok:) fajnie jak to są pierwsze dzieci to zawsze można się jakoś z partnerem podzielić:) I super jak do pomocy są dziadkowie,ciocie,opiekunka etc (myśmy tego np nie mieli/nie mamy,jak się urodziły był początek pandemii nikt nas nie odwiedzał)Dla mnie było ciężkie kp i wszystko z tym związane;) i trudność w ich łatwym przetransportowaniu;) w sensie starszą córkę mogłam wziąć ,,pod pachę",w chustę i myk do auta albo cokolwiek, iść z nia do koleżanki,z nimi było/jest mi trudniej:)Jak są dobre chęci,jak dzieci są chciane to zawsze będzie ok:) Nawet jak są trudne momenty to one mijają i potem przychodzą te najpiękniejsze:) :*
 
Będzie napewno ok:) fajnie jak to są pierwsze dzieci to zawsze można się jakoś z partnerem podzielić:) I super jak do pomocy są dziadkowie,ciocie,opiekunka etc (myśmy tego np nie mieli/nie mamy,jak się urodziły był początek pandemii nikt nas nie odwiedzał)Dla mnie było ciężkie kp i wszystko z tym związane;) i trudność w ich łatwym przetransportowaniu;) w sensie starszą córkę mogłam wziąć ,,pod pachę",w chustę i myk do auta albo cokolwiek, iść z nia do koleżanki,z nimi było/jest mi trudniej:)Jak są dobre chęci,jak dzieci są chciane to zawsze będzie ok:) Nawet jak są trudne momenty to one mijają i potem przychodzą te najpiękniejsze:) :*
Zgadza się 🙂 Ja tak z przymrużeniem oka piszę, bo mam świadomość, że lekko nie będzie ale żeby tylko z dzieciaczkami wszystko było ok, to z resztą jakoś sobie poradzimy. 🙂 Tak, to będą nasze pierwsze dzieci, więc wszystkie ręce na pokładzie w ich stronę skierujemy. Mąż planuje min 2 mies. być ze mną non stop a później teściowa akurat idzie na emeryturę, więc jeśli będzie potrzebne wsparcie, to wiemy, że pomoże. Także damy radę. 💪 Żeby tylko zdrowe były a póki co niech jak najbliżej (ale nie za długo 😅) siedzą w brzuszku. 🤗
 
Wiesz mi ta Pani sprzątająca chodziła po głowie już wcześniej. Ale to jest takie myślenie: gdzie ja do tego bałaganu mam kogoś zaprosić. Jakiś tak głupio siedzieć gdy ona sprząta.
I powiem tak, gdyby było czysto Pani by pracy nie miała 🤣Z tego co wiem gorsze rzeczy widziała, niż mój bałagan.
Na początku bardzo mi było głupio, ale sprzątałam z nią jak dziewczyny pozwoliły.
Trochę takie to dziwne się wydaje, bo nie mam salonów 🤣serio to małe lokum. Jednak czas na to idzie
I ja go po prostu nie mam.
Przy synu chciałam dorównać standardom stawianym mi przez społeczeństwo PL. No, wiesz dobra matka, dobra gospodyni itp… A teraz mam to gdzieś…
O cateringu tez myslalam, ale mój mąż lubi gotować i się przy tym relaksuje. Wkurza mnie to czasem, bo niby dla mnie gotuje, ale nie o mnie tu chodzi :p Bo ja muszę ogarnąć dzieci. No, ale obiad mam.
Z tym odwodnieniem to serio coś może być. No, ale nie trzymaliby Cię stan podgorączkowy aż 3 miesiące. Może to anemia tak jak piszesz. Cudowny stan błogosławiony.. a potem wszystko do wymiany 🤣U mnie po synu odczułam mocno, ze mam kręgosłup na szczescie one jeszcze mu nie dorównują 🤣

Tak jak pisałaś zrób morfologię itd i do lekarza bo może to nie jest zależne od ciąży, tylko coś się dzieje..😱
A puszczasz dzieciaki do zlobka? Czy raczej wychowawczy do 3 r.z?
Weź! Dokładnie tak myślę! Taki syf, gdzie ja obcą kobietę będę wpuszczać. Tym bardziej, że będę cały czas z nią, bo mam jeden salon z kuchnią a w sypialni mąż pracuje. Ależ bym chciała, aby mi to wszystko ogarnęła!!! Kurde, pomyślę o tym... Potrzebuję tej czystości i porządku dla mojej psychiki...

Nooo, te standardy... Mam jakieś dziwne wrażenie, że to taka miejska legenda. Presja "jak to powinno wyglądać", a tak naprawdę nikt tego nie ogarnia i nie ogarniał nigdy! Ja nie zdążyłam ogarnąć mieszkania przed porodem. Naprawdę źle się czułam całą ciążę. A końcówka to już masakra. Mąż porządku nie ogarnął jak byłam w szpitalu. Gdybyście wiedziały jak wyglądała moja sypialnia.... Z jednej strony nie dało się na łóżko wejść. Teraz, jak o tym pomyślę, to zastanawiam się, dlaczego tak bardzo było mi wszystko jedno? Teraz dostaję depresji na samą myśl! Nie to, że teraz jest super, ale ... Dobra, nawet nie będę pisać, bo przed wami mi też wstyd. Chodzi mi o to, że w kwestii presji społecznych stwierdziłam spi@#$%ać. Zakazałam rodzinie mnie odwiedzać. Pandemia, próbujemy przeżyć, nie ma gdzie usiąść, my będziemy jeździli do was. Niektórym ciężko było to przyjąć, ale część stwierdziła, że ZAJEBISTY pomysł!

Twój mąż gotuje?!!!! O rzesz ty szczęściaro!!! Zazdraszczam!!!

Morfologia i inne takie porobione. Nie ma tragedii. Jeszcze dostałam dodatkowe badania na tarczycę, bo mam hashimoto. Muszę skonsultować z lekarzem wyniki i zapytać co robimy dalej. Bardzo się dziś rzestraszyłam, że to może być coś niedobrego. Tym bardziej, że wcześniej średnia w ciągu dnia to było 37,4 a obecnie 37,6
Zaczęłam dużo pić :-D Na razie nic się nie zmieniło. Ale nawodnienie potrzebuje czasu, nie? Chyba sobie zupę ugotuję :)

Do żłobka raczej nie. Ale nie wiadomo ile wytrzymam :-D Raczej myślałam o wynajęciu niani. A raczej pana niani - mam namiary na cudownego człowieka. Niechby się zajął dziećmi chociaż godzinę dziennie. Albo dwie. Albo z czasem trzy 🤣🤣 Nie, no. Na trzy to chyba mnie nie stać. Na razie cieszę się, że dzieci są już takie duże. Będzie łatwiej.
 
reklama
Chyba ogarnia mnie lekka panika jak tak sobie Dziewczyny Was czytam 😅🙈
🤣🤣🤣
Powiem tak. Nie będę czarować, że będzie łatwo. Będzie jak będzie. Może trafią się wam łatwe egzemplarze, a może nie. Jak jest pomoc z zewnątrz - poradzicie sobie. Nawet żeby ktoś wam zupę zrobił. Mi znajoma zrobiła zupę i w słoikach przywiozła. Matko z córką, jakiż to było cudowne ułatwienie!!!
Jak jedna lekarka dowiedziała się, że mam bliźniaki to powiedziała, że mi bardzo, ale to baaaaardzo współczuje i życzy powodzenia.
Ale.
Sporo ludzi mówiło - to minie. Przetrwajcie.
I to trzymało mnie przy życiu. I hormony 🤣 Serio. Nie wiem skąd miałam siłę, nie wiem jak przetrwałam to najgorsze (bolące brzuszki, ciężkie przechodzenie skoków rozwojowych). Straciłam mleko ze stresu i zmęczenia. Miałam dwa epizody depresji i jeden atak paniki - zupełnie nie wiem skąd. Ot pojawił się, a ja nie potrafiłam stwierdzić dlaczego. Uratowało mnie wychodzenie pobiegać (wiadomo, pomalutku, bez podskoków. Konsultowane z lekarzem i fizjo. Przed ciążą byłam bardzo aktywna fizycznie), oraz rower. To ratowało mi życie. Liczyliśmy z mężem dni. Na wieczór z ulgą stwierdzaliśmy, że kolejny dzień za nami. Uf. Jutro kolejny. Nie zastanawialiśmy się nad tym co będzie jutro, pojutrze, za tydzień. Ten dzień, co jest teraz. Przetrwajmy. Było tak ciężko, że czasem nie ubierałam się nawet w piżamę, tylko kładłam się w ubraniach. Przemęczona. Obolała. Na adrenalinie, na podglądzie w razie jak dzieci będą płakać, na hormonach, dzięki którym byłam nie do zdarcia. Liczyliśmy dni, aby minęły magiczne trzy miesiące.
Było tak ciężko, że zaczęliśmy się zastanawiać, czy mąż nie wziąłby pół roku bezpłatnego urlopu.
Ale jakoś to poszło.
Już prawie 7 miesięcy. Dzieci wydają się tak duże już! Mega rozumne, chętne by się uczyć, ciekawe świata. Jest łatwiej. Trudniej, ale i łatwiej. Trudniej, bo to dalej dwójka jednocześnie, ale łatwiej, bo nic je nie boli. Nie cierpią. I nawet śpię 6 godzin w nocy. Mąż trochę mniej (on wziął nocki), ale ostatnio już też pośpi.

W najgorszych chwilach, pamiętajcie: TO MINIE. To tylko na chwilę. Przetrwajcie. Zróbcie co możecie, proście o pomoc, piszcie nawet na forum o waszych smutkach - to pomaga. I to minie. Będzie lepiej. Naprawdę.
Im większe dzieci, tym łatwiej. Znaczy..., niektórzy mówią, że nie to, że łatwo, po prostu inaczej, ale to co najgorsze jest na początku. Bo dzidziuś ma tylko jeden sposób na komunikację. Wiecie, że robiłam dziennie ponad 20 tys kroków? Nie wychodząc z domu!!!! Wiecie ile razy płakałam razem z nimi, bo nie mogłam znieść myśli, że nie potrafię im pomóc?
Pozwólcie sobie na smutek, na płacz i na słabość jeśli trzeba. A potem wytrzyjcie łzy i wytrzymajcie. Będzie lepiej.

A, właśnie. I jak trzeba i możecie to przejdźcie na catering. Zatrudnijcie panią do sprzątania, skorzystajcie z pomocy rodziny, bądź przyjaciół jeśli taką zaoferują. A jak nie - pamiętajcie, będzie lepiej.
 
Do góry