reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rodzeństwo naszych najmłodszych pociech

Sylwia to ja napiszę o moim sposobie nauczenia sadzania na nocniku.

Mikołaj ma rok a już od jakichś 3 miesięcy sadzam go na nocniczku, ale tylko na kupę.Na początku zaczęłam go sadzać, bo chciałam go przyzwyczaić do nocnika zanim zacznie brykać, bo wiedziałam że wtedy nie usiedzi na nocniczku, potem jak widziałam że zaczyna stękać sadzałam i zawsze była kupa. Jak zrobił kupkę, pokazywałam mu ją i biłam brawo, potem to on juz sam sobie bił brawo. Teraz Mikołaj już biega i na nocniku potrafi spokojnie siedzieć, aż "wydusi" kupkę.:-) Niestety na siku nie mam pomysłu oprócz tego, że co chwila musiałabym go sadzać,ale jestem zbyt leniwa, żeby kilkanaście razy dziennie to robić. W tym wieku dziecko jeszcze nie potrafi powiedzieć, że chce siku czy kupkę. Ale i tak jestem bardzo zadowolona, że prawie każda kupa od jakiegoś czasu ląduje w nocniku i Mikołaj jest przyzwyczajony do tego, nie ucieka z nocnika. :-) Trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że jasno napisałam. ;-)


Lucy pisz takie posty na jakie masz tylko ochotę fajnie się je czyta.
Jeśli chodzi o wózek, hmm trudna sprawa, ale chciałabym nie kupować podwójnego wózka czy z nadstawką, tylko by Mikołaj grzecznie chodził za rączkę :-D:sorry2::rofl2: Ale jak to będzie w praktyce to nie wiem, na razie to chodzi swoimi drogami i nie ma szans na dłuższy spacer, bo nie ominie żadnego listka, kamyczka, śmiecia itp :-D:no:
A propos noszenia na rękach, słyszałam, że jak już trzeba nosić (a wiem że trzeba:-)) lepszym rozwiązaniem jest wziąć dziecko na barana.
Jeśli chodzi o nocne pobudki, to ja miałam podobną sytuację z Mikołajem, ale jak miał około 8,9 miesięcy, kiedy to karmiłam go piersią, budził się co dwie godziny, czasem co godzinę z jękiem, albo płaczem.Okazało się, że mały był głodny, bo moje mleko już mu nie wystarczało.Przeszliśmy na butlę i problem z głowy na tyle, że teraz budzi się raz albo dwa na butlę, karmimy go w łóżeczku i dalej śpi. Ale chyba ty nie karmisz piersią, to masz ten problem z głowy. Może to faktycznie ząbki, albo głód albo po prostu potrzeba bliskości.

Ach ta moja przylepa nie da mi popisać:-):-):-)
 
reklama
Jeszcze jedno chciałabym dodać, ale tylko z teorii bo z praktyki nic nie mogę doradzić. Mianowicie, sprawa przygotowania dziecka na urodzenie siostrzyczki lub braciszka. Podobno trzeba o tym mówić, ale nie należy dziecku dać do zrozumienia, że czegoś nie możemy dla niego zrobić (np. wziąć na ręce), ze względu na dzidzię w brzuszku, bo to może zrodzić poczucie zazdrości czy jakieś inne negatywne uczucia (np odrzucenie) dziecka w stosunku do mającego się urodzić rodzeństwa. Słyszałam też że niektóre mamy jak wychodzą z dzieckiem ze szpitala, to wręczają starszemu dziecku prezent od "dzidzi". Ten pomysł to nawet mi się podoba, tak na dobry początek. :-)
 
No dobra to jeszcze ja. :-)
Zacznę od tego, że mam trochę jak w serialu barzylijskim:-D Mój mąż nie jest ojcem Jacka. Jacek ma też przyrodnią siostrę u swojego ojca i jest tam też dziewczynka tej kobiety z pierwszego małżeństwa.:-) Ogólnie duża "rodzina".:szok:
U mnie różnica była 6 lat. Jacek wiedział od początku o dzidzi. Był pierwszą osobą, której powiedziliśmy. Cieszył się bardzo. Był na wszystkich USG. Jak widział Janka pierwszy raz jeszcze w szpitalu to płakał. ( On jest bardzo uczuciowy). Potem wieczorem, pewnie z emocji dostał 40 stopni temperatury. Żadnych problemów z zaakceptowaniem.
A teraz kochają się bardzo. Kopią się, gryzą , szczypią, kłócą o zabawki, zabierają sobie nawet jedzenie ( tu młodszy jest zdecydowanie lepszy). Ale jak wychodzą na dwór, to mur. Jak ja na któregoś krzyknę, to mur. Nawet Jacek czasem płaczę jak Janek ma karę, "bo on nie chciał, mały jest i wcale go nie bolało, mino, że jest siniak";-) Na dworzu zawsze razem. Janek przez to mimo różnicy wieku jest też akceptowany przez kolegów Jacka. Nie powiem słownictwo też ich zna:tak:
Rok temu powiedzieliśmy mu o bliźniakach. Bardzo się cieszył... Niestety zabraliśmy Go też na USG, gdzie okazało się, że serduszko drugiej dzdzi przestało bić. Płakał razem z nami. Na dzień matki w szkole w tym roku mieli pracę plastycznę narysować i napisać życzenia dla mamy. Jacek napisał: "Chciałbym, żeby moja miała jeszcze jedno dziecko." :szok: To wiasiało na tablicy między życzeniami innych dzieci: dużo zdrowia, dużo biżuterii, nowy dom itp. Ogromnym przeżycie dla Niego była utrata Fasolek.
Ja termin miałam na 10 maja, 11 maja urodziła się Jackowi siostra w tamtym domu... może to jakaś nagroda...
Teraz Jacek też wie, nie chcialiśmy mu mówic, ale jest mądry i duży i sam z naszych rozmów się domyślił i zapytał, czy będzie miał rodzeństwo. Znowu się cieszy. Tłumaczy Jankowi, że mama ma dzidzię w brzuszku, ale mały chyba nie bardzo kuma.;-)
Będzie dobrze, każdy tylko nie może poczuć się odsunięty, dla każdego trzeba znaleźć chwilę, żeby go przytulić i pobyć tylko z jednym dzieckiem. Dalego czasem zabieramy tylko Jacka do kina, na zakupy, do parku i pozwalamy obejrzeć jakiś film jak Janek śpi. I odwrotnie, tyle tylko, że Jacka nie czasem w weekendy i wtedy automatycznie Janek ma nas tylko dla siebie.
Nie mam też Jacka cały jeden miesiąc wakacji i ostatnio jak wrócił, to płakał z radości, że nas widzi, że Janek taki duży i mocno się ściskali i za rączkę chodzili.:tak: O takie mam jedno urwisowate, a drugie romantyczne dziecko:-).
Teraz boję się tylko logistyki. Jacek to szkoły, Janek do przedszkola i Maleństwo. Ale damy radę, oby tylko takie problemy były.

No to teraz ja popłynęłam. Sorry, ale nawet trochę się wzruszyłam wspominając te nasze przejścia.
 
Kaśka aż mi łezki poleciały jak czytałam o braterskiej miłości międzi Twoimi dziecmi:-):-) Gratuluję udnych chłopaków:tak:

Impresja wiosenna z kupką u nas też jest łatwo bo jest zawsze o tej samej porze:tak: Ja też już sadzam od jakiś dwóch miesiący ale muszę przyznac że brakuje konsekwencji z mojej strony:zawstydzona/y::zawstydzona/y: Też mi się nie chce ściągac mu pieluchy co pół godziny:baffled:
 
Co do wózka. Jacek długo jeździł. Jeszce miał 4 lata jak z przedszkola wolałam jak jedzie w wózku niż miałby iść. Janek nadal jeździ, ale teraz kupię mu takie coś do wózka doczepiane, na którym może stać. Koleżanka ma i zdaje egzamin.
A sikanie do nocnika. Nocniki są dwa. Nie korzysta, sika prosto do kibelka, bo tak sika tata no i co najważniejsze brat. Jak chce kupę bo biegnie z informacją, żeby mu założyć pieluchę, zrobi i zdejmujemy. No i co zrobić jak inaczej nie chce? Trudno sam dorośnie. Ja sobie już odpuściłam, tłumaczę, ale nie nalegam.
 
Impresja wiosenna z kupką u nas też jest łatwo bo jest zawsze o tej samej porze:tak: Ja też już sadzam od jakiś dwóch miesiący ale muszę przyznac że brakuje konsekwencji z mojej strony:zawstydzona/y::zawstydzona/y: Też mi się nie chce ściągac mu pieluchy co pół godziny:baffled:
Sylwia, to moim zdaniem już mamy łatwiej, bo nasze dzieci są przyzwyczajone do nocnika i myślę, że jak już sobie uświadomią, że robią siusiu albo kupkę, to łatwo będzie ich nauczyć komunikować to. A takie uświadomienie przychodzi chyba około drugiego roku życia, także jeszcze trochę czasu mamy. ;-)
 
Kaśka...ja też sie rozpłakałam, nie wiem czy opowieść o synach, o bolesnych przeżyciach czy wszystko na raz, ale się poryczałam.
Kochane te Twoje dzieci.
Też chcę mięc trójkę, oooo.

Swoją drogą Impresja - włąsnie a propos liczby dzieci, NPRu i naszych miłych "niespodzianek". Twoja historia (coitus w 6tym dniu cyklu hihi), suche dni i poczęcie z lekka mnie przestraszyły, nie powiem :-p Ja po trzecim to chyba radykalnie przechodzę już tylko na trzecią fazę... Bo w tym tempie do 40 będę miała drużynę piłkarską, a mimo wszystko nie jest to chyba moim marzeniem :rofl2:
 
reklama
Hej,
no to ja tez dołączam do tego wątku :)
Natlaka wie, że mamusia ma dzidziusia w brzuchu i bardzo się cieszy, bardzo długo czekała na swoją dzidzię i nie przeszkadzają jej żadne ograniczenia, np. że nie mogę jej nosić na rękach :-) Głaszcze mnie po brzuchu i już rozmawia z dzidziusiem :-D
dziewczyny, co do wózka, to my przestaliśmy używac, jak Natalka miała półtora roku. Za nic nie chciała siedzieć w wózku :no: marzyłam wtedy o tym, żeby prowadzać ja na smyczy bo trzymanie za rękę było męczące i dla nas i dla niej :-D
teraz widziałam już mamusie, które prowadzają dzieci na smyczkach, dzieciaczek ma założone szeleczki, do tego przypięta smycz, dziecko ma tak więcej swobody a mama się nie martwi, że gdzieś ucieknie ;-)

Ja się nie boję, że Natalka źle zareaguje na rodzeństwo, bardziej się martwię, jak sobie poradzę z dwójka, tym bardziej, że codziennie po przedszkolu jeździmy na rehabilitację :confused:
 
Do góry