reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mama w rozterce.

Dołączył(a)
22 Czerwiec 2009
Postów
5
Miasto
Tarnobrzeg
Witam. Poradzicie mi co mam robić! Moja córcia skończyła I klasę. To dobra rzecz, a problem? Problem mam taki,że moim zdaniem ma beznadziejną nauczycielkę. Kobieta nie ma podejścia do dzieci, chyba uczy bo musi. W środku roku szkolnego Kasia (moja córcia) miała kryzys - psychiczny. Nie chciała chodzić do szkoły, twierdziła, że pani jej nie lubi, że nie nadaje się do tej klasy i w ogóle że jest beznadziejna, dzieci jej nie lubią itd. Po wielu rozmowach jakby przeszło i znów była radosna. Rozmowy z psychologiem (moje) nic nie dały, pani psycholog stwierdziła, że Kasia jest wesołym i komunikatywnym dzieckiem i że wszystko jest w porządku, czytaj "przewrażliwiona mamuśka". A ja czuję, że coś jest nie tak. :baffled: Kasia jest bardzo skrytym dzieckiem i żeby coś z niej wydostać, to trzeba się namęczyć. Bóle brzucha świadczą, że coś jest nie tak i wtedy trzeba działać. Koniec roku szkolnego, to też stres dla dziecka, zwłaszcza dla pierwszaka, a tu pytanie typu czy dostanę świadectwo, jakie będą oceny. Czy w ogóle zda. Co ta nauczycielka nagadała tym dzieciom, że tak się Kasia denerwowała. Uczennicą jest dobrą. Choć wedłu pani średnią. "No orłem to ona nie jest", jak stwierdziła nauczycielka. No i moje pytanie. Co robić, czy przenieść ją do iZnnej klasy? Wiem, że to byłby kolejny wielki stres dla niej. Czy sobie poradziłaby z zaklimatyzowaniem się i wogóle mam milion wąpliowci, a wewnętrznie czuję, że powinnam to zrobić. Co gorsze nie wiem czy zostawić ją w tej klasie, gdzie chyba jest już przypisana do pewnego poziomu uczniów, czy dać możliwość rozwijania się. Sama już nie wiem. Co robić?????:errr:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam. Poradzicie mi co mam robić! Moja córcia skończyła I klasę. To dobra rzecz, a problem? Problem mam taki,że moim zdaniem ma beznadziejną nauczycielkę. Kobieta nie ma podejścia do dzieci, chyba uczy bo musi. W środku roku szkolnego Kasia (moja córcia) miała kryzys - psychiczny. Nie chciała chodzić do szkoły, twierdziła, że pani jej nie lubi, że nie nadaje się do tej klasy i w ogóle że jest beznadziejna, dzieci jej nie lubią itd. Po wielu rozmowach jakby przeszło i znów była radosna. Rozmowy z psychologiem (moje) nic nie dały, pani psycholog stwierdziła, że Kasia jest wesołym i komunikatywnym dzieckiem i że wszystko jest w porządku, czytaj "przewrażliwiona mamuśka". A ja czuję, że coś jest nie tak. :baffled: Kasia jest bardzo skrytym dzieckiem i żeby coś z niej wydostać, to trzeba się namęczyć. Bóle brzucha świadczą, że coś jest nie tak i wtedy trzeba działać. Koniec roku szkolnego, to też stres dla dziecka, zwłaszcza dla pierwszaka, a tu pytanie typu czy dostanę świadectwo, jakie będą oceny. Czy w ogóle zda. Co ta nauczycielka nagadała tym dzieciom, że tak się Kasia denerwowała. Uczennicą jest dobrą. Choć wedłu pani średnią. "No orłem to ona nie jest", jak stwierdziła nauczycielka. No i moje pytanie. Co robić, czy przenieść ją do iZnnej klasy? Wiem, że to byłby kolejny wielki stres dla niej. Czy sobie poradziłaby z zaklimatyzowaniem się i wogóle mam milion wąpliowci, a wewnętrznie czuję, że powinnam to zrobić. Co gorsze nie wiem czy zostawić ją w tej klasie, gdzie chyba jest już przypisana do pewnego poziomu uczniów, czy dać możliwość rozwijania się. Sama już nie wiem. Co robić?????:errr:

Witaj!!!
Sama napisałaś,że wewnątrz czujesz,że powinnaś to zrobić,więc Ją przenieś,jeżeli czujesz,że Twoje dziecko jest krzywdzone.Być moze w innej klasie Twoja córcia będzie sie w końcu dobrze czuła.Też mam córkę i jest rówieśniczką Twojej,bo też skończyła właśnie pierwszą klasę i powiem Ci,że też Ją czasami nachodzą różne rozterki,któe wcześniej,czy później Jej przechodzą:-):-):-).Jednak wracając do twojej sytuacji,powiem tak:serce matki czuje i wie,co robić:tak::tak::tak:.
Pozdrawiam!!!
 
Witaj! Dzięki za radę. Wiem co czuję, ale boję się żeby nie zrobić Kasi większej krzywdy niż pożytku tą zmianą klasy. Ona jest dość skryta i nieśmiała w stosunku do rówieśników. Gdy usłyszy od nowych koleżanek że nie chcą się z nią bawić nie ponawia próby. Odchodzi, lub stoi z boku. Widziałam to na własne oczy i aż się serce kraje. Stoi taka bidulka z boku i nic. I boję się, że jak ją odtrącą dzieci z nowej klasy, to nie znajdzie koleżanki i będzie "samotna w szkole" i smutna. Taka odrzucona, nie przyjęta, a tam w szkole jak ja jej pomogę. W tej obecnej klasie ma jest już swoja, przez jednych lubiana, przez innych nie, ale to normalne. A tam!!!! Problem jest z wychowawczynią, ale czy warto ??? Ciągle o tym myślę i myślę. Czy serce matki to nie za mało?:-(
 
To w takim razie może jeszcze poczekaj z decyzją?Może córka w czasie wakacji nabędzie trochę odwagi w kontaktach z rówieśnikami?
Zobaczysz też co będzie się działo w przyszłym roku szkolnym,jaka będzie postawa wychowawczyni,jeżeli rzeczywiście Twoją córkę zaszufladkowała do jakiegoś poziomu,a Ty uważasz,że jest inaczej,to koniecznie porozmawiałabym z Panią i powiedziała Jej,że nie życzę sobie,aby memu dziecku podcinano skrzydła.Tak ja myślę,teraz są wakacje,troszke odpoczniecie psychicznie od tego i we wrześniu spojrzycie z dystansem.Narazie nie ma tym sobie co zawracać głowy,choć wiem,ze serce Matki boli,kiedy dziecku dzieje sie krzywda,ale może warto poczekać?.Mam nadzieję,że choć w niewielkim stopniu pomogłam.Pozdrawiam i życzę powodzenia:tak::tak::tak:!!!
 
hejka co prawda mam mlodsze dzieci ale uwazam ze powinnas przeczekac moze mala denerwowala sie pierwsza klasa wiesz dla pierszaka to nowe obowiazki i dziecko czasem potrzebuje czasu ale co do pani nauczycielki to zapewne masz racjie jesli nie ma do dzieci podejscia to dziecko i tak bedzie sie zle czulo nawetw drugiej klasie przeczekaj teraz sa wakacjie a moze ii pani sie zmieni no ale jesli nic nie bedzie sie zmienialo to moze porozmawiaj z pania nauczycielka jesli rozmowy nie pomoga nie pozostanie nic innego jak zmiana klasy trzymam kciuki ze raczej nie bedziecie zmieniac klasy i wszystko sie ulozy
 
Gosia, wychowawczyni w klasach 1-3 to osoba, która być może odegra decydującą rolę w procesie edukacyjnym twojego dziecka, więc jeśli masz z nią problem, to może zacznij działać już teraz. W cudowną przemianę nauczycielki wątpię, nawet po rozmowie, a im dłużej córka będzie w obecnym zespole klasowym, tym trudniej odnajdzie się w innym, jeśli sytuacja się pogorszy. Jednak zmianę klasy powinien poprzedzić gruntowny wywiad środowiskowy dotyczący nowej pani, żeby się nie okazało, ze córka trafi z deszczu pod rynnę.
W przedszkolu mojej córki był taki okropny babsztyl, który zajmował się grupą średniaków i to był najgorszy rok w przedszkolu. Jeśli równoległych klas jest więcej, to może wybierz taką, gdzie uczą się jakieś dzieci znajome z sąsiedztwa np, żeby córka nie czuła się całkiem wyobcowana.
 
Pozdrawiam. Dzięki za Wasze rady. Chyba poczekam a przedewszystkim dowiem się czegoś o tej nowej Pani tak jak mi radziłaś. Podobno jest fajna, ale to trochę za mało informacji. O obecnej wychowawczyni Kasi nie jestem w stanie dowiedzieć się nic. Czarna dziura. Moja przyjaciółka jest nauczycielką i na różnych spotkaniach - konferencjach nauczycieli z całego województwa próbowała się czegoś o niej dowiedzieć, ale jej koleżanki ucinały temat lub go szybko zmianiały. Ciekawe co??? Nic się nie dowiedziała, nic.:szok::confused: Dzięki dziwczyny. Napiszcie coś jeszcze, może coś wymyślicie!
 
Mam wrazenie, ze cos jest nie tak z nauczycielami... Moje dziecie tez narzeka - pani skutecznie podcina skrzydelka maluchom, a przeciez pierwsze klasy maja ogromny wplyw na cala edukacje, to pierwszy powazniejszy kontakt z rowiesnikami, w szkole ucza sie kontaktu z roznymi dziecmi i paniami, ktorych sobie nie wybieraja. Moj synek narzeka bardzo, ale ja mu mowie, ze inne panie tez moga okazac sie nieidealne, kazda ma swoje wady i pod opieka 28 dzieci i trudno im byc dobrymi dla wszystkich. Na pewno warto czesto rozmawiac z wychowawczynia, powiedziec ze jest problem i ze razem trzeba go rozwiazac. Mala prawdopodobnie jest bardzo wrazliwa i latwo ja zranic, a zycie juz od najmlodszych lat jest jakby okrutne. I nasze dzieci musza sie przystosowac, nie mozemy im pomagac caly czas, ochraniac, one niestety musza nauczyc sie walczyc samodzielnie. Najwazniejsze, zeby dla nas zawsze byly kochanymi skarbami i zebysmy to my nie podcinali im skrzydel ale nauczyli je latac ;)
 
Gosia- moja Julia idzie właśnie po wakacjach do 1 klasy i normalnie przestraszyłam się czytając twojego posta :nerd: mi sie wydaje że cos tam jest jednak nie tak ,i jak sama napisałaś że czyjesz że coś się dzieję ,niewiem ja bym zaryzykowała chyba i przeniosła ją do innej pani puki są wakację ,niewiem tak się fajnie pisze a to dotyczy dziecka ,,,a pytałas swojej małej czy by chciała iść do innej grupy????
 
reklama
Witaj! Welonka nie dziwię się, że się denerwujesz. Ale nie zawsze tak jest jak w moim, a raczej mojej Kasi przypadku. Najczęściej jest wszystko w porządku. Temat przenosin dziecka do innej klasy nie wychodzi mi z głowy. Przeprowadziłam małe dochodzenie, popytałam tu i tam i nie jest dobrze. Ta Pani która uczy w klasie do której mogłabym przenieść Kasię nie jest dużo lepsza. Być może bardziej się uśmiecha do dzieci, ale utrzymać dyscyplinę w klasie czy coś więcej nauczyć, to raczej się nie udaje. I co ? Zamieniać "coś niedobrego" na "coś mniej niedobrego". Dzieci w tej innej klasie są niegrzeczne i dokuczają sobie nawzajem i obawiam się że Kasia mogłaby się nie zaaklimatyzować w tej klasie. Ona jest raczej spokojnym dzieckiem i nie umie się postawić. I tak - tu pani zła, a dzieci dobre, a tam pani lepsza, bo trudno powiedzieć, że dobra a dzieci złe. A z Kasią rozmawiałam i ona nie chce słyszeć o żadnym przenoszeniu. Mówi to moje biedactwo "Ale mamuś ja tu znam wszystkich, a tam nikogo. A panią to kocham" I co? Pewnie ją zostawię w tej klasie. Już sie nastawiłam psychicznie na częste wizyty w szkole. Będę trzymać rękę na pulsie i że tak powiem bardzo pilnować panią nauczycielkę. Pa!:-)
 
Do góry