Ja z teściową Olę zostawiam tylko w kryzysowych sytuacjach. Jakoś mam opory żeby mi dziecię bawiła bo też mamy różne poglądy na temat wychowywania dzieci. Ostatnio chodziła za mną po pokoju i przytrzymywała Oli główkę pomimo że ja trzymałam karczek więc nic nie mogło się stać i kazała mi uważać na główkę, bo jej nie trzymam, więc powiedziałam że trzymam karczek i to w zupełności wystarczy, normalnie krew mi się gotowała w żyłach.
A co dziennie rano przyjdzie akurat jak robię poranną toalete OLi tzn. myjemy pupulkę, paszki, dłonie, stópki buzię ubieramy się, kremujemy i czeszemy a ona za każdym razem mówi "ale mama Cię pucuje, już pewnie masz dosyć itp..." 
MASAKRA!
A z dobrych wiadomości to przelali nam dziś beciokowe i tą jednorazową zapomogę + rodzinne z 2-óch miesięcy i można coś sobie kupić hihi lub odlożyć na chrzciny bo pewnie bedę 11 lipca. Tylko chrzestnej brak :-( nie mamy pomysłu, może któraś chętna?