reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ułożenie pośladkowe ;-( prześladuje mnie pech!

P

papuch

Gość
Dziewczyny, właśnie dowiedziałam się ze moja dzidzia ma ułożenie pośladkowe, to jest 37/38 tydzień więc raczej nie ma szans na odwrócenie się dzidzi. Lekarze z Dwójki nie widzą wskazań do cc a ja wszędzie o tym czytam... i zaczynam bać sie o dziecko.
Nie żebym chciała cc bo wcale mi to po głowie nie chodziło- drugi poród trwał ok 2 godzin i skakałam wokół dzidzi praktycznie zaraz po porodzie więc wiem że siłami natury jest o wiele lepiej. Ale co z dzieckiem w przypadku takiego ułożenia???
 
reklama
Narazie nie widzą wskazań bo liczą na to że się jeszcze prawidłowo wstawi ..... jak przyjedziesz do porodu napewno się wyjaśni. Nie sądzę aby ktokolwiek umyślnie napierał na poród siłami natury przy takim ułożeniu.
 
Niestety, dzisiaj byłam na kontroli i objaśniono mi że jeśli poród będzie się przeciągał to owszem może być cc ale jeśli będzie szedł sprawnie tzn szybko do przodu to nie ma wskazań do cc i odbędzie się to siłami natury. Tak powiedzieli dr Lach oraz dr Spychalski z dwójki.
No i co ja mam myśleć? Wkraczam w 40 tydzień więc szans na przekręcenie ;-(
 
Ja bym szukała innego lekarza i inny szpitala.
Na to, że dziecko się obróci raczej bym nie liczyła, niezwykle rzadko to się zdarza.
 
hmm, w 2007 rodziłam pośladkowo w Bizielu ... na szczęście obyło się bez komplikacji u dziecka i u mnie, ale generalnie byliśmy oboje wymęczeni. miednicę miałam ok, dziecko wg szpitalnego usg miało poniżej 3kg, więc stwierdzili, że mogę naturalnie. 3mam kciuki, żeby wszystko było ok.
 
Narazie nie widzą wskazań bo liczą na to że się jeszcze prawidłowo wstawi ..... jak przyjedziesz do porodu napewno się wyjaśni. Nie sądzę aby ktokolwiek umyślnie napierał na poród siłami natury przy takim ułożeniu.


KOCHANA NA JAKIM ŚWIECIE TY ŻYJESZ
Ja rodziłam ponad 24 godziny. Córcia była tak wykończona że jak się urodziła była cała sina,przez trzy tygodnie miała siniaka na pupie wielkości grejfruta i zaczeła chodzić dopiero po ukończeniu 18 miesiąca życia gdyż miała problemy z bioderkami.Też był to mój pierwszy poród i o cesarce lekarze mówili tylko na początku ale po konsultacji rodziłam naturalnie,gdyż według lekarzy "dam radę"
 
Niestety, dzisiaj byłam na kontroli i objaśniono mi że jeśli poród będzie się przeciągał to owszem może być cc ale jeśli będzie szedł sprawnie tzn szybko do przodu to nie ma wskazań do cc i odbędzie się to siłami natury. Tak powiedzieli dr Lach oraz dr Spychalski z dwójki.
No i co ja mam myśleć? Wkraczam w 40 tydzień więc szans na przekręcenie ;-(


Kochana życzę ci w takim układzie żeby poród się przeciągał a jeśli nie to szybkiego i bez komplikacji:-) I żeby maluszek był zdrowy,pełen energi i bez siniaków na pupie bo taki widok jest dla matki czymś okropnym. Pozdrawiam i powodzenia:-)
 
Dziewczyny, jestem po!!!
POszłam do Miejskiego 11 dni po terminie i starali się wywołać poród (oksy) ale maluszek się mocno opierał- rozwarcie 1cm, skurczy brak, postanowili odczekać jeszcze dzień. Dodam że maluszek miał mieć 3350 wg usg. Następnego poranka powiedzieli że rozepchniemy mechanicznie... na co ja dostałam wielkich oczu z przerażenia. Władowali w szyjkę macicy coś na podobieństwo cewnika z gumową kulką napełnioną wodą która miała rozepchnąć szyjkę do 5 cm. Łaziłam z tym cholerstwem do wieczora. Rano badanie- i nic!!! Rozwarcie 2 cm ;-) I bardzo się ucieszyłam kiedy mój lekarz stwierdził że robimy cesarkę i że zobaczę maluszka za 15 minut! Tak się stało i nie żałuję! Lekarz też nie żałuje bo kiedy zważyli małego okazało się że miał 4kg! I lekarz stwierdził: ale byśmy się wkopali w ten poród...
Mały urodził się 2 września o 9.10, od razu był nakarmiony- jeszze nie zjechałam na dobre z bloku a już go mniałam przystawionego.
Cesarkę robił dr Spychalski i powiem że pełna profesja! Rana bolała jak cholerka w pierwszym dniu ale dało się znieść- po jednej kroplówce paracetamolu i zastrzyku z ketonalu przekulałam się przez noc. A noc była trudna- leżałam w sali nr 13 (sala pojedyncza) - nie dajcie się tam położyć! Nie ze względu na przesądy ale z tego wzlędu że nie dacie rady dosięgnąć dzwonka! Kabelek z alarmem miałam dynający przy nogach... których nie czułam do wieczora a o podciągnięciu się aby go dosięgnąć ręką mowy nie było- wie ten kto miał cesarkę. Lerzałam na pastwe losu do rana mając małego w łózku i próbując się przekulnąć aby go jakoś karmić. To było masakryczne! Kiedy mówiłam o tym połoznym które przyszły kąpac małego one położyły mi alarm na kołdrze (przy nodze) i powiedziały zdziwione: no ale co za problem??? Rano położna mnie spionizowała i już tak zostało ;-) I teraz zaczyna się najlepsze : Po 3 dobach wyszłam ze szpitala z dzidzią która była wg tamtejszych lekarzy w super formie a następnego dnia przyszła położna która od razu wysłała nas do szpitala dziecięcego z zapaleniem pępuszkowym!!! Tam spędziłam następne 5 dób! Co wy na to? Poza tym że udało mi się w ten niekonwencjonalny sposób zrzucić większość kilogramów to nie polecam. Trzy lekarki badały małego i żadna nie zauważyła niczego i jeszcze jedno żadna też (badając serduszko) nie wysłyszała szmerków- mały ma drożny otwór owalny w serduszku, żadne usg na świetnym sprzęcie w Miejskim nie wykazało różnic w wielkości miedniczek nerkowych!
W sumie to dobrze że tam wylądowaliśmy bo bym była nieświadoma tego a tak mamy juz umuwione wizyty w poradniach specjalistycznych.
Bardzo dziękuję paniom dr z Patologii noworodka z Dziecięcego. Były cudowne, troskliwe i wnikliwe.
Teraz jestem od wczoraj w domu. Mam nadzieję że już tu zostaniemy na dłużej.
pozdrawiam pap.
 
reklama
papuch gratuluję i jednocześnie współczuję przeżyć kochana,widać dużo w szpitalach się nie zmieniło,zero kompetencji i nic więcej,byle odbębnić zmianę:angry: Mam nadzieję że teraz już wszystko będzie dobrze i maluszek i mama będą spędzali dużo miłych chwil w zaciszu domowym.
Pozdrawiam serdecznie i jeszczę raz gratuluję:-D






 
Do góry