reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PORONIENIE W 9 TYG jakie dokumenty

agusia080

Początkująca w BB
Dołączył(a)
13 Wrzesień 2010
Postów
15
Miasto
Poznań
chcialabym sie dowiedziec czy przy poronieniu w 9 tyg (wymiary fasolki na 6tydzie) dostaje sie jakies dokumenty ze szpitala ?i czy trzeba podac w USC martwa ciaze?
 
reklama
Witaj
Ze szpitala żadnych dokumentów nie dostajesz jedynie wypis, ale on Ci w urzędzie nie jest potrzebny.
Szpital musi zgłosić urodzenie martwego dziecka do USC, a ty idziesz i zgłoszasz urodzenie martwego dziecka podajesz datę urodzenia i imię dziecka, w szpitalu powinni wypisać przy Tobie dokumenty, gdzie wybierasz płeć dziecka i długość zwolnienia lekarskiego lub urlop macierzyński.
Pozdrawiam






Moje aniołki:
Olek 11.11.2008
[*]

Mikołaj 23.03.2009
[*]

Michał 04.11.2009
[*]

Ada 04.05.2010
[*]
 
ja zgłoszenie dostałam do ręki. zapytano mnie czy chcę, ale nikt nie powiedział, ze szpital wyśle. tylko dali mi do ręki i powiedzieli ze mam sama zdecydowac czy chce isc do USC czy nie. wziełam, zadzwoniłam do USC, zapisałam sie na godzine konkretną i poszłam. nie było żadnych problemów w USC, tylko dziwili się, ze zgłoszenie mam w ręku, bo to szpital powienien przesłac.
 
Masz do tego prawo, nie masz obowiązku. Tzn.że masz prawo zgłosic swoje dziecko jako martwo urodzone (niezależnie od tygodnia ciąży), ale nie masz obowiązku tego robic i wybór należy do Ciebie. Mnie w szpitalu nawet nie napomknęli o takiej możliwości, byłam przekonana że maleństwo umarło zbyt wcześnie (10tc) żeby móc je pochowac. Chorobowe czy macierzyński... Miałam w nosie. W każdym bądź razie przepis mówi wyraźnie o prawie rodziców do pochowania dziecka niezależnie od zaawansowania ciąży (skoro życie poczęte traktujemy jak życie ludzkie, to jest to logiczna konsekwencja), a w przypadku ciąży zbyt wczesnej żeby ustali płec dziecka, mówi sie o domniemaniu jej na podstawie odczuc matki.
 
Masz do tego prawo, nie masz obowiązku. Tzn.że masz prawo zgłosic swoje dziecko jako martwo urodzone (niezależnie od tygodnia ciąży), ale nie masz obowiązku tego robic i wybór należy do Ciebie. Mnie w szpitalu nawet nie napomknęli o takiej możliwości, byłam przekonana że maleństwo umarło zbyt wcześnie (10tc) żeby móc je pochowac. Chorobowe czy macierzyński... Miałam w nosie. W każdym bądź razie przepis mówi wyraźnie o prawie rodziców do pochowania dziecka niezależnie od zaawansowania ciąży (skoro życie poczęte traktujemy jak życie ludzkie, to jest to logiczna konsekwencja), a w przypadku ciąży zbyt wczesnej żeby ustali płec dziecka, mówi sie o domniemaniu jej na podstawie odczuc matki.
Witaj!!!

O proszę nie wiedziałam o tych formalnościach. Poroniłam 02.2006 w 9 tyg , ale lekarze nie mówili nic o takich dokumentach, USC itp. Lekarze twierdzili jedni że wcześnie bardzo poronił się zarodek, inni że było to puste jajo płodowe. AAA...:rofl2: ja w szoku:rofl2::rofl2: zrozpaczona

Ale nie wiem co bym zrobiła gdybym wiedziała o tych możliwościach prawnych.
 
Jest wątek o uprawnieniach rodziców po poronieniu. Też nie wiedziałam wcześniej, dowiedziałam się dopiero tu, na forum że mogłam pochować nasze maleństwo. W szpitalu po prostu wykonali zabieg, kazali się zgłosić po wyniki histopatologiczne i po krzyku. Ani słowa nawet że mamy jakieś prawo. Byłam potem w szpitalu, pytałam (na piśmie, przez rzecznika praw pacjenta bo ja upierdliwa się robię w takich razach) dlaczego nikt nawet się nie zająknął... Odpowiedź była dość ciekawa - bo nie chcą żeby ktoś ich oskarżył że napędzają koniunkturę zakładom pogrzebowym. To raczej do mnie nie przemawia. Natomiast dowiedziałam się że w "materiale wyskrobinowym" nie było już dziecka - tuż przed zabiegiem rozkręciło się krwawienie - wobec takiej sytuacji zrezygnowaliśmy z pochówku.
 
U mnie podobnie po badaniu histopatologicznym w "materiale" nie stwierdzono tkanek dziecka. I tylko dlatego teraz mi lżej,że nie doinformowałam się o pochówku
 
A mnie w ogóle żal że się dowiedziałam. Bo gdybym nie drążyła tematu, nie dowiedziałabym się że spuściłam własne dziecko w sraczu. Brzmi brutalnie? Taki fakt, do cholery! Wiesz jak mnie to wkurza? Doprowadza do szału wręcz. Miałam trochę pogiętą historię bo trafiłam na oddział szpitalny w Boże Ciało po południu z lekkim plamieniem. Wiadomo - święto, nikt Ci usg nie zrobi, więc na wszelki słuczaj dali podtrzymanie. Karmili duphastonem asmagiem i no spą i czekali co będzie dalej. Jak się trochę zaczęło rozkręcać, to dołożyli jakąś kroplówkę i spoko. Prosiłam o usg, chciałam mieć pewność że jest o co walczyć, że dziecko żyje. To było dokładnie 10 tygodni - byłoby serduszko widać. Ale święto przecież. W piątek na obchodzie pytałam o usg, to się odwrócili plecami i wyszli, tylko jakaś baba rzuciła przez ramię że jeśli było zlecone to będzie. A skąd ja miałam wiedzieć co mam zlecone? Nawet nie wiedziałam co dali w kroplówce! O piguły spytałam pielęgniarkę która je przyniosła, stąd wiem co łykałam. Usg zrobili w południe - ciąża 8tygodni, obumarła. Czyli od dwóch tygodni... Ok. Ale jeszcze po południu pielęgniarka przyniosła mi duphaston i całą resztę, dopiero jak jej powiedziałam że już zbędne to zabrała. No i przed samym zabiegiem rozkręciło się krwawienie ale to już tak na full. I widocznie wtedy... ech... Szpital. Najpierw wydarli ryj że w karcie ciąży nie ma wpisanych wyników badań, a jak wytłumaczyłam że termin wizyty kontrolnej mam na dziś właśnie więc gin nie miał kiedy wpisać, to nawet nie zerknęli wyniki które miałam porobione przecież i chciałam im dać. Jedyna osoba którą naprawdę dobrze wspominam to... salowa. Podeszła widząc że ryczę, pogadała, opowiedziała trochę o swoich kłopotach... Człowiek. Potem jeszcze ordynator - delikatny, ludzki. W porządku człowiek. Reszta... Rzeźnia.
 
reklama
Niestety w PL lekarze nie są poinformowani odpowiednio, ja poszłam do ordynatora oddziału po dokumenty do USC a on zdziwiony, że w ogóle coś takiego jest możliwe, ale jak się zapoznał z dokumentami to bez problemu kazał lekarzowi wypełnić dokumenty, później jeszcze batalia z lekarzem który wypisywał kartę bo nie wiedział jak wypełnić, skreślał urodzenie i pisał poronienie konował jeden. Pojechałam do USC i kazali mu poprawić bez skreślania, powiedzieli, że on nie jest od tworzenia dokumentów tylko do ich wypełniania. Dla zainteresowanych polecam stronę Poronienie - informacje dla Ciebie jest tam wszystko na ten temat. Ja straciłam dzieciątko w 9tc a teraz mam siedmiomiesięcznego synka:-) zaszłam w ciążę w pierwszym miesiącu starań po poronieniu.
 
Do góry