reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tak ciężko tu żyć,gdy wasze serca przestały bić

betulka7

Początkująca w BB
Dołączył(a)
19 Lipiec 2011
Postów
27
Miasto
Legnica, Poland, Poland
"Kochanie,bedziemy rodzicami..."Radość...2009r.Comiesięczne wizyty u lek.Wszystko wporządku...20 tc-odejście wód...21 tc poród.Córeczka!Majeczka[*]Aniołek;-(Grudzień 2010 r."Kochanie,jestem w ciąży"Radość...Strach.Szukałam najlepszego lek w mieście,znalazłam,z polecenia znajomej położnej.Znów wizyta za wizytą.Wszystko było dobrze.Do marca.Zaczeło sie od małych plamień.odrazu pojechaliśmy do szpitala.po 3 dobach mnie wypisali,twierdząc,że to z nadżerki.Po tygodniu to samo,znów szpital,tym razem dłużej.Na ostatni dzień usłyszałam...brak wód płodowych."Możliwe,że musimy zakończyć ciążę"Pamiętam jak odpowiedziałam lek:"nie,nie zgadzam się,bede walczyć".Znajoma załatwiła mi we Wrocławiu wizytę u renomowanego lek,który kazał mi wypisać się na w/ż.15 marca pojechaliśmy do Wrocławia.Po godzinnej konsultacji lek wytłumaczył mi spokojnie,że jest bardzo mało wód,zlecił dietę,sposób leżenia i wypisał leki.Po 3 tyg pojechaliśmy na kontrolę:"Pojawiają się wody","Walczymy dalej".Czułam poprawy,miałam siłę i energię.Chociaż leżałam plackiem całymi dniami,brałam leki.Z wizyty na wizytę były poprawy.Jednak lekarz powtarzał"Nie daję gwarancji,że bedzie wszystko dobrze,że dziecko nie bedzie miało wad,ponieważ ciąża jest ciągle zagrożona"A ja mu dziękowałam przy każdej wizycie,że daje mi iskierkę nadziei,że ciągle czuję Moje Maleństwo pod serduszkiem.I nadszedł wieczór 11.06.Zobaczyłam krew na wkładce.Wystraszyłam się.Zadzwoniłam do lek.Uspakajał mnie"weż pół godzinną ciepła ale nie gorącą kąpiel,4 tabl duphastonu i no-spe.Nogi do góry i leż"Pomogło,przestałam krwawić.26.06 zaczął mnie piec dołem brzuch.Pomyślałam,zapalenie pęcherza.27.06 miałam wizyte kontrolną.Zaczęłam plamić.Po wizycie odrazu trafiłam do Kliniki we Wrocławiu na patologię.Dostałam kroplówkę.Niby się uspokoiło,ale pobolewał mnie lekko brzuch.Co kilka godzin miałam badanie.28.06 po godz 10 zaczął mocniej boleć,i doszło krwawienie.Zabrali mnie do zabiegowego i usłyszałam"rozwarcie 6 cm" i lekarz zadzwonił na porodówkę"szykujcie się,wcześniak 31 tydzień"Boże jaki mnie opętał strach!Dostałam drgawek.Trafiłam na porodówkę i "musimy zrobić cc".Zgodziłam się prosząc żeby ratowali Moje Maleństwo...Godz 11.57 na świat przyszła moja Córeczka.Nie widziałam jej,zabrali do inkubatorka i na Oddział Intensywnej Opieki Wcześniaków.A mnie po wybudzeniu z narkozy przewieziono do sali pooperacyjnej.Leżałam patrząc w sufit i myśląc o Malutkiej.Myślałam,że skoro lek nie przychodzi to chyba ok.Przecież muszą odczekać.Ok godz 23 przyszedł lek pediatra"Mama,nie jest dobrze.Stan krytyczny..."Po kolei dowiadywałam się co z Moją Ukochaną Córeczką.Zabrali mnie do Niej.Leżała z zamkniętymi oczkami,podłączona pod respirator.Siedziałam,sluchając neonatologa i modląc się o życie Zuzi..."Mama"uslyszałam lekarza..."Przykro mi bardzo,walczyliśmy ile sił..."Mój Aniołek odszedł dn.29.06 o godz 04.00...To nie prawda,że czas goi rany.Po prostu przyzwyczaja do bólu...[*]Kochamy Was Bardzo
 
Ostatnia edycja:
reklama
To prawda Betula, że z czasem przyzwyczajamy się do tego bólu...

[*]
[*] dla Twoich Córeczek, były bardzo dzielne...

Zapraszam na główny wątek ciąża po poronieniu- jest tam wiele dziewczyn, które wiedzą co czujesz, a przede wszystkim, które potrafią podnieś na duchu...
 
Betulka...tulę do serca..................

żadne słowa nie ukoją bólu...serce mamy ma nadzieję do końca i do końca wierzy...a potem całe życie pamieta...
ja mam 4 dzieci-2 nie utuliłam....ale mam w sercu..

przyjmij wyrazy współczucia..:(
 
Dziękuję za odpowiedzi.Wiem,muszę z tym sie godzić,nosić do końca życia znamie bólu i cierpienia.A w sercu Moje Kochane Aniołki:-(Nie tracę wiary w Boga,tylko nie rozumiem i nigdy chyba tego nie pojmę dlaczego tak mnie skrzywdził...Teraz czeka mnie multum spraw do załatwienia no i badania genetyczne.Czekam na wynik z sekcji na podstawie którego lekarz bedzie Nas kierował na takowe badania.Czasem czuję,że nie ogarniam tego wszystkiego,czasem brakuje mi sił żeby to załatwiać.Cieszę się,że trafiłam na BabyBoom,ponieważ tu rozumiemy się bez zbednych słów.najgorsze było załatwianie spraw w Urzedach.Z przykrością muszę stwierdzić,że są wśród nas Bestie.A mianowicie bedąc w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu,po Akt Zgonu,od progu zostaliśmy "zaatakowani" przez pracowników Zakładów Pogrzebowych.Namawiali nas na ich "oferty".Bardzo nas to zabolałó.Czekając na swoją kolej,co chwila taka "bestia" podchodziła do nas z "ofertą".Zdaje mi się,że urząd ma powiązania z nimi.Przecież ochrona powinna interweniować...usuwać te "elementy".Ludzi bez współczucia i sumienia,którzy zarabiają na czyimś nieszczęściu...Po prostu brak słów...Wyszliśmy zapłakani i całą drogę powrotu do domu milczeliśmy...
 
betulka kochana tule cie mocno.... wiem doskonale jak to jest walczyc o zycie malenstwa i patrzec na nie z swiadomoscia ze nie mozesz jej pomoc:( maiałysmy troszku podobna sytuacje..Kochana musisz byc dzielna... i silna.. pamietaj Twoje aniołeczki patrza na was z gory i czuwaja nad wami.... To prawda ze czas nie goi ran... bo takich ran nigdy nie da sie niczym zagoic....


Swiatełka dla twoich dziewczynek
[*]
[*]
 
Dziękuję za odpowiedzi.Wiem,muszę z tym sie godzić,nosić do końca życia znamie bólu i cierpienia.A w sercu Moje Kochane Aniołki:-(Nie tracę wiary w Boga,tylko nie rozumiem i nigdy chyba tego nie pojmę dlaczego tak mnie skrzywdził...Teraz czeka mnie multum spraw do załatwienia no i badania genetyczne.Czekam na wynik z sekcji na podstawie którego lekarz bedzie Nas kierował na takowe badania.Czasem czuję,że nie ogarniam tego wszystkiego,czasem brakuje mi sił żeby to załatwiać.Cieszę się,że trafiłam na BabyBoom,ponieważ tu rozumiemy się bez zbednych słów.najgorsze było załatwianie spraw w Urzedach.Z przykrością muszę stwierdzić,że są wśród nas Bestie.A mianowicie bedąc w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu,po Akt Zgonu,od progu zostaliśmy "zaatakowani" przez pracowników Zakładów Pogrzebowych.Namawiali nas na ich "oferty".Bardzo nas to zabolałó.Czekając na swoją kolej,co chwila taka "bestia" podchodziła do nas z "ofertą".Zdaje mi się,że urząd ma powiązania z nimi.Przecież ochrona powinna interweniować...usuwać te "elementy".Ludzi bez współczucia i sumienia,którzy zarabiają na czyimś nieszczęściu...Po prostu brak słów...Wyszliśmy zapłakani i całą drogę powrotu do domu milczeliśmy...

Ludzie sa straszni-biznes to wszystko w co wierza!My na szczescie trafilismy na wspanialych ludzi-jak widac tacy tez istnieja-Dom pogrzebowy polecil nam Ksiadz,wlascielem jest czlowiek po seminarium,nie chcial od nas ani centa za pogrzeb i swoje uslugi,ponieslismy jedynie koszta zwiazane z kremacja i urzedowymi sprawami,cmentarz to co innego -oni ostro kasuja,ale jaki wybor,uwazam ze kazdemu nalezy sie godny pochowek.
Lampka dla Twojich Aniolkow(*)(*)
Mi tez jest ciezko,i tez staram sie nie watpic w to ze Bog ma nad nami opieke...bywaja ciezkie chwile...czasem nie chce wierzyc ze wszyscy wokolo bez problemu rodza dzieci a ja mam ciagle pod gorke...i to tak z wieloma rzeczami..ciagle nie wychodzi cos w zyciu,ale zaczelam widywac psychologa-czasem nie chce mi sie isc do niego,ale moj maz mowi ze widac poprawe w moim zachowaniu.Mam nadzieje,ze pomoze mi to chociazby panowac nad moimi emocjami i przestac pytac dlaczego ja?
Moj synek umarl w 18tyg tez odeszly mi wody o nic juz nie mozna bylo zrobic.Zrobili mi wszystkie padania i powiedzieli ze wszystko jest ok i mozem starac sie ponownie-co wkurzylo mnie chyba najbardziej-bo poczulam sie zlekcewazona-a chodze do najlepszego szpitala w nowym jorku-az sie wierzyc nie chce-teraz bede ubiegac sie o to zeby zrobili mi reszte badan ktore moim zdaniem powinni zrobic,a co bedzie to nie wiem.....modle sie zeby moje aniolki nade mna czuwaly.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry