reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2011

ponko ogromne gratulacje dla przyszłego tatusia jest z czego być dumnym, miłego i spokojnego spacerku Wam życzę ;-)
Margana, Cocca z całego serca Wam życzę aby maluszki zostały waszych brzuszkach jak najdłużej, dacie rade, jesteście dzielne i Wasze maluszki na pewno wynagrodzą Wam ten stresujące chwile:tak:;-)
Miłego Wieczorku :tak:
 
reklama
Ja dzisiaj po powrocie z pracy i obiedzie na studenckiej stołówce postanowiłam ambitnie że jutro będzie obiad w domu, więc go dzisiaj zrobię.
Nigdy dotąd nie patrzyłam na zegarek ale smażenie naleśników, zrobienie farszu pieczarek, szynki i sera, wypchanie naleśników i ułożenie z posypaniem serem zajęło mi półtorej godziny :szok:
Dodam tylko że pierwszy raz gotowałam na podniesionym na maksa obrotowym krześle.
A teraz jednego zjadłam z resztką nadzienia i dwa z dżemem :-D

Kati82 spokojnie, jesteś w ciąży tylko :-D jeżeli cie tylko nie zemdliło z nadmiaru tłuszczu i cukru to wszystko jest OK :-D
No i jutro niech to się nie powtórzy ;-)
 
A ja bym sobie tak pojadła cos dobrego, ale nic mi nie wchodzi. I jak to się dzieje, ze przez całą ciążę miałam apetyt tylko przez 3 miesiące, a tyję na potege cały czas?
 
Ja dzisiaj po powrocie z pracy i obiedzie na studenckiej stołówce postanowiłam ambitnie że jutro będzie obiad w domu, więc go dzisiaj zrobię.
Nigdy dotąd nie patrzyłam na zegarek ale smażenie naleśników, zrobienie farszu pieczarek, szynki i sera, wypchanie naleśników i ułożenie z posypaniem serem zajęło mi półtorej godziny :szok:
Dodam tylko że pierwszy raz gotowałam na podniesionym na maksa obrotowym krześle.
A teraz jednego zjadłam z resztką nadzienia i dwa z dżemem :-D

Kati82 spokojnie, jesteś w ciąży tylko :-D jeżeli cie tylko nie zemdliło z nadmiaru tłuszczu i cukru to wszystko jest OK :-D
No i jutro niech to się nie powtórzy ;-)

spoko na jutro mam mleczko w tubce hi hi :-D
 
pisze w imieniu Julianny, jest w szpitalu bo dostała skurczy co kilka minut i miala malowodzie, podali jej kroplowke z wlewem fenotrelu jesli do poniedzialku sie nie poprawi to idzie na stol, pozdrawiam
 
Hej Brzuchatki:-) ja dziś w doskonałym humorze wyspałam się jak nigdy :-) na dodatek pogoda cudowna no i mam mężulka od południa dla siebie:-) U mnie wszystko w porządku Córcia się wierci jak trzeba a ja kocham to uczucie, w czwartek mam wizyte i zobaczymy jak tam moja szyjka mam nadzieje ze ndal wszystko z nia w porzo.
Margana wytrzymaj jeszcze kochana nie rób nic na własna rekę pamietaj ze robisz do dla swojego MAleństwa i wszelakie niedogodności zostana ci wynagrodzone zobaczysz:-) juz naprawde nieduzo czasu zostało do naszych porodów wierze ze dasz rade.
Cocca tobie tez duzo sily życzę i niech jeszcze MAluszek posiedzi w brzuszku:-)
Ponko gratulacje dla męża-zdolniachy!
Trzymam mocno kciuki za julianne i mam nadzieje ze jednak leki pomogą &&&&&&&&&&&&&&
 
ale jestem obżartuchem.. ZJADŁAM 3 PĄCZKI DZIŚ help jestem nienormalna ://

Nie przejmuj się, myślę, że to zupełnie normalne :-D

Ja dzisiaj wstałam baaardzo późno. Wczoraj mieliśmy gości do północy i padłam jak zabita na 9h snu. Potem idziemy na plażę a jeszcze później wpada do nas moja mama, więc wypadałoby posprzątać... ehh, dzień zaplanowany jak nigdy, a ja jak zawsze nie mam na to siły :-D
Przynajmniej atmosfera w domu przyjemna, bo mój A. chodzi dumny jak paw - i co mu się dziwić :happy2:
Jejku, dziewczyny, zostało jeszcze tak 5 tygodni i koniec. Ja już nie mogę myśleć o niczym innym tylko o wyprawce i porodzie. Robi się ze mnie mały świrek, ale nawet na moment ciężko moje myśli zepchnąć w inną stronę, mam nadzieję, że to mi nie zaszkodzi ;-)

I mam nadzieję, że z Julianną będzie wszystko dobrze i nie urodzi przed terminem. Życzę duuużo siły i oby leki pomogły!
 
Dziewczyny nie bójcie się porodu, a zwłaszcza nie wyobrażajcie sobie żadnych "czarnych scenariuszy", dzień porodu bedziecie wspominać jako jeden z najpiękniejszych w swoim życiu, Niuniunia Ty sie nie bój, że główkę urodzisz, a resztę już nie, jak główkę urodzisz to reszta ciałka to już tylko jedno malutkie "plum"....no i potem jeszcze po kilku minutach od wyjścia dzieciaczka rodzimy łożysko, ale to już jest pikuś :) Dacie radę!!! Ja rodziłam 2 razy SN, bez znieczulenia i za Chiny nie chciałabym mieć cesarki, po pierwszym dziecku byłam bardziej wykończona, ale po urodzeniu drugiego, po 2 godzinach wtryniłam obiad i poszłam pod prysznic, a potem bez problemów byłam sprawna i miałam siłę na karmienie i opiekę nad maluchem, mamy po cesarkach nie mogły sobie nawet odkaszlnąć czy kichnąć:) Wazne jest dobrze rozłożyć siły, tzn. zachowac je na koniec porodu, parcie to straszny wysiłek i nie "wykończcie się" wcześniejszymi godzinami spacerowania, skakania na piłkach itp. zwłaszcza jeżeli poród jest w nocy i brakuje snu. Wyczytałam ostatnio w gazecie dla mamusiek, że wysiłek związany z porodem mozna porównać do tego jaki wkłada się w zdobycie ośmiotysięcznika, tak więc będziemy się czuć jakbyśmy zatknęły flagę na Mont Evereście , to jest dopiero coś:-D:-D:-D


Cóż moge dodać do tych słów...?
Myślę identycznie ;-):tak:

Leżałam na sali poporodowej z dziewczynami po CC i w życiu bym nie pomyślała, ze dopiero po porodzie u nich zaczyna sie prawdziwe cierpienie. Co najmniej dobe po CC nie mogly jeść normalnie, zadbac o siebie a juz na pewno nie o maluszka.
Oj patrzac na nie dziękowałam w myślach, że moj poród przebiegł tak a nie inaczej i że do końca wytrwałam w porodzie SN bez nacinania :-) Bo mialam w sobie tyle energi ze już godzine po porodzie zeskoczyłam z łóżka i mialam ochote myć sie, iśc do maluszka, zjeść coś itp.

No i jeszcze fakt faktem wysiłek jest ogromny przy parciu. U mnie to była akurat godzina 8 rano po nieprzespanej nocy więc momentami czułam się jakbym traciła swiadomość.
Ale jeszcze raz powtórze, ze tutaj obecność męża była niezastąpiona, bo to on "ściagał mnie na ziemie" ;-)




agutek mam nadzieje ze u ciebie okej i skurcze nie męcza bardzo ;-) Ja sotatnio zauwazylam, ze miewam cześciej bolesne skurcze, gdy jestem gdzies poza domem na czas remontu np u mojej babci. Chyba za bardzo sie stresuje mysla ze ja odpoczywam w ciszy i spokoju a mąż musi harować w naszym domu, zeby je doprowadzić do porządku.



margana widze ze ty jestes gotowa juz psychicznie na pojawienie sie maluszka :tak: To naprawde juz niebawem sie skonczy. Zaraz za pasem masz 35TC a wiec naprawde blisko do finału. Mam nadzieje ze poczujesz sie dobrze po porodzie i dolegliwosci odejda w zapomnienie zebys mogla cieszyc sie maluszkiem :tak:



julianna a wiec bedziemy 3mac kciuki i za ciebie!







Tak jak podczytuje nasze forum, podsumowuje te dolegliwosci i nasze lęki, niepokoje, to widać ze atmosfera jest już typowo przedporodowa ;)
Ale nie ma sie co dziwic, bo niektore z nas sa już naprawde blisko ostatniego, dziewiątego miesiąca ciązy.

Wszystkim mamom życze spokojnego rozwiązania! :)





A teraz jeszcze napisze cos od nas...
Przemeblowanie dobiega końca. Amen! :D

I czuje się jakbym była w siódmym niebie ;)
Bo wczoraj w końcu wróciłam do takiego domu, jaki sobie wymarzyłam. Wszystko stoi na swoim miejscu. Trzeba sie brac na porzadkowanie w szafkach.... Powoli do przodu aby sie nie zamęczyć.

W końcu czuje spokój psychiczny.
Maluch ma już swoj kącik i każdy z nas ma jakies miejsce dla siebie, a wiec jest okej :)
Zostały kosmetyczne poprawki dekoracyjne....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Majuska1, nimfii Dziewczyny, troszkę przesadzacie z tymi CC, samopoczucie po cięciu jest sprawą bardzo indywidualną a poród porodowi nie równy. Ja miałam cesarkę o 21.20, a rano wstałam, zjadłam śniadanie i poszłam pod prysznic...Nie było mowy o tym, żebym nie umiała albo nie miała siły zadbać o siebie czy o synka. Po prostu czułam się bardzo dobrze. Jasne, że rana trochę przeszkadzała, bardziej ciągnęła niż bolała ale nie było to na tyle męczące, żebym nie mogła wykonywać tych samych czynności co dziewczyny po SN. Oczywiście znam kobietki, które po CC dochodzil do siebie dłużej, albo gorzej się czuły. Ale znam też dziewczyny po SN, które były bardziej "poszyte" niż ja po CC, nie mogły siadać a na łóżko się wczołgiwały. Z jedną leżałam na sali i bardzo jej współczułam, bo ja mogłam normalnie usiąść i nakarmić Małego a ona nie.
Mamy, które będą rodziły po raz pierwszy, pamiętajcie że poród to sprawa indywidualna, zarówno CC jak i SN jest bolesny, ale nie ma się co nastawiać tylko skupić na tym, że będzie dobrze i nasze Maluszki urodzą się śliczne i zdrowe. A jakim sposobem przyjdą na ten świat to już prywatna sprawa każdej z Nas.
 
Do góry