reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Intymne rozmowy listopadówek.

Dziewczyny, aż mnie szlag trafia! Nasze ciężkie pieniądze odprowadzane na składki, za co my kuźwa płacimy?! To jest niewyobrażalne co się w tym kraju dzieje! Mama zmęczona po porodzie, a baby których praca na tym polega, że mają pielęgnować i pomagać, wypinają się dupskiem!

Nio ponarzekałam, bo jestem zła od rana.
Od razu po "wyskoczeniu" Pola u mnie na piersi i pełznęła do cycka (dosłownie pełznęła), potem mnie szyli, cały czas ją miałam na piersiach. Zabrali do ubrania (tam gdzie rodziłam nie myje się dzieci po porodzie przez 24 godz.) i już potem 2 godz razem na cyckowaniu - wspaniałe chwile i potem na sale.

Kochane, ja mogę cały czas chodzić w ciąży, rodzić raz w miesiącu ! (nie zwariowalam, wiem co mówię, a rodziłam SN 17 gozin!), ale niech ktoś odchowa za mnie przez te pierwsze kilka miesięcy, bo już nie wyrabiam, ten pierniczony ból brzuszka, Jej płacz, moja bezradność- to mnie wykańcza:(((( Ale nikt nie mówił przecież, że będzie łatwo.

PS opiekę w szp. mialam super, ale też trzeba było trochę "pozałatwiać"
 
reklama
U nas też teoretycznie po 6 godzinach się wstaje, ale to był środek nocy więc wstałam po 12. Mnie też nikt z personelu nie pomagał, poza tą pierwszą nocą, kiedy małą zabrali. Pomagał mi mąż. Natomiast była cudowna pani od laktacji, która sprawiła, że do teraz karmię piersią i mam nadzieję, że długo będę.
 
Goluś.... tak bardzo Ci współczuję tych bóli brzuszkowych....:( i Niunia się męczy i Ty się męczysz.... na pewno jest Ci meeega ciężko... a powiedz... co stosujesz na ten brzuszek?
 
lillydelux, andrzelika, niniunia współczuję Wam "przygód" w szpitalu.Też mnie szlag trafia jak patrzę na opiekę w większości szpitali w PL, choć sama jestem pielęgniarką-chyba dobrą lecz z trochę specyficznym poczuciem humoru-ja wybraąłm w końcu pracę z dorosłymi bo dla mnie łatwiej się dogadac niż z rodzicami dziecka.
Jak mi w nocy nie chciałyby pomóc przy dziecku to oczywiście zrobiłabym później aferę na pół oddziału, chociaz dobrze wiem że często to wszystko jest jedna wielka klika i gów.. pomoże.
Gola życzę cierpliwości z problemami brzuszkowymi...
Niestety czasami na kolki nic nie pomaga i trzeba przeczekać...U nas kolki już się skończyły ale zaczął mi Tymuś marudzić przy usypianiu i nie chce sam, tylko na rękach;(((
 
ja tak jak Gola też bym mogła chodzić cały czas w ciąży (czułam się rewelacyjnie jak nigdy), poród mnie nie przeraża nie miałam strasznego, może dlatego że tylko 2 godziny na porodówce spędziłam (a miałam wrażenie że góra godzinkę).mi malutką dali dopiero jak zważyli,dostałam ją już w rożku na brzuszek, a w tym czasie mnie szyli.nie było to długo ale zawszę coś. gadałam do niej a ona tak słodko oczka miała zamknięte. a ostatecznie małą dostałam do siebie po 2 godz, jak mnie już na oddział przewieźli.

o obsłudze od noworodków nie będę się wypowiadać bo szkoda słow, były babki z powołania i takie ehhh.
 
mi jak przynieśli małego w wózku do karmienia, ja z tym rozdartym brzuchem , go karmiłam leżąc i mały zaczął płakać strasznie, a ja nie mogłam wstać tak mnie bolało powoli się starałam przyszła baba od laktacji i wzieła go na ręce uspokoił się i do mnie żeby matka swojego dziecka nie umiała uspokoić no wiecie co... a dziewczyna z boku nie mogła coś nakarmić małą, bo nie umiała ciągnąć przez małe sutki i mówię niech tamta baba ci pokaże od tego jest to jej spytała a ona no jak to nie umiesz karmić i do nas jak wy sobie w domu poradzicie mi nikt nie pomagał jakie z was matki!!! Jakaś wariatka! Przecież ja przyniej mało depresji nie dostałam poporodowej, bo przez nią czułam się źle i myślałam, że faktycznie to moja wina jak ona coś mówiła, a druga rzecz dzieci były na noworodkach przez pierwsze dni i przywożone na karmienie na rządanie to jak była jej zmiana to dzieci przywoziła nie płaczące i śpiące, bo nie chciało jej się pilnować...Dziewczyna zauważyła jak jedna z nich tam pali fajki, oglądają tv ja chodziłam do małego patrzeć czy ma okularki na lampach, bo aż strach nie pilnowały chociaż było to daleko na końcu korytarzu to chodziłam z bólem, bo moje maleństwo musiało być na oku,a pampersy to albo nie wymieniali im tam wcale jak im dawałam co przychodzili do wózka dla dziecka, albo nagle w ciągu godziny znikło 10szt bo zabierali innym i dawali drugim, bo nie chciało iść się do matek którym dziecią się skończyły pampersy po nie.
Nie wszystkie baby były złe zdarzały się też fajne, ale wiadomo wszędzie zołzy mogą się znaleść...
A przy cc też mieliście spadające tętno??? Ja miałam parę odlotów chociaż miałam zero stesu i się nie bałam, podawali mi coś żebym wracała do siebie.. a jak tętno spadało to mózg cały mi rozwalało aż,lekarze super przeprowadzili cc, ponarzekam tylko na anestazjolog która kuła mnie 10 razy w kregosłup, bo trafić nie mogła i jeszcze darła się, że nic z tego nie będzie. Dobrze, że zaufałam lekarzowi i poddałam się cc, bo mały miał lettkie problemy musieli mu tlen dawać a przy SN wole nie myśleć, ale mógł by się udusić tym bardziej, że był duży.
 
Widze ze tutaj wspomnienia porodowe pelna parą :-)


Ja nie chce juz wracac do tego myslami.

Mam za soba dwa porody i jesli mam je porownac to ten ostatni z Kubusiem byl "jak marzenie" w porownaniu z porodem Macka, gdzie czulam sie jak krowa u rzeźnika :sorry:
Ale ponoc kazdy kolejny porod jest latwiejszy, a ja wiem juz czego po kim moge oczekiwac. Szkoda tylko ze czlowiek nie rodzi sie z ta wiedza bo wtedy i pierwszy porod bylby o niebo łatwiejszy :-)
 
Andzelika, szczerze Ci powiem, że ten Twój szpital to jakiś nie bardzo. Ja bym od razu interweniowała gdyby takie rzeczy się działy. Na szczęście ja na swój narzekać nie mogę, choć na opiekę babek od noworodków liczyć nie mogłam, ale od pomocy był mąż, więc jej nie potrzebowałam.
 
reklama
Gola84
user-offline.png
współczuje ci tych problemów brzuszkowych z moją Martyną to przerabiałyśmy i przeszło w miarę szybko dawałam jej niemiecki lefax i sab simplex i po tym było oki i przepajałam dodatkowo aaa i kładłam w dzień na brzuszku do spania..wiem jaka to nerwica jak dziecko płacze i uspokoić nie możesz ehh jak ja sobie przypomnę co to było to aż płakać się chce...
W sumie ja mam teraz nerwicę znowu ale teraz co innego mała cały czas ma paskudne krostki a szyjki w ogóle nie mogę podleczyć cały czas czerwona a to jakieś krostki ...jeszcze wczoraj jakoś bardziej wylazły na policzkach i szyi wygląda okropnie kurde może to z nabiału bo ostatnio powoli zaczełam jeść a jutro na szczepienie pierwsze i boje sie że znowu będzie przełożone...nos jakby zapchany czasem pokasłuje..już sama nie wiem :-(Oczko ropieje za tydzień do okulisty boję sie że trzeba będzie udrażniać kanalik...chyba zwariuje z ta moją Martyną czemu ona taka trudna w obsłudze już wczoraj wyłam...dobrze że wczoraj bioderka wyszły pięknie teraz następna wizyta za 4 miesiące:-)

Poród był pikuś 7,25h przespałam z dolarganem nie pamiętam a teraz to masakra..i ciągłe zamartwianie się:-(
andrzelika1989 ​masakra co piszesz ehhh
 
Do góry