reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy powinnam ustąpić mężowi?

Ewelka20

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Październik 2013
Postów
248
Hey Laseczki ;-)

Słuchajcie mam pytanie,ale zaznaczę,że to się wiążę z moim postem pt"mając męża-jak samotna matka"...
Jak już pisałam wczoraj,wiecie jak wygląda u mnie sytuacja.
Ale:
Ja nigdzie nie wychodzę nie mam na to czasu przy trójce dzieci(no chyba,że biorę chociaż najmłodsze i to wtedy wyjdę jak reszta jest szkoła/przedszkole-to choć chwilę mam ciszy na kawę).
Do sedna:Umówiłam się z koleżanką na sobotę,że przyjadę do niej na kawe z dwójką starszych dzieci(ona ma dzieci w podobnym wieku i nasze dzieciaki się lubią).Powiedziałam mężowi o tym spotkaniu dwa tygodnie wcześniej(żeby nie było,że robię to w ostatniej chwili).Parę dni po tym jak mu powiedziałam jego siostra zaprosiła nas na urodziny(zaznaczę,że oni byli u nas ostatni raz w grudniu).I tu się zaczyna problem,bo mąż zaczyna chodzić obrażony,że ja nie chcę jechać(przypominam,że ostatnie 3 weekendy spędził sam tak jak chciał,a ja z dziećmi w domu).Zaznaczę taki delikatny fakt,że ja sama miałam urodziny miesiąc temu i nie dostałam nawet sms od jego rodziny z życzeniami.Ale to nie chodzi oto,czy ja się z nimi lubie,a nie lubimy się i to mega(może pamiętacie,posty pt"przez rodzinę męża sypie się naszę małżeństwo-tak,tak dalej pomimo upływu lat to samo)...
To chodzi oto,że wreszcie nadarzyła mi się okazja żebym wyszła gdzieś z domu(a i tak nie sama tylko z dwójką dzieci-on miał się zająć najmłodszym)i nie chcę z tego rezygnować,skoro on robi to co lubi,nie pomaga mi i wszystko ma w tyłku,a innym pomaga jak najbardziej...I jest to dla mnie taka nie ciekawa sytuacja.Dla siebie nie mam czasu cokolwiek zrobić(nawet wykąpać się mogę dopiero jak położę dzieci,bo jeśli tego nie zrobię to mąż ich nie pilnuje,by mi nie przeszkadzały w głupiej kąpieli),a z drugiej strony wiem,że będą po mnie jeździć(oczywiście nie w oczy),że nie przyjeżdżam itd...Zawsze gdy jedziemy na jakąś imprezę u niego ja siedziałam z dziećmi(jeszcze przed 3 ciążą),a on się bawił z piwem w ręce.Wiem,że to mężczyzna(ja zresztą nie piję alkoholu),ale jak parę razy poprosiłam by nie pił..No właśnie,to poprostu poprosiłam i tyle mojego...Powinnam mu ulec i zrezygnować ze swoich planów na jego rzecz?
Wszystko się we mnie buntuje jeśli chodzi o rezygnację z moich planów(gdzie uprzedzałam dwa tyg go przed).Jestem zmęczona,niewyspana,i chciałabym coś zrobić dla siebie...
 
reklama
Rozwiązanie
Nawet nie mysl o ustepowaniu. Ty mialas plany jako pierwsza. Ich sie trzymaj. Jak radzily dziewczyny wyzej. Bierz starsze dzieci i idz do kolezanki. A mlodsze daj dla meza i co on chce niech robi.
Jak chcesz zachowac klase wobec rodziny meza to wpadnij przed wizyta u kolezanki, zloz zyczenia i powiedz ze niestety masz juz plany i nie mozesz zostac i dyla. Nie przejmuj sie tym co mysla o Tobie inni. Nikt nie przezyje Twojego zycia za Ciebie.
Hej,

ja widzę dwa wyjścia:

1. mąż z dziećmi idzie na urodziny do swojej siostry a ty jedziesz na spotkanie z koleżanką. Przecież nie jest powiedziane, że zawsze musicie wszędzie razem chodzić, poza tym zawsze może coś wypaść. Zawsze też możesz wpaść na chwilę przed spotkaniem z koleżanką, złożyć życzenia i wtedy z mniejszym stresem iść na to spotkanie z koleżanką.

2. zmuszasz się na pójście na imprezę i nic się nie zmienia :( Mi się wydaje, że twój mąż nie wie ile ty masz obowiązków, jaki to wysiłek i co się z tym wiąże i w jakim stanie emocjonalnym jesteś.

Wprowadzanie zmian w związkach zawsze boli. Niestety. Najważniejsze to to, żeby ze sobą rozmawiać, szczerze i otwarcie. On musi wiedzieć co cię boli, co cię denerwuje, musi zrozumieć, że nie jesteś robotem i masz swoją wytrzymałość. Ale tak samo ty powinnaś umieć delegować różne zadania, nie, że wszystko robisz sama. To wymaga niestety bycia stanowczym w tym co się robi i często zaciśnięcia zębów :/

Nie wiem jaką pracę na twój mąż, ale też pewnie wraca z niej zmęczony. Dlatego tak istotny jest podział obowiązków. Teraz jesteś zmęczona i zdenerwowana, więc prowadzenie rozmów wiąże się z ryzykiem dużej kłótni, ale z drugiej strony kiedy masz się zrelaksować?

Powodzenia.
 
Twój mąż musi wiedzieć, że Ty nie jesteś więźniem własnego domu. Musisz się postawić. Raz, drugi... Na pewno mu się to nie spodoba, bo kto lubi zmiany, skoro do tej pory było wygodnie?

Ja bym nie pojechała do żadnej rodziny, tym bardziej, że jej nie lubisz. Twój mąż musi zrozumieć, że Ty również musisz oddychać i żyć własnym życiem. Jesteś jego żoną - owszem, ale nie jego własnością. W każdym związku powinno być trochę swobody. Umówiłaś się pierwsza? Trudno - powinien to uszanować, tym bardziej, że Ty nie masz z tym problemu, aby mu ustąpić i pozwolić na wyjście. Powinnaś zacząć wychodzić z domu, zacząć widywać się ze znajomymi, chociażby po to, by porozmawiać, nabrać pewności siebie, której odnoszę wrażenie zaczęło Ci brakować przez wieczne siedzenie w domu z pociechami.

Kochasz swoją rodzinę, poświęcasz się jej - to widać, ale powinnaś też mieć czas dla siebie, bo w miejsce tej miłości, może wskoczyć żal i rozgoryczenie...

Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo siły!
 
Jakbym była w twojej sytuacji spakowalabym die i pojechała gdzieś na dzień lub dwa plus min jedna noc .... wracając zapytała bym męża jak było i czy wyobraża sobie życie bez ciebie. Olalby sprawę następnym razem zabrała bym dzieci i zniknęła na tydzień .... nie dotrze to znaczy ze nic się nigdy nie zmieni.... sorry ale jak tak dalej będzie to skończysz z depresja i będziesz żałować zmarnowane życia. ....

Nie mam takiej sytuacji jak ty... ale kiedyś mój Tż przegial... wkurzył mnie niemiłosiernie. .. wzięłam syna i pojechałam do rodziców. .. dom był wtedy pusty bo rodzice wyjechali. Powiedziałam ze koniec i albo będzie tak jak trzeba albo nas nie ma.... na drugi dzień puka do drzwi.... sytuacja o którą byłam zła juz się nigdy kie powtórzyła ...

Życzę Ci tego samego....
 
Przeciez mąż wie ze ich nie lubisz.. Kurcze nie wyobrażam sobie ze mój facet zlopie piwsko i wogole nie zwraca uwagi ze jest z rodzina.. Wiesz mysle ze faktycznie weź dzieci i wyjedz odetchnij od niego od tej calej sytuacji . Powiedz ze musisz sobie to przemyśleć niech on tez pomyśli czy wazna dla niego jest rodzina czy ma was totalnie gdzies bo to wszystko do niczego nie prowadzi.. Żyjecie razem mieszkacie razem to i liczyć na siebie nawzajem powinniście a nie.. No chyba bym mojemu po takiej imprezie włosy z glowy powyrywała.. A w najlepszym wypadku z tydzień milczenia by byl.. Może masz rodzinkę która możesz odwiedzić nie musisz jej mówić co się miedzy wami dzieje poprostu chcesz ich odwiedzić odetchnąć.. A jak na nim to wrażenia nie zrobi to ja bym chyba mimo wszystko zastanowiła sie czy warto tkwić w takim związku.. Nie ma sensu poświęcać swojego zycia. Tracić nerwy ..
 
Mam takie samo zdanie jak dziewczyny. Twój poprzedni wątek również Czytalam. Mam wrażenie, że on się z Tobą w ogole nie liczy i albo sama coś z tym zrobisz albo na zawsze już pozostaniesz w tym beznadziejnym związku a weź pod uwagę, że będzie coraz gorzej.
Ufasz mu by zostawić z nim wszystkie dzieci? Bo to też ważne..jakie on ma z nimi relacje? Ktoras z dziewczyn poradziła by zabrał trójkę na urodziny i słusznie. Niech zacznie również je wychowywać a Tobie żyć choć trochę tak, jakbyś chciała.
 
Moim zdanie powinnaś z nim szczerze porozmawiać jak dzieci pójdą spać. Powiedz mu jak się czujesz... że nie masz w nim żadnego wsparcia. Opowiedz, że też chciałabyś mieć czas dla siebie. Bądź konkretna i nie poddawaj się jak zacznie cię zbywać. Zapytaj jak on chce żeby dzieci go zapamiętały z dzieciństwa? Bo spędza z nimi tak mało czasu. Jak chcę być z Tobą to zacznie wprowadzać zmiany... a jak mu nie zależy to sama od razu zauważysz.
I na koniec rada ode mnie - przestań rodzić kolejne dzieci. Taki mąż i ojciec to żadne oparcie!
 
reklama
nie ustępuj im bardziej ustępujesz tym gorzej chce jechać ok niech bierze najmłodsze dziecko ty bierzesz starsze tak jak uprzedziłaś wcześniej poza tym wraca zmęczony chce odpocząć ty też chcesz zostaw go z dziećmi na godzinę i idź np. do sklepu ale się nie śpiesz z powrotem niech poczuje jak to jest w czasie jego kąpieli pozwól dzieciom żeby mu przeszkadzały oczywiście pod twoją dyskretna kontrolą niech zobaczy jak to przyjemnie jeśli nie poskutkuje posłuchaj dziewczyn i zastanów się czy wartą się z nim męczyć skoro i tak sama wszystko robisz
 
Nawet nie mysl o ustepowaniu. Ty mialas plany jako pierwsza. Ich sie trzymaj. Jak radzily dziewczyny wyzej. Bierz starsze dzieci i idz do kolezanki. A mlodsze daj dla meza i co on chce niech robi.
Jak chcesz zachowac klase wobec rodziny meza to wpadnij przed wizyta u kolezanki, zloz zyczenia i powiedz ze niestety masz juz plany i nie mozesz zostac i dyla. Nie przejmuj sie tym co mysla o Tobie inni. Nikt nie przezyje Twojego zycia za Ciebie.
 
Rozwiązanie
reklama
Do góry