reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

życie

kamii150 współczuję Ci, gdzieś po drodze się pogubiliście, każde z was żyje własnym życiem, mąż tylko pracą i pasją, a ty domem i dziećmi i chyba od początku trzebaby było zacząć. Małymi kroczkami zacząć coś robić razem. Szczerze porozmawiaj z partnerem o tym co czujesz, nie krzycz, nie unoś się (bo oni wtedy jeszcze bardziej się zawzinają), powiedz jak bardzo ci go brakuje i jak bardzo potrzebna ci jego pomoc.

Ja też przechodziłam przez wtrącającą się teściową, nicnierobiącego męża i zastanaiwałam się czy tego nie zakończyć. Ale jakoś się ułożyło.
Powiedz, że się źle czujesz i to on musi przejąć część obowiązków. Zadbaj o siebie i dzieci, bo jak jesteś taka sfrustrowana to odbija się to na dziecku i ciąży.

Jak ma wolne dni to poprostu nic mu nie rób, nie sprzątaj po nim, nie gotuj (tylko dziecku), nie pierz i nie prasuj mu ubrań. Ja przeprowadziłam totalny bunt w domu i pomogło. Mąż wziął się za zmywanie a potem powiedział, nie wiedziałem, że jest tyle zmywania po obiedzie. No i kanapki to on mi robi do pracy.

Trzymaj się

ostatnio przeczytałam:
Czy faceta można sobie wychować? - Sympatia.pl
 
reklama
cisnienie mi skacze,jak slysze o takich tatusiach,ktorzy zrobic to potrafia,ale wychowac to juz nie.dziecko ma mame i tate i to oboje powinni sie zajmowac,opiekowac,wychowywac. Oczywiscie,ze mama zawsze bedzie pelnic ta wazniejsza role,ale kurcze jak widze,jak P przychodzi z pracy i odrazu on leci do Nadii,a ona do niego,to az serce sie raduje. Ja tez nie raz musze powiedziec P zrob to czy tamto,ale no niesety czasem facetowi trzeba cos podpowiedziec co jest do zrobienia w domu.Czas dla wlasnego dziecka zawsze znajdzie i z dnia na dzien widze jak rosnie corunia tatunia,a on by za nia w ogien skoczyl,pomino tego,ze pracuje po 12 godzin dzinnie,to nigdy nie powiedzial mi nie wezme malej na rece bo jestem zmeczony. To on po pracy kapie,karmi,bawi sie z Nadia,to jest ich czas:)
 
Kami150 no szczena moja nadal lezy na ziemi.

Po 1. jakby moj chlop nie stanął po mojej stronie po mojej klutni z kimś z jego rodziny.. ubilabym. opier...l by mial porządny. Bo z kim w łóżku spi?? z mamusią?? nie. no to kurde.. po jaki grom go za meza bralam?? zeby mnie bronił bo ja tylko kobietą jestem.. faceta potrzebuje a nie "ciotki" co mamusi nie potrafi powiedziec " ucisz sie kobieto, to mojA zona jest! "

po 2. noooooooooo wstawac przed M zeby mu kanapki zrobić kiedy on nie robi dla mnie NIC! nigdy!! glodny by chodził jesli sam nie umie albo by sie szybko nauczył.
i podawanie obiadu?? a co, on sam nie umie nalozyc?? Bo rozumiem ze rece sprawne ma skoro gra na komputerze.

i te ciągle granie.. a to nie uzaleznienie juz??

no nie moge..

a ja narzekam na swego ;/
 
no ja widzę, że rzeczywiście trzeba po kilkadziesiąt razy powtarzać, żeby dotarło; poza tym, po paru dniach w domu spędzonych ze mną i dzieckiem, zobaczył jakie to ja mam super życie, jak to fajnie być zmuszonym do siedzenia w domu i 'nic nie robienia'
w moim przypadku kilkadziesiąt razy nie pomogło, kilkaset też nie. Pomimo że prosiłam wiele razy, potem zostawiałam wszystko jak jest to było jeszcze gorzej bo kończyło się to awanturą i zdziwieniem męża o co mi chodzi - chyba dalej nie rozumie. Rozstałam się... to nie był jedyny powód albo może dwa, bo oprócz tego że wszystkie obowiązki domowe i zajmowanie się dzieckiem spadły na mnie, to jeszcze doszły kłamstwa i jakieś dziwne niewyjaśnione krętactwo z byle powodu, sprawy finansowe, bardzo złe traktowanie i brak szacunku, nie mówiąc już o jakimkolwiek wsparciu. Też wiele miesięcy zastanawiałam się co robić i ewentualnie czy dobrze robię. Do dzisiaj miewam pewne wątpliwości, ale szybko są rozwiane po wizycie taty u niewiele ponad rocznego dziecka, który nie wykazuje zainteresowania własnym synkiem a wizyty są na odwal się, chyba lepiej by było gdyby ich nie było. I serce mi pęka gdy to widzę...dziecko powinno mieć i matkę i ojca, ale co to za ojciec, który widzi czubek własnego nosa i jest zdziwiony że wobec dziecka są jakieś obowiązki... Nie mówiąc już o normalnych relacjach między małżonkami..ale dla własnego dziecka powinno się chcieć zrobić wiele, po prostu wszystko. A tu nawet nie ma chęci...smutne
 
Do góry