reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zatrucie ciążowe, rzucawka....

Dołączył(a)
12 Luty 2009
Postów
7
Miasto
Kętrzyn
Słyszałam że często dotyczy ciąż mnogich.

Która z Was to przeszła? Jakie są Wasze wspomnienia?

U mnie wystąpiło bardzo szybko. Byłam wtedy w szpitalu i nie mogłam zasnąć z powodu strasznego bólu głowy. Takiego bólu nigdy nie miałam... Żadne leki typu paracetamol nie działały. Zaczęło rosnąć mi ciśnienie i jakl doszło do 190/100 zadecydowano o cc. Szybkie przygotowanie (baaaardzo szybkie) do cesarki było koszmarne - cewnik, premedykacja. Przyjechał mój lekarz prowadzący i od razu na sale. Potem znieczulenie pp i zaraz potem do cięcia.. Zaczęłam wyć że mnie boli (chyba mi się wydawało...:)) i nałożyli mi na twarz jakąś maskę. Jeszcze z bólem głowy widziałam wtedy tylko sufit i nie odróżniałam żadnych słów. Odlot... Odzyskałam świadomość jak mnie już zszywali i pamiętam jeszcze jak o 3 nad ranem dzwoniłam do męża i zasnęłam.. Potem sie dowiedziałam że miałam rzucawkę na stole i 3 godz po cesarce. Obudziłam się popodłączana do różnych aparatur - tlen, pompa infuzyjna, pulsyksometr, kroplówki... Białko w moczu miałam pod niebiosa a ciśnienie wariowało mi jeszcze przez długi czas...

Ogólnie zatrucie i cesarka to była dla mnie trauma i do dziś mam nieprzyjemne przebłyski...nie pamietam jak wyjmowali dzieci, nie pamietam ich płaczu... Mogłam umrzeć i lekarz wyraźnie mi to powiedział.
 
reklama
Witaj na forum! Przeżycia okropne, ważne że zakończone sukcesem w postaci twoich małych szkrabów!
Ja nie miałam zatrucia ciążowego, ale jak leżałam w szpitalu to leżała ze mną w pokoju dziewczyna która miała klasyczną gestozę - mega nadciśnienie, białkomocz. Przez parę tygodni, póki leki działały utrzymywali ciążę, ale w pewnym momencie ciśnienie tak jej skoczyło że dostała silnego krwotoku z nosa, masakra, niczym nie mogli jej go zatamować. W rezultacie zrobili jej cięcie na cito. Wszystko skończyło się dobrze.
 
dama, to u mnie bylo zupelnie inaczej. Najpierw wykryli mi białko w moczu, więc miałam dobową zbiórkę. Potem ciśńienie zaczęło mi skakać. nikt mi wyraźnie nie powiedzial, że to zatrucie ciążowe, zatrzymałam się na etapie podejrzenia, jedna lekarka coś powiedziała. Czułam się dobrze i chcialam jak najdłużej donosić dzieci, a problemem zasadniczym byla skrócona szyjka z która leżałam w szpitalu od jakiegoś czasu. NA ciśnienie dostawalam leki i mialam je mierzyc, nikt się jakos specjalnie nie przejmował, chyba najwyższe miałam 70/100, chociaz już nie pamietam. Zbijali lekami. A czulam sie wtedy paradoksalnie jakbym miała strasznie niskie. Ze bedzie cesarka wiedzialam od dawna, ale codziennie mi mówiono że jeszcze poczekamy. W końcu którejś nocy godzinę po wzięciu leków na ciśnienie odeszły mi wody, to był 34 tc. Z akcja poylo w lezacej ciazy ;)
rodową to juz inna historia, chyba na opowiesc o naszej sluzbie zdrowia. sama cesarke wspominam niezle, atmosfera byla rozrywkowa wiec mi nawet nerwy przeszly. a po cesarce mialam jeszcze problemy ze skaczacym cisnieniem i to bylo fatalne. teraz juz wszystko ok i prawie zapomnialam jak to b
 
U mnie też zaczęło się inaczej od spuchniętych nóg na które lekarz powiedział że po ciąży jeszcze bardziej mi spuchną a miałam naprawe spuchnięte a palce jak serdelki. Na drugi dzień był inny lekarz który zlecił badania i ciśnienie było wysokie nawet 110/160 przy braniu tabletek i zastrzyków obnizających, wyszło białko w moczu.... Przeczekałam weekend ale byłam bardzo zmęczona i cały czas prawie spałam.
W poniedziałek na obchodzie lekarz szybko formalnie tylko zapytał czy zgadzam się na cc.
Po cc tak jak Onna miałam nadal problemy z cisnieniem bo nie mogło wrócic do normy ale bardziej już przejmowalam się dziecmi niż sobą. Wszystko sie w końcu unormowało i wróciliśmy do domu :)
 
no ja też wspominam kiepsko ten okres w moim życiu, pod koniec 30 tyg. przyczepilo sie ciśnienie samo,zero białka,spuchniętych kończyn. pod koniec 35tyg. poszłam do szpitala z biegunką, brała leki na nadciśnienie było wtedy tak 130/80 +-, rano w szpitalu 160/100 leki,kroplówy...cewnik...itd. cięcie a potem to była jazda telepało mną,że hej.W życiu się tak nie czułam 48godzin szły kroplówy,które nic nie zbijały ciśnienia + leki, po cieciu spuchły mi nogi makabra, po okresie połogu ciśnienie ustao i tfu tfu mam spokój...ale dalsza ciąża będzie odrazu naznaczona jak mówi gin,ze mam się szykować na powtórkę,wiec ja dziękuje
 
U mnie też gestoza. Ja całe życie ciśnienie jak z ksiązki.... a tu niespodzianka. Trafiłam do szpitala zupełnie profilaktycznie - długa szyjka lecz ciut miękka. Miało się zakończyc na jednek kroplówce :) Nagle problemy z oddychaniem, spuchłam jak słoń. Nogi mialam dosłownie jak słoń. Równe od kolana do stopy. Stopa to jak wielki, gigantyczny serdel!!! Nawet twarz mi spuchła. Ciśnienie mega wysokie - leki, leki.... mało pomagały. Do tego przypałętała się woda w płucach, niedomykalnośc zastawki i podejrzenie zakrzepicy. Nawet na świńską grypę miałam zrobiony test... o czy dowiedziałam sie dopiero z karty wypisu. Po porodzie ciśnienie się ustabilizowało od razu. Brałam tylko dosyć silne leki na serce przez kilka miesięcy i co miesiąć echo serca. No i na odwodnienie też. Z tego wszystkiego trochę bali się mnie wziąc na salę operacyjną żebym im nie zeszła pewnie... no ale jak dostałam bólów krzyzowych z nerwów i pojawiło się lekkie rozwarcie to nie mieli wyjścia... i tyle wyszło z podtrzymywania ciązy. Do tego żelazo kiepsko stało i miałam przetaczaną krew jeszcze na patologii i potem drugi raz już po cesarce. Lekarz mi też mówił że mogę miec powtórkę przy bnastępnej ciąży - czyli serce, duszności i gestoza. Pomyślimy w przyszłości jak to będzie :)
 
A ja przy pierwszej ciazy mialam gestoze od 32 tyg. cisnienie skakalo i spadalo, troche spuchlam Lezalam po 3 dni w szpitalu i wracalam.W koncu w 40 tyg standardowa wizyta u gp i cisnienie bardzo wysokie, chcieli zabrac mnie ambulansem ale uprosilam i pojechalismy sami do szpitala.Cisnienie nie spadalo, bialko w moczu coraz wieksze.Spuchlam. Saczyly mi sie mi wody,leki na wywolanie i skurcze co 2 minuty tak bolesne ze szlaaaag! Rozwarcie tylko 2 cm. W koncu porodowka, znieczulenie.Znow nic.Po kilkunastu godzinach nagle puls zanika, cisnienoe rosnie.Decyzja o cc.Ten sam szok co u damy z czarnym kotem. Krzycze ze boli, msdka na twarz , widze wirujace swiatla , koniec..
Budze sie i belkocze.. Moj maz stoi i placze.Jest synek,2380,malutki ale zdrowy.Ja placze i odplywam.Przespalam porod.To smutne, moj pietwszy synek a ja spalam..
Lekarze ostrzegaja ze probl sie powtorzy a moj gin powiedzial ze to ruletka.
I co?Balam die powtorki, ciaza izniacza, podwojne obciazenie nerek i co?Bjalka brak a cisnienie tak niskie ze mdlalam.
 
reklama
Podbijam temat. Jest tu ktoś, kto w pierwszej ciąży miał rzucawke, stan przedrzucawkowy i zdecydował się na druga ciąże? Czy objawy się powtórzyły? Aktualnie jestem w 14 tygodniu mojej drugiej ciąży. Trochę się boje bo pierwsza zakończyła się cc ze względu na zagrażająca rzucawke.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
 
reklama
Do góry