reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Do dziewczyn, które się starają. Nie wiem dlaczego nigdzie wcześniej tu o tym nie wspominałam...
My zaczęliśmy starania w wakacje 2017, a udało się w marcu 2018. Czyli nie poszło wcale tak "einfach". Oczywiście w momencie rozpoczęcia starań dopiero zaczęłam ogarniać swoje płodne dni, a wcześniej cały czas byłam przekonana, że dni płodne zaczynają się w 10 dni od rozpoczęcia okresu i trwają około 3 dni - nie pytajcie mi skąd mi się to wzięło, bo siara jak nie wiem. Wiadomo, że u każdej kobiety jest to mega indywidualny temat. Oczywiście poinstalowałam sobie jakieś magiczne apki na telefonie, które wyliczały mi, jak to mówi mój narzeczony, "dni rozpłodowe". U mnie mierzenie temperatury się nie sprawdza, bo z natury mam zawsze 37,1-4 stopni. No i kilka miesięcy i nic. Potem wjechały na tapetę testy owulacyjne, ale ja z moją niecierpliwą naturą za każdym razem wytrzaskałam wszystkie zanim cokolwiek się na nich pokazało. Byłam już o krok od tego, żeby zacząć monitorowanie cykli u ginekologa. Dałam sobie jeszcze ostatnią szansę i kupiłam mikroskop owulacyjny Geratherm OvuControl - gdzieś w internecie trafiłam na to. Zapłaciłam chyba jakieś 120-130 zł. Chodzi o to, że około owulacji i w jej trakcie w naszej ślinie kumuluje się jakiś hormon, który pod mikroskopem wytrąca się w postaci tak jakby paprotek - nie wiem, czy dobrze tłumaczę, więc najlepiej sobie sprawdźcie same. Jest to sprzęcik wielokrotnego użytku, kupowanie testów owulacyjnych co cykl koniec końców wychodzi drożej.
No i jak już to wpadło w moje ręce, to namiętnie sprawdzałam te paprotki kilka razy dziennie mniej więcej w dniach kiedy apka pokazywała mi, że powinnam mieć owulację. Przesunęło się to realnie o kilka dni i wszystko stało się jasne dla mnie. Miałam owulację zawsze później przy moich długich i nieregularnych cyklach od 30 do 42 dni.
Ja nie mówię, że tylko dzięki temu małemu mikroskopowi zaszłam w ciążę, ale dziwnych trafem udało się akurat w pierwszym cyklu, w którym dzięki niemu sprawdzałam kiedy mam owulację - według mnie do zapłodnienia musiało dojść koło 23 dnia cyklu. Teraz koleżanka też to zamówiła, bo starają się od 1,5 roku bez skutków i aż sama jestem ciekawa jak im pójdzie.
Może to jakiś sposób i warto spróbować... Ja jutro z ciekawości sobie sprawdzę, co zobaczę, bo od trzech dni pobolewa mnie brzuch jak na okres.
 
reklama
Borelioza jest problemem zawsze:D Kasiula odpowiedzialam wyzej, edytowalam post:) troche nie mam czasu wiec na szybko wiec sorki za literowki:)
 
Do dziewczyn, które się starają. Nie wiem dlaczego nigdzie wcześniej tu o tym nie wspominałam...
My zaczęliśmy starania w wakacje 2017, a udało się w marcu 2018. Czyli nie poszło wcale tak "einfach". Oczywiście w momencie rozpoczęcia starań dopiero zaczęłam ogarniać swoje płodne dni, a wcześniej cały czas byłam przekonana, że dni płodne zaczynają się w 10 dni od rozpoczęcia okresu i trwają około 3 dni - nie pytajcie mi skąd mi się to wzięło, bo siara jak nie wiem. Wiadomo, że u każdej kobiety jest to mega indywidualny temat. Oczywiście poinstalowałam sobie jakieś magiczne apki na telefonie, które wyliczały mi, jak to mówi mój narzeczony, "dni rozpłodowe". U mnie mierzenie temperatury się nie sprawdza, bo z natury mam zawsze 37,1-4 stopni. No i kilka miesięcy i nic. Potem wjechały na tapetę testy owulacyjne, ale ja z moją niecierpliwą naturą za każdym razem wytrzaskałam wszystkie zanim cokolwiek się na nich pokazało. Byłam już o krok od tego, żeby zacząć monitorowanie cykli u ginekologa. Dałam sobie jeszcze ostatnią szansę i kupiłam mikroskop owulacyjny Geratherm OvuControl - gdzieś w internecie trafiłam na to. Zapłaciłam chyba jakieś 120-130 zł. Chodzi o to, że około owulacji i w jej trakcie w naszej ślinie kumuluje się jakiś hormon, który pod mikroskopem wytrąca się w postaci tak jakby paprotek - nie wiem, czy dobrze tłumaczę, więc najlepiej sobie sprawdźcie same. Jest to sprzęcik wielokrotnego użytku, kupowanie testów owulacyjnych co cykl koniec końców wychodzi drożej.
No i jak już to wpadło w moje ręce, to namiętnie sprawdzałam te paprotki kilka razy dziennie mniej więcej w dniach kiedy apka pokazywała mi, że powinnam mieć owulację. Przesunęło się to realnie o kilka dni i wszystko stało się jasne dla mnie. Miałam owulację zawsze później przy moich długich i nieregularnych cyklach od 30 do 42 dni.
Ja nie mówię, że tylko dzięki temu małemu mikroskopowi zaszłam w ciążę, ale dziwnych trafem udało się akurat w pierwszym cyklu, w którym dzięki niemu sprawdzałam kiedy mam owulację - według mnie do zapłodnienia musiało dojść koło 23 dnia cyklu. Teraz koleżanka też to zamówiła, bo starają się od 1,5 roku bez skutków i aż sama jestem ciekawa jak im pójdzie.
Może to jakiś sposób i warto spróbować... Ja jutro z ciekawości sobie sprawdzę, co zobaczę, bo od trzech dni pobolewa mnie brzuch jak na okres.
To ja jestem taka szczesciara, ze zazwyczaj mnie jajnik boli przy owulacji. Ale w termometr zainwestowalam i bede mierzyc temp. Zwłaszcza ze sluz u mnie czasem taki sobie.
A w druga ciaze zaszlam juz w drugim cyklu.. no ale co mi z tego jak sie nia dlugo nie nacieszylam
 
Ale borelioza w sumie mi sie wkleila i zapomnialam usunac, w sumie byscie mialy objawy jej..mmnie bolaly stawy i dlatego robilam, sorki:)
 
Ja wiem bo spedzilam pare dni w szpitalu na oddziale reumatologii i wiem dobrze jak sprawa sie ma z borelioza. Tylko western blot.
 
Wiesz co mi wyszedł MTHFR nie pamiętam tych cyferek, V leiden i PAI-1, nie wiem czy wystarczy jedna mutacje by stwierdzić trombofilię, musiałabys zapytać lekarza
Bolerioza jest problemem w ciąży . ?
MTHFR San nie, ale leiden i pai już tak. Kasiula222 zajrzyj tutaj

Link do: Ciaze po poronieniach zakonczone sukcesem- badania, przebieg

I na wątek. Poronienia nawyków leczenie immunologiczne. Totois30 dobrze prawi ten lekarz to jeden z 3 najbardziej obleganych . Terminy niestety do niego są dość długie.

I tak, bolerioza jest problem
 
@Adeline89 czesc Ci, bardzo mi przykro z powodu strat. Masz poswiadczenie tych ciaz? Po 3 stratach zaczyba sie duzo refundacji badan, na trombofilie itd tez. Kochana czy moge Ci zadac pytanie o ta ostatnia ciaze z wada? Jak czesto mialas usg? Czy dzidzia rosla prawidlowo? Skoro kariotypy dobre to mogl bys duzy pech ze wciaz sie trafialy slabe zarodki, ale moze organizm niestety tez tak dokonywac podzialu. Czasem tak sie dzieje i wlacza sie sterydy, szczepienia, inne leczenie. Ale ja nie w temacie . jest kilku lekarzy w Polsce ktorzy sie zajmuja immunologia i ciaza. W Lodzi i w Krakowie/Rzeszowie. Zycze powodzenia w szukaniu winowajcy. @patuśka duzo pierwszych ciaz tak sie konczy:/ wsrod moich kolezanek 50/50 :/ taka natura. Moja kolezanka stracila a teraz ma najcudowniejszego Kazika na swiecie :) bardzo czesto to natura, niestety jak drugi raz sie zdarzy to juz mozna podejrzewac problem np immunologiczny. ALE mozna zapobiec ewentualnemu drugiemu razowi albo upewnic sie ze powinno byc ok. Zeby wiedziec na 100% no to jest duzo kasy ale mozna za 500 zl zrobic dobry pakiet podstawowy. Po pierwszej stracie mysle ze wystarczy. Jesli dalej bedzie strata no to ja juz planuje speca w Łodzi i konkretna diagnostyke ale mam nadzieje ze sie uda:) teraz masz czas zeby poczytac i sie zastanowic czy cos badac czy wierzyc ze pech i sie trzego trzymac:) bo jak juz sie pojawia 2 kreseczki to juz nie bedzie czasu na badania, tylko trza bedzie czekac na rozwoj sytuacji:) oczywiscie bedziemy Ci wspierac jakakolwiek decyzje podejmiesz:)i zyczyc jak najlepiej!:*
Mam wszystkie poświadczenia. Wady nie zdążyliśmy poznać, ale dziecko mialo obrzęk, podejrzewali turnera, ale to byl chlopiec wiec rzadko zeby mialo taka wade. Jak sie urodzil z wygladu wygladal normalnie procz obrzeku, mi w gentetyce mówili,ze to mogl byc przypadek, ze gentyczne nie znaczy dziedziczne
 
reklama
@Adeline89 to najlepiej przejrzec liste od @nafoczka najlepiej zapisac wszystko i poprosic lekarza o skierowania. Po 3 stratach duzo jest refundowane ale nie wiem czy wszystko. Najlepiej tez w necie poszulac jakiegos info jak to wygląda oficjalnie ze strony nfz zeby miec podkladke bo jak na cos nie bedzie Twoj lekarz chcial dac skierowania to najlepiej pojsc do kolejnego po reszte. Najlepiej zrobic wszystko co mozesz szczególnie ze powinno byc to refundowane. Diabel tkwi w szczegółach. Na tym drugim watku poronienia nawykowe sa dziewczyny z kilkoma stratami, moga cos doradzic. Powodzenia:*
 
Do góry