Witam
Pewnie temat była już wałkowany i jeśli napisałem nie w tym miejscu proszę o wyrozumiałość i przeniesienie w odpowiednie miejsce
Problem zaczął się około kiedy dziecko miało ok. 2 miesięcy, mianowicie mała nagle, tak z dnia na dzień przestała jeść mleko. Od tego momentu jest istna katorga. Mała jadła ale musiała "zaciągnąć", tzn. po którymś razie zaczęła jeść, ale jak np. zassał jej się smok, bądź się zatkał znowu był płacz. Teraz jak zje to max. 100 i tylko "na śpiocha". Bywały okresy, że jadała chętniej, i tyle ile powinna, ale to rzadko.
Dziś mała ma dokładnie 4 miesiące a od tygodnia mleko z butelki wypiła może ze 4 razy. Od dwóch tygodni zaczęliśmy jej dawać kaszki i kleiki (takie bardziej rozwodnione, żeby jelitka się nie męczyły) oraz powoli wprowadzać deserki jabłkowe itd.
Deserki i kaszki smakowe nawet je, ale jak czuje kaszke na samym mleku to wyje i nie chce jeść. Niby wszystko OK bo można powoli przejść na kaszki, jednak przez te kaszki dostaje napadów bólu brzucha (gorzej niż przy kolkach) a poza tym nie może zrobić kupy, a jak już zrobi to kupa jest zielona.
Tydzień temu ważyła 5700 a dziś ważyliśmy ją u lekarza i waży 5500. Pani doktor mówi, że to może być wina rozregulowanej wagi (nie wierze w to bo w domu tez ją ważyliśmy i również waga pokazała, że mała spadła na wadze) i żeby się nie martwić i dawać małej 2 posiłki z kaszy i i jeden deserek a między czasie mleko, którego nie chce jeść. A, że mała nie chce jeść mleka to ona nic nie poradzi, i taka gadka...
Mała od początku była karmiona bebilonem - jadła
półniej bebilon comfort bo miała kolki - jadła
nagle coś się jej przestawiło i przestała jeść.
Wydawało nam się, że to po prostu przez smak i próbowaliśmy dawać małej inne mleka i było bebiko, nan, nan ha, i nic jak mała czuje smak mleka to od razu robi się sztywna płacze i tylko smoczek ją uspokaja. Zmienialiśmy smoczki, butelki, dawaliśmy mleko przez strzykawkę i nic. Teraz je bebiko bo w sumie z tych wymienionych jakoś je jadła. Próbowaliśmy enfamil ale tez nic. Dziś spróbujemy nutramigen, chociaż wątpie.
Na samym początku problemów był lekarz z prywatną wizytą powiedział, że to od gazów, dał czopki i zestaw do odgazowywania, trochę pomogło, na jakiś tydzień mała trochę chętniej jadła, ale tez z problemami.
Między czasie chodziliśmy do pediatry rodzinnego, mówiła, że wszystko jest ok i ten typ tak ma.
Kilka razy robiliśmy mocz (wszystko OK) miała USG również wszystko OK.
Wiem, że jak nie chce jeść tego mleka to najlepszym rozwiązaniem są kaszki, ale czy ona nie jest za mała? po kaszkach boli ją brzuszek, boimy się żeby nic sie jej nie stało (i jeszcze te kupy). Wyraźnie widać, że dostaje za mało pokarmu bo traci na wadze.
Ząbki też jej nie idą bo lekarz dziś mówił, że nic nie widać ( chyba że się myli)
Co robić? Czy miał ktoś taką sytuację? Może są jakieś mleka smakowe, na receptę, czy jakieś inne dodatki, które mogły by ją przekonać do mleka? może jakieś inne porady. Może ta blokada wiąże się z jakimś przeżyciem związanym z mlekiem?
Każda rada będzie cenna i z góry dziękuje
Pewnie temat była już wałkowany i jeśli napisałem nie w tym miejscu proszę o wyrozumiałość i przeniesienie w odpowiednie miejsce
Problem zaczął się około kiedy dziecko miało ok. 2 miesięcy, mianowicie mała nagle, tak z dnia na dzień przestała jeść mleko. Od tego momentu jest istna katorga. Mała jadła ale musiała "zaciągnąć", tzn. po którymś razie zaczęła jeść, ale jak np. zassał jej się smok, bądź się zatkał znowu był płacz. Teraz jak zje to max. 100 i tylko "na śpiocha". Bywały okresy, że jadała chętniej, i tyle ile powinna, ale to rzadko.
Dziś mała ma dokładnie 4 miesiące a od tygodnia mleko z butelki wypiła może ze 4 razy. Od dwóch tygodni zaczęliśmy jej dawać kaszki i kleiki (takie bardziej rozwodnione, żeby jelitka się nie męczyły) oraz powoli wprowadzać deserki jabłkowe itd.
Deserki i kaszki smakowe nawet je, ale jak czuje kaszke na samym mleku to wyje i nie chce jeść. Niby wszystko OK bo można powoli przejść na kaszki, jednak przez te kaszki dostaje napadów bólu brzucha (gorzej niż przy kolkach) a poza tym nie może zrobić kupy, a jak już zrobi to kupa jest zielona.
Tydzień temu ważyła 5700 a dziś ważyliśmy ją u lekarza i waży 5500. Pani doktor mówi, że to może być wina rozregulowanej wagi (nie wierze w to bo w domu tez ją ważyliśmy i również waga pokazała, że mała spadła na wadze) i żeby się nie martwić i dawać małej 2 posiłki z kaszy i i jeden deserek a między czasie mleko, którego nie chce jeść. A, że mała nie chce jeść mleka to ona nic nie poradzi, i taka gadka...
Mała od początku była karmiona bebilonem - jadła
półniej bebilon comfort bo miała kolki - jadła
nagle coś się jej przestawiło i przestała jeść.
Wydawało nam się, że to po prostu przez smak i próbowaliśmy dawać małej inne mleka i było bebiko, nan, nan ha, i nic jak mała czuje smak mleka to od razu robi się sztywna płacze i tylko smoczek ją uspokaja. Zmienialiśmy smoczki, butelki, dawaliśmy mleko przez strzykawkę i nic. Teraz je bebiko bo w sumie z tych wymienionych jakoś je jadła. Próbowaliśmy enfamil ale tez nic. Dziś spróbujemy nutramigen, chociaż wątpie.
Na samym początku problemów był lekarz z prywatną wizytą powiedział, że to od gazów, dał czopki i zestaw do odgazowywania, trochę pomogło, na jakiś tydzień mała trochę chętniej jadła, ale tez z problemami.
Między czasie chodziliśmy do pediatry rodzinnego, mówiła, że wszystko jest ok i ten typ tak ma.
Kilka razy robiliśmy mocz (wszystko OK) miała USG również wszystko OK.
Wiem, że jak nie chce jeść tego mleka to najlepszym rozwiązaniem są kaszki, ale czy ona nie jest za mała? po kaszkach boli ją brzuszek, boimy się żeby nic sie jej nie stało (i jeszcze te kupy). Wyraźnie widać, że dostaje za mało pokarmu bo traci na wadze.
Ząbki też jej nie idą bo lekarz dziś mówił, że nic nie widać ( chyba że się myli)
Co robić? Czy miał ktoś taką sytuację? Może są jakieś mleka smakowe, na receptę, czy jakieś inne dodatki, które mogły by ją przekonać do mleka? może jakieś inne porady. Może ta blokada wiąże się z jakimś przeżyciem związanym z mlekiem?
Każda rada będzie cenna i z góry dziękuje