reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

500+ tylko dla zaszczepionych na COVID-19?

Jasne, wychłodzenie organizmu ma wpływ na chociażby obniżenie odporności ale czytanie że zimne powietrze wywołuje infekcje (w co wiele osób wierzy) sprawia że stają mi włosy na głowie :)
Infekcje wywołują patogeny, nie warunki atmosferyczne.
Tu 100% racja :)
 
reklama
I każdy ma prawo się bać i nikt nie wie czy nie znajdzie się właśnie w tym odsetku promila, jak to określasz.
To prawda, każdy ma prawo się bać, tylko są sytuacje, kiedy robimy coś pomimo... Jeśli np. dziecko musiałoby mieć przetaczaną krew (przy założeniu, że rodzice nie są świadkami Jehowy) to przypuszczam, że byś się zgodziło pomimo, że umiera 1 osoba na 3-5 tys przetaczeń.

Na grypę co roku! Choruje około miliarda osób, a jakieś 3-5 milionów ma poważne powikłania, do miliona rocznie umiera. A ludzie hasają sobie i nikt nawet CHORYCH nie izoluje.
Rożnica jest w tym ile osób trafia pod respiratory i ile umiera. Pandemia grypy A(H1N1)pdm09 z 2009 r. pochłonęła od 123 tys. do 203 tys. ofiar na całym świecie. Pandemia Covid w ciągu 20 miesięcy pochłonął 4,234,090.

Ale szczepieni chorują, a jak chorują to i zarażają, czy nie?
Tak, niestety tak. Już to wiadomo od 2 dni. CDC oglosiło, po przeanalizowaniu danych z wielu badań oraz analizie epidemii w Provincetown w stanie Massachusetts, gdzie mimo dużego zaszczepienia uderzył wariant Delta, że „szczepionki w ponad 90 proc. chronią przed ciężkim przebiegiem Covid-19, ale mogą być mniej skuteczne w zapobieganiu infekcji lub transmisji”. Natomiast jednocześnie obserwuje się, że transmisja wirusa przez osoby zaszczepione jest o 40-50% niższa niż transmisja przez osoby bez szczepienia.

Niestety zła wiadomość, że wariant Delta jest jakimś syfem, który powoduje, ze średnio jedna zakażona osoba zakaża 8-9 innych. W porównaniu do wariantu Alfa, który sam w sobie był bardziej zakaźny niż odmiany SARS-CoV-2, które w 2019 r. wywołały pandemię. Delta jest ponad 1000 razy bardziej zakaźna. Niestety dużo więcej osób po zakażeniu trafia do szpitala i potrzebuje podłączenia do tlenu.

Jeśli chodzi o ryzyko zgonu, to w USA 99,2% osób, które umierają na COVID-19 są to osoby niezaszczepione, w Holandii i Francji dotyczy to ponad 90%. osób, które się nie zaszczepiły.
Czyli jeśli zdecydujesz się na szczepienie masz dużo mniejszą szansę na ciężki przebieg i ciężkie powikłania. Zresztą zobaczymy, co czas przyniesie, bo Delta już jest obecna w Polsce.
 
@aniaslu co do grypy to bardziej mi chodzi o bagatelizowanie jej. A ma ciężkie powikłania, bardzo często u młodych. I jak ktoś latał z grypą do pracy, jeździł komunikacyją to inni mieli to gdzieś.

Dla mnie sprawa z przetaczaną krwią to zupełnie co innego. Wtedy ratujemy życie i nie mamy już wyboru
 
To prawda, każdy ma prawo się bać, tylko są sytuacje, kiedy robimy coś pomimo... Jeśli np. dziecko musiałoby mieć przetaczaną krew (przy założeniu, że rodzice nie są świadkami Jehowy) to przypuszczam, że byś się zgodziło pomimo, że umiera 1 osoba na 3-5 tys przetaczeń.


Rożnica jest w tym ile osób trafia pod respiratory i ile umiera. Pandemia grypy A(H1N1)pdm09 z 2009 r. pochłonęła od 123 tys. do 203 tys. ofiar na całym świecie. Pandemia Covid w ciągu 20 miesięcy pochłonął 4,234,090.


Tak, niestety tak. Już to wiadomo od 2 dni. CDC oglosiło, po przeanalizowaniu danych z wielu badań oraz analizie epidemii w Provincetown w stanie Massachusetts, gdzie mimo dużego zaszczepienia uderzył wariant Delta, że „szczepionki w ponad 90 proc. chronią przed ciężkim przebiegiem Covid-19, ale mogą być mniej skuteczne w zapobieganiu infekcji lub transmisji”. Natomiast jednocześnie obserwuje się, że transmisja wirusa przez osoby zaszczepione jest o 40-50% niższa niż transmisja przez osoby bez szczepienia.

Niestety zła wiadomość, że wariant Delta jest jakimś syfem, który powoduje, ze średnio jedna zakażona osoba zakaża 8-9 innych. W porównaniu do wariantu Alfa, który sam w sobie był bardziej zakaźny niż odmiany SARS-CoV-2, które w 2019 r. wywołały pandemię. Delta jest ponad 1000 razy bardziej zakaźna. Niestety dużo więcej osób po zakażeniu trafia do szpitala i potrzebuje podłączenia do tlenu.

Jeśli chodzi o ryzyko zgonu, to w USA 99,2% osób, które umierają na COVID-19 są to osoby niezaszczepione, w Holandii i Francji dotyczy to ponad 90%. osób, które się nie zaszczepiły.
Czyli jeśli zdecydujesz się na szczepienie masz dużo mniejszą szansę na ciężki przebieg i ciężkie powikłania. Zresztą zobaczymy, co czas przyniesie, bo Delta już jest obecna w Polsce.
To jest bardzo rzeczowa odpowiedź, natomiast zupełnie nie trafi do przeciwników szczepień, bo pytanie o skuteczność nie ma na celu uzyskania odpowiedzi, ale zdyskredytowanie szczepionki. „Jeśli nie jest skuteczna w 100% to nie warto”.
Otóż warto. Warto nosić maseczki i dezynfekować ręce, szczepić się choćby po to, żeby OGRANICZYĆ ryzyko zarażenia czy transmisji wirusa i ODCIĄŻYĆ system opieki zdrowia.
Jeszcze chciałabym poruszyć kwestię „leku na Covid”, nie pamietam już, kto o tym pisał… zabawne, że przeciwnicy szczepień są jednocześnie zwolennikami faszerowania się amantadyną i stosowania leków, które jeszcze nie istnieją (a więc nie przeszły żadnych badań) …
Szczepionka to max 1 ml. To nie ma jak realnie zaszkodzić po jakimś czasie. W przeciwieństwie do leków podawanych w dużych dawkach przez dłuższy czas.
 
To jest bardzo rzeczowa odpowiedź, natomiast zupełnie nie trafi do przeciwników szczepień, bo pytanie o skuteczność nie ma na celu uzyskania odpowiedzi, ale zdyskredytowanie szczepionki. „Jeśli nie jest skuteczna w 100% to nie warto”.
Otóż warto. Warto nosić maseczki i dezynfekować ręce, szczepić się choćby po to, żeby OGRANICZYĆ ryzyko zarażenia czy transmisji wirusa i ODCIĄŻYĆ system opieki zdrowia.
Jeszcze chciałabym poruszyć kwestię „leku na Covid”, nie pamietam już, kto o tym pisał… zabawne, że przeciwnicy szczepień są jednocześnie zwolennikami faszerowania się amantadyną i stosowania leków, które jeszcze nie istnieją (a więc nie przeszły żadnych badań) …
Szczepionka to max 1 ml. To nie ma jak realnie zaszkodzić po jakimś czasie. W przeciwieństwie do leków podawanych w dużych dawkach przez dłuższy czas.
To nie jest kwestia skuteczności a strach przed powikłaniami. Gdybym wiedziała, że na pewno nic mi po niej nie będzie to nie miałałybym żadnego dylematu.
 
To jest bardzo rzeczowa odpowiedź, natomiast zupełnie nie trafi do przeciwników szczepień, bo pytanie o skuteczność nie ma na celu uzyskania odpowiedzi, ale zdyskredytowanie szczepionki. „Jeśli nie jest skuteczna w 100% to nie warto”.
Otóż warto. Warto nosić maseczki i dezynfekować ręce, szczepić się choćby po to, żeby OGRANICZYĆ ryzyko zarażenia czy transmisji wirusa i ODCIĄŻYĆ system opieki zdrowia.
Jeszcze chciałabym poruszyć kwestię „leku na Covid”, nie pamietam już, kto o tym pisał… zabawne, że przeciwnicy szczepień są jednocześnie zwolennikami faszerowania się amantadyną i stosowania leków, które jeszcze nie istnieją (a więc nie przeszły żadnych badań) …
Szczepionka to max 1 ml. To nie ma jak realnie zaszkodzić po jakimś czasie. W przeciwieństwie do leków podawanych w dużych dawkach przez dłuższy czas.
Tylko, że ja widzę dużą różnice między szczepieniem się a leczeniem się.
 
Odnośnie do „zapędów” w kwestii zniesienia ograniczeń dla zaszczepionych i wprowadzenia obowiązkowych szczepień. Czy ci, którzy czują się „zmuszani” do szczepień faktycznie doświadczyli jakiejkolwiek formy przymusu poza presją społeczną? Czy ktokolwiek został zaszczepiony na siłę wbrew swojej woli? Za to skrajni zwolennicy „wolnego wyboru”:
- grożą personelowi punktów szczepień śmiercią,
- dopuszczają się przemocy,
- wyzywają lekarzy, personel i pacjentów od morderców,
- dokonują zniszczeń, podpaleń i innych aktów wandalizmu,
- sprowadzają zagrożenie dla ludzi i mienia.
To tak w odniesieniu do tego, że „nikt nie narzuca swojego zdania”.

Ciekawe jak tam sprzęgło Sochy.
 
Odnośnie do „zapędów” w kwestii zniesienia ograniczeń dla zaszczepionych i wprowadzenia obowiązkowych szczepień. Czy ci, którzy czują się „zmuszani” do szczepień faktycznie doświadczyli jakiejkolwiek formy przymusu poza presją społeczną? Czy ktokolwiek został zaszczepiony na siłę wbrew swojej woli? Za to skrajni zwolennicy „wolnego wyboru”:
- grożą personelowi punktów szczepień śmiercią,
- dopuszczają się przemocy,
- wyzywają lekarzy, personel i pacjentów od morderców,
- dokonują zniszczeń, podpaleń i innych aktów wandalizmu,
- sprowadzają zagrożenie dla ludzi i mienia.
To tak w odniesieniu do tego, że „nikt nie narzuca swojego zdania”.

Ciekawe jak tam sprzęgło Sochy.
Już o tym pisałam. Mam znajomych w szpitalu i wojskowych. Bezpośrednio zmuszeni nie zostali, ale mieli do wyboru albo szczepienie, albo zwolnienie/brak awansu. Ponadto znajomy rodziców, notabene będący za szczepieniami, nie dostał się na wizytę do kardiologa. Czekał do specjalisty dosyć długo, a ten go nie przyjął bo miał tylko jedną dawkę.

Nie popieram tego co opisałaś, ale niestety nie ma się co oszukiwać dla niektórych szczepinia nie są dobrowolne. Tyle tylko, że nie doprowadza się tych ludzi siłą do punktu szczepień.

Poza tym, ludzie w maseczkach też potrafią być wulgarni wobec tych bez maseczek, więc sorry, ale agresja jest i po jednej i po drugiej stronie. Nie ma co się oszukiwać, że zwolennicy szczepień to sami świeci.

Jak dla mnie to nic dziwnego, że to co się dzieje w związku z pandemią, niektórym siada na głowę.
 
Już o tym pisałam. Mam znajomych w szpitalu i wojskowych. Bezpośrednio zmuszeni nie zostali, ale mieli do wyboru albo szczepienie, albo zwolnienie/brak awansu. Ponadto znajomy rodziców, notabene będący za szczepieniami, nie dostał się na wizytę do kardiologa. Czekał do specjalisty dosyć długo, a ten go nie przyjął bo miał tylko jedną dawkę.

Nie popieram tego co opisałaś, ale niestety nie ma się co oszukiwać dla niektórych szczepinia nie są dobrowolne. Tyle tylko, że nie doprowadza się tych ludzi siłą do punktu szczepień.

Poza tym, ludzie w maseczkach też potrafią być wulgarni wobec tych bez maseczek, więc sorry, ale agresja jest i po jednej i po drugiej stronie. Nie ma co się oszukiwać, że zwolennicy szczepień to sami świeci.

Jak dla mnie to nic dziwnego, że to co się dzieje w związku z pandemią, niektórym siada na głowę.
1. W WP trzeba naprawdę się wysilać, żeby kogoś nie awansować. Nie wykluczam, że jakiś „łebski” przełożony stosował takie namowy, natomiast są one bez pokrycia. A zwolnić kogoś ze służby to już prawie się nie da. WP to gwarantowane zatrudnienie do śmierci. No, ale może dla kogoś łatwiej powiedzieć, że chodzi o szczepionkę a nie naganę.
2. Każdy lekarz ma prawo dbać o bezpieczeństwo swoje i innych pacjentów. Przyjmowanie zaszczepionych to ograniczenia (czy bonus za szczepienie) a nie przymus bezpośredni.
3. Za nawet niewulgarne zwrócenie uwagi o brak maseczki można dostać w ryj.
Do tego brak maseczki czy szczepienia u kogoś naprawdę stanowi potencjalne ryzyko a to, że ktoś się zaszczepi nie ma żadnego wpływu na tego, który szczepić się nie chce. W dobrej wierze odrzucam retorykę o tym, że bezpłodność wywołana szczepieniem jest zakaźna.

Uważam, że agresję w każdej formie należy piętnować, ale jednak podpalenia i pobicia to większy kaliber niż wyzwiska.
 
reklama
1. W WP trzeba naprawdę się wysilać, żeby kogoś nie awansować. Nie wykluczam, że jakiś „łebski” przełożony stosował takie namowy, natomiast są one bez pokrycia. A zwolnić kogoś ze służby to już prawie się nie da. WP to gwarantowane zatrudnienie do śmierci. No, ale może dla kogoś łatwiej powiedzieć, że chodzi o szczepionkę a nie naganę.
2. Każdy lekarz ma prawo dbać o bezpieczeństwo swoje i innych pacjentów. Przyjmowanie zaszczepionych to ograniczenia (czy bonus za szczepienie) a nie przymus bezpośredni.
3. Za nawet niewulgarne zwrócenie uwagi o brak maseczki można dostać w ryj.
Do tego brak maseczki czy szczepienia u kogoś naprawdę stanowi potencjalne ryzyko a to, że ktoś się zaszczepi nie ma żadnego wpływu na tego, który szczepić się nie chce. W dobrej wierze odrzucam retorykę o tym, że bezpłodność wywołana szczepieniem jest zakaźna.

Uważam, że agresję w każdej formie należy piętnować, ale jednak podpalenia i pobicia to większy kaliber niż wyzwiska.
Wiesz co, jak dla mnie to co napisałaś w pkt 2 mówi samo za siebie. Skoro wg Ciebie lekarz ma prawo odmówić osobie niezaszczepionej wizyty to ja nie mam już nic więcej do powiedzenia. Zadziwiające, że bulwersuje Was przemoc i podpalenia, ale już odmowa przyjęcia pacjenta, który potrzebuje kontroli i być może pomocy jest wg Was ok. Nie wspomnę o tym, że na NFZ poszczepieni lekarze wizyt odmawiają, ale prywatnie to przyjmują. Ba, sami w gabinecie bez maseczek siedzą.
 
Do góry