reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

A gdzie forum dla Ojczymów??

tataSMOK

JUŻ TATA !!!!
Dołączył(a)
14 Lipiec 2011
Postów
52
Miasto
PL
ja się grzecznie pytam gdzie forum dla nas ojczymów?? a co my gorsi :no:czy jak ?? :-D...pozdrawiam serdecznie
 
reklama
Z tym bywa różnie lecz moim skromnym zdaniem to wszystko kwestia nastawienia i podejścia. Ja osobiście nie mam większych problemów aczkolwiek wiem że to dopiero początek tak w zasadzie. Dzieci jak to dzieci czasem są potulne jak baranki i nie ma z nimi większych kłopotów a czasem zmartwień masę przy stwarzać potrafią. Kocham "swoich" rozrabiaków i traktuję ich z szacunkiem jak na swój wiek a co chyba najważniejsze nie staram się za wszelką cenę burzyć ich świata jaki sobie poukładali w swoich jeszcze młodziutkich główkach a wręcz przeciwnie wiele cierpliwości i spokoju inwestuję w chłopców i ich wychowanie. Czasem wystarczy jedynie gest by wszystko zmienić:)
 
Miałam kilku ojczymów i każdy z nich był miły tylko na początku. wszyscy powtórzyli dokładnie ten sam schemat. także życzę Wam powodzenia..
 
najpierw każdy usiłował zdobyć zaufanie, akceptację przez dziecko i przez to uznanie w oczach mamusi. a jak już się to udało to dzieci stawały się tylko efektem ubocznym związku. złem koniecznym. Ale to z pewnością zależy od człowieka, ja po prostu miałam pecha:)
 
Nie ma for ojczymów:
a) bo mężczyźni z reguły nie lubią prosić o pomoc (kiedy mężczyzna zgubi drogę w mieście czy otwiera okno i pyta jakiegoś przechodnia o drogę, czy najpierw objedzie pięć dzielnic dookoła? ;-)
b) bo mężczyźni raczej mniej się interesują sprawami rodzinnych relacji, emocji, jakości życia w rożnych związkach, ich "punkt centralny" życia jest gdzieś indziej, w bardziej konkretnych sferach

Potwierdzam poniekąd słowa poprzedniczki, mężczyzna którego zainteresuje kobieta z dzieckiem głównie interesuje się nią, dziecko jest zazwyczaj swoistym "oswajaczem" partnerki, łatwo jest być dla niego miłym, proponować prezenty, wycieczki, rozmowy, fajnie się bawić, ale potem przychodzą prawdziwe problemy i mężczyzna najczęściej znika - przeszłam to kilka razy. Gdy ktoś się pojawiał obok mnie zawsze lojalnie mówiłam Jemu: my jesteśmy razem, ja i syn, inaczej nigdy nie będzie... Słowa na początku są obiecujące i deklaracje przychodzą łatwo, ale doświadczenie pokazuje że trudno jest być ojczymem, zaangażowanie stopniowo gaśnie.

Pewnym ułatwieniem może być jeśli partner ma też swoje dzieci - jest rozwodnikiem i więcej zrozumie, jednak tu pojawiają się inne trudności - zazdrość, nierówne traktowanie, kłótnie między dziećmi.

Dużo też zależy od wieku i charakteru dziecka i partnera, niektóre dzieci są trudniejsze do lubienia, czasem mszczą się na ojczymie za to że nie ma przy nich taty, a na macosze, za to że nie ma mamy.

Ja na szczęście znalazłam kogoś kto polubił mojego syna z wzajemnością. Oby tak dalej!
 
Ostatnia edycja:
Witam:-).
Dotad nigdy nie zaglądałam na wątki "macosze i ojczymowe",no,ale przez przypadek natrafiłam na jeden z nich,poczytałam i...muszę powiedzieć,że mam wielkie szczęście,że mój obecny partner ma tak pozytywny stosunek do moich synów z poprzedniego związku.Ale to chyba wiąże się z ogólną kulturą i obyciem ,bo muszę przyznac,ze mój młodszy syn do "łatwych" dzieci nie należy.
Prawde mówiąc,to jak poczytałam wątek dla macoch,to włos mi się na głowie jeżył....:no:Nie wyobrażam sobie,że mój M. mógłby sie do moich dzieci odnosic w taki sposób,jakim SZCZYCĄ się niektóre panie tam się udzielające.Mimo całego uczucia do niego,od razu pokazałabym mu drzwi...Nie mogłabym patrzec spokojnie,jakby mój facet źle traktował moje dzieci.Bardzo współczuję dzieciom ,które muszą mieć do czynienia(nie ze swojej winy przecież) z tak małostkowymi niedojrzałymi osobami...Pozdrawiam wszystkich wspaniałych ojczymów:-):tak:
 
Moj maz i forum to raczej nie do przejscia :D praca..dom i synus .. pozniej zona sie interesuje ;D jest ojczymem (nigdy nie uzywalismy tego okreslenia) zawsze byl tatusiem ... czasami lepszym niz ja matka , przyznaje sie bez bicia .. to on siedzi z malym jak jest chory ja panikuje .. to on chodzi na spacerki, wozi do przedszkola ...Moze poprostu mialam szczescie .. ale wiem ze poczatki byli nie latwe on kawaler bez dzieci i moj trochy rozpieszczony synus .. ale wtrwal i jest wspanialy ..
A weszlam tu po przeczytaniu watku o macosze ... kobietam chyba duzo trudniej wychowywac dzieci nie swoje , szkoda bo nic tak nie zbliza jak dziecko :)
 
reklama
Kobietom trudniej, bo na nie spada nieporównywalnie większy ciężar.
Zobacz: mąż idzie na spacer, pobawi się z dzieckiem - super! jest raczej od spraw "rozrywkowych", no i choroby - czyli "awaria" raz na miesiąc lub rzadziej (czy podaje lekarstwa, wstaje w nocy, kąpie, zmienia pościel itp. czy raczej "trzyma za rękę"). Nie dziwię się że kobietom jest trudniej.
 
Do góry