Witam,
pioniersko zacznę :-)
Mój mąż miał na przełomie 2006 i 2007r wypadek, po którym samochód nadawał się tylko do sprzedania wręcz na części. Rozpoczęło się postępowanie sądowe w celu ustalenia winnego- mąż nie był oskarżycielem posiłkowym.
W ub. roku w końcu po wielu odwołaniach ze str drugiego uczestnika wypadku- został on już bezwarunkowo określony mianem winnego.
I teraz zaczynają się schody- co powinien zrobić mój mąż by starać się o zwrot poniesionych kosztów (rzeczoznawca wycenił szkody auta na ok 8 tys) z ubezpieczenia tamtego sprawcy? Do wypisu z akt sądowych nie ma prawa, bo nie był współoskarżającym.
Próbował nawiązać kontakt z kilkoma firmami odzyskującymi odszkodowania za pewien procent, ale niestety chyba byliśmy za małą płotką, bo nic się wyklarowało.
Jest jeszcze jakaś realna szansa odzyskania choć części środków? Jeśli jest choćby jej cień, to co najpierw mąż powinien zrobić?
Pozdrawiam serdecznie,
Ania