to i ja wtrace swoich kilka doswiadczeń
laktator - jak najbardziej tak, karmilam piersia malucha i na "zostawione mleczko" jak najbardziej sie przydawal Jak wrocilam do pracy takze sie przydawal - chociaz samo mleko juz wylewalam (balam sie, ze po drodze do domu mi sie jeszcze pokarm zepsuje, a mala byla na tyle duza, ze w ciagu dnia jadla "normalne" rzeczy + mleko odciagniete z nocy).
niania elektroniczna - nie posiadalam, mimo 2poziomowego mieszkania, czy wyjazdow do tesciow / rodzicow (tez 2 poziomowe domy) bylo malca po prostu slychac (wyczulone ucho mamy .. ). Ale to calkiem przydatne, jesli macie domy z ogrodem czy insze wieksze terytoria - teraz zastanawiam sie nad kupnem, jako ze czesc innych kosztow odpadla
sterylizator - jak dla mnie zbedny koszt, butelki gotowalam, a jak maluch byl juz duzo starszy starczy zwykle mycie + wygotowanie co jakis czas.
podgrzewacz - z racji karmienia piersia na poczatku nie potrzebowalam wcale, potem garnek z woda spelnial zdecydowaniej taniej te funkcje A w czasie podrozy (tesciowie mieszkaja 6h jazdy samochodem) - zwyczajnie prosilam o przegotowana wode w "punktach" jadalnych na drodze, albo bralam do termosu wrzatek.
lezaczek - bujaczek - zbedny; my do tej funkcji uzywalismy fotelika samochodowego bo mial takie plozy "do bujania" - warto zatem przy kupnie fotelika na to zwrocic uwage Pomijajac fakt, ze to dzialalo tylko wtedy gdy bujal tatus - mala szybko wykombinowala, ze mamusia przeciez ma od tego raczki, nie ? :>
nosidelko, chusta - obie rzeczy mam, aczkolwiek chusty nie bylam w stanie opanowac i uzywalam kilka razy na krzyz - jak mala jeszcze nie byla w stanie utrzymac glowki w nosidelku. Nosidelko zdecydowanie czesciej - polecam na noszenie po domu, gdy rece trzeba miec wolne, krotkie wycieczki "w teren" czy na krotkie zakupy w miejsce gdzie z wozkiem ciezko sie jezdzi. Na dluzsze wyprawy - no coz, dziecko swoje wazy i sie okazuje ze nie ma chetnych do noszenia
przewijak - nie mialam, ale tylko dlatego, e mialam wysokie lozeczko i materacyk w nim - nie musialam sie zbytnio schylac, mimo wysokiego wzrostu dla lozeczek z nizszym materacykiem zdecydowanie polecam.
wanienka - najzwyklejsza "dziecinna". rozmiar mniejszy, stawiany na stole w kuchni - i stanowisko kapielowe rewelacyjne A - rozmiar mniejszy a nie wiekszy, bo wygodniej takie ilosci wody przenosic i wylewac do zlewu .. a potem malec i tak juz siedzi sam i sie pluska. Tak jak ktos napisal poprzednio - nie ma sensu zadnych wkladow (gabkowych, czy innych) kupowac - starczy pieluszka tetrowa rozlozona na dnie - a w drugiej np. wkladasz malca do wody, zeby zbytniego szoku nie mial. I tak musisz dziecko umyc cale - a te "wklady, super- siedziska" wtedy straszliwie przeszkadzaja ..
poducha do spania i karmienia - nad tym sie zastanawiam aktualnie, pamietam jak poprzednio kradlam wsyzstkie poduszki z domu do spania (tak gdzies od 7 miesiaca ), a potem do karmienia ;> boje sie tylko, ze sie szybko "splackuje" i i tak bede uzywac poprzednich metod .. takze poczytam jeszcze Wasze wypowiedzi na temat ich uzytkowania
laktator - jak najbardziej tak, karmilam piersia malucha i na "zostawione mleczko" jak najbardziej sie przydawal Jak wrocilam do pracy takze sie przydawal - chociaz samo mleko juz wylewalam (balam sie, ze po drodze do domu mi sie jeszcze pokarm zepsuje, a mala byla na tyle duza, ze w ciagu dnia jadla "normalne" rzeczy + mleko odciagniete z nocy).
niania elektroniczna - nie posiadalam, mimo 2poziomowego mieszkania, czy wyjazdow do tesciow / rodzicow (tez 2 poziomowe domy) bylo malca po prostu slychac (wyczulone ucho mamy .. ). Ale to calkiem przydatne, jesli macie domy z ogrodem czy insze wieksze terytoria - teraz zastanawiam sie nad kupnem, jako ze czesc innych kosztow odpadla
sterylizator - jak dla mnie zbedny koszt, butelki gotowalam, a jak maluch byl juz duzo starszy starczy zwykle mycie + wygotowanie co jakis czas.
podgrzewacz - z racji karmienia piersia na poczatku nie potrzebowalam wcale, potem garnek z woda spelnial zdecydowaniej taniej te funkcje A w czasie podrozy (tesciowie mieszkaja 6h jazdy samochodem) - zwyczajnie prosilam o przegotowana wode w "punktach" jadalnych na drodze, albo bralam do termosu wrzatek.
lezaczek - bujaczek - zbedny; my do tej funkcji uzywalismy fotelika samochodowego bo mial takie plozy "do bujania" - warto zatem przy kupnie fotelika na to zwrocic uwage Pomijajac fakt, ze to dzialalo tylko wtedy gdy bujal tatus - mala szybko wykombinowala, ze mamusia przeciez ma od tego raczki, nie ? :>
nosidelko, chusta - obie rzeczy mam, aczkolwiek chusty nie bylam w stanie opanowac i uzywalam kilka razy na krzyz - jak mala jeszcze nie byla w stanie utrzymac glowki w nosidelku. Nosidelko zdecydowanie czesciej - polecam na noszenie po domu, gdy rece trzeba miec wolne, krotkie wycieczki "w teren" czy na krotkie zakupy w miejsce gdzie z wozkiem ciezko sie jezdzi. Na dluzsze wyprawy - no coz, dziecko swoje wazy i sie okazuje ze nie ma chetnych do noszenia
przewijak - nie mialam, ale tylko dlatego, e mialam wysokie lozeczko i materacyk w nim - nie musialam sie zbytnio schylac, mimo wysokiego wzrostu dla lozeczek z nizszym materacykiem zdecydowanie polecam.
wanienka - najzwyklejsza "dziecinna". rozmiar mniejszy, stawiany na stole w kuchni - i stanowisko kapielowe rewelacyjne A - rozmiar mniejszy a nie wiekszy, bo wygodniej takie ilosci wody przenosic i wylewac do zlewu .. a potem malec i tak juz siedzi sam i sie pluska. Tak jak ktos napisal poprzednio - nie ma sensu zadnych wkladow (gabkowych, czy innych) kupowac - starczy pieluszka tetrowa rozlozona na dnie - a w drugiej np. wkladasz malca do wody, zeby zbytniego szoku nie mial. I tak musisz dziecko umyc cale - a te "wklady, super- siedziska" wtedy straszliwie przeszkadzaja ..
poducha do spania i karmienia - nad tym sie zastanawiam aktualnie, pamietam jak poprzednio kradlam wsyzstkie poduszki z domu do spania (tak gdzies od 7 miesiaca ), a potem do karmienia ;> boje sie tylko, ze sie szybko "splackuje" i i tak bede uzywac poprzednich metod .. takze poczytam jeszcze Wasze wypowiedzi na temat ich uzytkowania
Ostatnia edycja: