Czy czujecie się trochę odtrącone przez resztę "towarzystwa" bezdzietnego.
To pewnie wina obustronna, ale w moim otoczeniu, choć nie najmłodszym , nie ma za wiele dzieci ( prawie w ogóle i do tego nie planują nawet). I zastanawiam się, czy tylko ja czuję się odcięta. Jakbym była "gorsza". To takie spostrzeżenie, nie stan, ale coś w tym jest.
Niby promuje się rodzicielstwo, ale wszędzie jesteśmy źle widziane.
To pewnie wina obustronna, ale w moim otoczeniu, choć nie najmłodszym , nie ma za wiele dzieci ( prawie w ogóle i do tego nie planują nawet). I zastanawiam się, czy tylko ja czuję się odcięta. Jakbym była "gorsza". To takie spostrzeżenie, nie stan, ale coś w tym jest.
Niby promuje się rodzicielstwo, ale wszędzie jesteśmy źle widziane.