reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Alienacja mam od towarzystwa bezdzietnego

masebi

Fanka BB :)
Dołączył(a)
30 Grudzień 2007
Postów
333
Miasto
Kraków
Czy czujecie się trochę odtrącone przez resztę "towarzystwa" bezdzietnego.
To pewnie wina obustronna, ale w moim otoczeniu, choć nie najmłodszym , nie ma za wiele dzieci ( prawie w ogóle i do tego nie planują nawet). I zastanawiam się, czy tylko ja czuję się odcięta. Jakbym była "gorsza". To takie spostrzeżenie, nie stan, ale coś w tym jest.

Niby promuje się rodzicielstwo, ale wszędzie jesteśmy źle widziane.
 
reklama
masebi ja mam to samo, gdyby nie kolezanka która poznałam 6 lat temu na porodówce to pewnie do tej pory bym chodziła sama po ulicach.
Niestety my tez inaczej juz podchodzimy do tego. Ja np nie chce z 2 dzieci przychodzić na kawę za często żeby nie sprawiać kłopotu, bo wiadomo dzieci cichutko nie siedza a zwłaszcza jak sie nudzą, bo bezdzietni nie maja zabawek itp.
 
Ciężko czasem. Człowiek w letni wieczór chciałby sobie gdzieś iść, a tu czekają go 4 ściany.

Nie jest bardzo źle, bo i babcia czasem przypilnuje na noc - tylko, że takie wieczory, jak człowiek się zerwie z łańcucha, to kończą się jednym piwem i 12 godzinną śpiączką - byle naspać się na zapas.

Jakoś zaczynamy sobie odnawiać stare kontakty z innymi ludzikami, którzy mają dzieci :-) To ułatwia. Przynajmniej jest to życie towarzyskie.

Niestety ludziki, które dzieci nie mają - nie rozumieją pewnych "zagrań" i czasem patrzą jak na wariatów. :-) Bo nawet jak się pilnuję, to kończy się że pokazuje wszystkim zdjęcie córy :-) i gadam o "pieluchach".
 
Dokładnie się z toba zgadzam i tak zawsze temat schodzi na pieluchy hihi :) No ale spędzając większość czasu z dzieckiem nie poświęcimy czasu rozmowy dla polityki czy mody bo jesteśmy skupione na dzieciach.
Doskonale cię rozumiem i jak juz kiedys się wyrwę gdzieś to zdaję sobie po godzinie sprawę że nie mam tematów do rozmowy. I tak jak piszesz mgę wypić piwo góra dwa bo ktos rano musi wstać. Ach..............
 
Ja myślę, że to działa w dwie strony. Dla bezdzietnych znajomych stajemy się towarzystwem mało atrakcyjnym, niedysponującym czasem, a jak juz nawet uda nam sie wyrwać na imprezę, to tak jak mówicie, myslimy wciąż o dzieciach. Nie potrafimy "się zapomnieć" i ponieść zabawie, bo zawsze pojawia się ta myśl, że ktoś na nas czeka. My dzieciaci zupełnie inaczej podchodzimy do życia, mamy inne priorytety, a czasem zwyczajnie jest nam wstyd zachować się w ten czy inny sposób, bo w końcu jesteśmy dorosłymi i odpowiedzialnymi (już nie tylko za siebie samych) ludźmi.
Wciąż szukamy kompromisu;-).
 
Śmieszne jest to jak nagle z jednej strony barykady przeniosłam się na drugą.
2 lata temu nie mogłam spojrzeć na dziecko, nawet dotknąć - nie lubiałam dzieci. Szalałam po nocach i dniach, pracowałam po 12 godzin dziennie.

Teraz jestem mamą, karmiłam piersią w miejscach publicznych nic sobie z tego nie robiąc :-) , nie mogę już pracować tak jak kiedyś po nocach - czego np moi klienci nie bardzo rozumieją, bo nie mogę robić prac na "zaraz".

no cóż, to zupełnie inny świat być mamą
 
Oczywiście, że nie gorszy! :-), ale mógłby być bardziej przyjazny.
Brak miejsc dla mam i tatusiów z wózkami. w lecie jakoś idzie,a le jak zrobi się zimno, to klops i siedzimy w domu. ( bo np. w knajpach wszyscy palą i tu chociaż byłam palaczką, to teraz jestem zagorzałą fanką wprowadzenia zakazu palenia przynajmniej w restauracjach)
 
No tak, w tej kwestii daleko nam jeszcze do zachodu, gdzie kluby dla matek i ojców z dziećmi są na porządku dziennym. Rodzice maja się gdzie spotkać, dzieciaki miło i atrakcyjnie spędzaja czas... Chociaż jakby na to spojrzeć, to też rodzaj alienacji, bo właściwie takie miejsca ograniczaja się do rodziców z dziećmi, bezdzietni raczej wstępu nie mają:sorry2:
U nas jedynym lokalem, w którym się nie pali jest pizzeria:-p
 
reklama
Hej hej
Dołączam do Alienów :laugh2:
Przeprowadzliśmy się na piździchowo i tutaj nawet matki z dzieckiem nie uraczysz.
Co z tego,że jest klub mamy i dziecka jak mam do niego 5km.No i z dwójką to nie rusze na piechote.
Ale czas to zmienić.Jade do Polski odpocząć od samobywalnego życia.
Będe jakiś czas z dziadkami,już umawiam się z koleżankami (tymi dzieciatymi na szczęście bo tych już niedzieciatych jakoś nie widuje :dry:) i zrobie prawko.
U nas na całe szczęście nie można nigdzie palić w knajpach ale też zostaje pizzernia,restauracja bo do pubu z dziećmi jakoś nie wypada :dry::laugh2::-D
Jedyne co mi pozostaje na weekendy bywać w monkey biznes lub lunaparku.Zresztą jak kiedyś miłam szeroki wachlarz zainteresowań tak teraz został mi aquapark,monkey biznes lub sklep zabawkowy.
Na co ofkors nie narzekam ;-):tak:

My mamy kilku przyjaciół nie dzieciatych,częśc z nich nawet zrobiłam chrzestnymi młodszego.Na szczęście lubią dzieci :laugh2:

Ja tak samo jak masebi przed urodzeniem Antka nie lubiłam dzieci :sorry2:
Nawet do tej pory nie widze się w roli przedszkolanki :sorry2:

masebi
a takich klientów współczuje.Nie ma to jak tolerancyjni klienci :baffled:
 
Do góry