reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Amelka Calineczka - 25 tydzień

Dołączył(a)
9 Kwiecień 2011
Postów
5
Jestem nowicjuszką w poruszaniu się po różnego rodzaju forach, nigdy wcześniej nie potrzebowałam tego robić. 30 marca wszystko się zmieniło, potrzebuje porozmawiać z kimś kto już przeszedł przez to, przez co my dopiero będziemy musieli przejść. Miałam zatrucie ciążowe z zagrożeniem życia, co spowodowało, że musieli mi zrobić cesarkę. Mój mąż musiał niestety decydować kogo ratować, czy mnie, czy naszą córeczkę. Wybrał mnie, a mimo wszystko Amelka przeżyła. To był 25 tydzień ciąży. Dzisiaj Amelka ma już 11 dni, ale lekarze są bardzo sceptycznie nastawieni. Ciągle powtarzają - bez zmian, stan jest ciągle krytyczny, muszą państwo być przygotowani na najgorsze. Jednym słowem mówiąc, nie dają nam dużej nadziei. Wiem, że potrzebuję być opttymistycznie nastawiona (mój mąż jest nadwyraz pozytywny), ale ciężko jest być optymistą słuchając w kółko tego samego od lekarzy... a to dopiero początek tej drogi. Nie wiem co robić, żeby jej pomóc, żeby łatwiej jej się walczyło o życie. Potrzebuję Waszych rad, proszę o pomoc, bo widzę że sama nie dam rady. Ja nie mogę pozwolić jej umrzeć!
 
reklama
Kamila 3maj sie ciepło ;*
Nie przechodziłam przez to ale wyobrazam soebi co musisz czuć :-(
Bedzie dobrze;*
Zdrówka dla coreczki aby jak najszybciej doszła do siebie ;****
 
Witaj Kamila. Dla mnie też to "nowość", mam bardzo podobną sytuację, opisaną wcześniej. Mój synek urodził się w 24 tc i wiem, co czujesz. Na szczęście są tu super dziewczyny, które służa dobrą radą i toną ciepłych słów. musimy być silne, bo nasze skarby tego potrzebją i choć trudno nam wierzyć, że będzie dobrze, to nic innego nam nie zostaje jak wiara i modlitwa. trzymamy kciuki za Amelkę i resztę szkrabów. pozdrawiam. mama Gracjana-3 lata i Szymona-1 tydzień i 2 dni.
 
Kurcze przykre to jest,ze tych kruszynek rodzi sie tak wiele...Cóz mozna pisac.Ja tez jestem po zatruciu ciażowym,a w zasadzie po dwóch.Pierwszy synek urodził sie w 28 tyg(1.108kg),drugi w 27ty(590g).Trzeba byc optymistą,chociaz w takich sytuacjach to bardzo trudne.My zawsze słyszelismy,ze dziewczynki są duzo silniejsze i mają wieksze sznase na przeżycie,a moi chłopcy nie poddali sie!Bądz przy niej jak najdłuzej,głaskaj i mów do niej,bo to chyba teraz najwazniejsze.A poza tym to chyba tylko modlitwa...Te kruszynki mimo,ze takie malutkie są bardzo silne.Mocno trzymam kciuki za Was!Oby wszytsko potoczyło sie pomyslnie...Dawaj znac na biężąco w miarę mozliwości jak czuje sie Amelka.Wszyscy tutaj trzymamy mocno kciuki!!!
 
Od chwili gdy zadomowiłam sie na bb codziennie przed snem modle sie za mojego Aniołka, za mojego juz teraz 5-miesiecznego ukochanego synka Stasia, za wszystkie wczesniaki i wszystkie Aniołki. Teraz będę modlila się także za Amelke, aby jak najszybciej doszła do siebie. Musisz wiedziec, iz lekarze zawsze przedstawiaja sytuacje tak aby rodzice nie robili sobie nadziei, ale czesto okazuje sie ze nie jest tak zle jak mowili. Na tym forum jest wiele takich Mam, ktore urodziły duzo za wczesnie a dzis cieszą się swoimi pociechami:) 3-mam kciuki abyś to tego grona dołączyła. Mój synuś urodził sie w 39tc, lecz moje łozysko było bardzo niewydolne, synek cudem przezył ostatnie 5 tygodni ciąży. Lekarze ktorzy sie nim opiekowali po porodzie rowniez przedstawiali mi straszliwe scenariusze tego co moze dziac sie z moim dzieckiem. Dziś Staś ma 5 miesiecy jest małym zdrowym grubaskiem, dzis bylismy u lekarza, poniewaz zlapał pierwszy katar a pediatra poinformowal nas po badaniu ze nasz synek rozwija sie na 7 miesiac zycia, wiec nie nalezy tracic nadziei. Najwazniejsze bys była teraz przy swojej Córeczce, aby ona czuła Twoją miłość, mow do niej, dotykaj( jesli mozesz), to bardzo wazne, poniewaz dodaje dzieciaczkom siły i choc nie sa to wymarzone pierwsze momenty macierzynstwa to pomaga nawiazac silna wiez miedzy matka a dzieckiem, a to zaowocuje w przyszłości. 3-maj sie Kochana i bądz dobrej mysli.
 
Ja jak martaik też stawiam na modlitwę,bo cóż możesz w takiej sytuacji? jedynie wierzyć i modlić się,by maluszek dał radę,by Bóg pozwolił mu zostać z Wami-bardzo tego pragniesz,więc Twoje pragnienie może zostać spełnione-miłość matki wiele może-tak jak napisała martaik-stwórz z Amelką więź-ona będzie to czuła.Powodzenia,będę śledziła co u Was i oczywiście modliła się.
 
Tez zycze powodzenia, duzo sil i wiary, ze bedzie dobrze! Dla tej Kruszynki, musicie wierzyc, ze sie uda!!
 
Nie zdawałam sobie sprawy, że wcześniactwo jest tak powszechne. Jedyne co widze od kilku dni to te maluchy u nas na sali, każdy jeden większy od Amelki. Dziewczyny, dziękuję bardzo za Wasze wypowiedzi. Trzymam kciuki za Was i za wasze pociechy tak samo mocno jak wy za Amelke. Na pewno bede dalej pisac co sie dzieje z naszym szkrabem...
 
Kamila jak mój synek trafił na oddział to też był najmniejszy, w dodatku serce mi pękało jak widziałam inne mamy mogące przytulić swoje dzieci a ja mogłam tylko popatrzeć na niego przez szybkę albo dotknąć na chwilkę. Z czasem dzieciaczki zaczęły wychodzić a na ich miejsce przywożono inne, mój Mikuś rósł a ja w końcu doczekałam się i wzięłam go na rączki, czekałam na to ponad 2 miesiące, ale uczucie niezapomniane :) Jeszcze powiem ci, że ja bardzo długo słyszałam "stan krytyczny, trzeba czekać" później zmieniło się na stan ciężki, a w końcu na stacjonarny, tylko jeden lekarz cały czas mówił, że synek ładnie się rozwija i że wszystko dobrze i bardzo mnie tym podbudowywał :) Wcześniaki wbrew pozorom są silne i niejednego są w stanie zaskoczyć :) Trzymajcie się dzielnie, masz wspaniałą córeczkę a ty jesteś silną mamusią i mocno wierzę w to, że wszystko ułoży się dobrze, czego życzę z całego serduszka :) i nigdy nie trać nadziei, niech Amelka czuje że jest ktoś kto czeka na nią i dla kogo ma walczyć.
 
reklama
Ja też miałam gestozę urodziłam w 27 tyg Jasia 720gram.Mały wróbelek tak nazwała go neonatolog podczas porodu, walczył jak lew tak powiedziała jak wychodziliśmy do domu z wagą 3 kg.
Trzymam kciuki.
 
Do góry