reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Baby blues / depresja

Mnie też rozpiera szczęście bo Zośka już w domu (spędziła w szpitalu 48 h). :-D:-D:-D I masz świętą rację odnośnie rozmawiania - tu składam wielkie dzięki i pokłony dla Izy. Wpadłam w histerię i nie byłam w stanie myśleć, a dzięki Izie wróciłam do szpitala i zapytałam czy mogę Małą karmić. Okazało się, że nie ma żadnego problemu ...

:zawstydzona/y::-D cieszę się, że maleńka już w domku :-D
 
reklama
Tak czytam i zastanawiam się jak ja to przetrwam? Generalnie nie czuję się do macierzyństwa zbytnio przygotowana, teraz miewam słabe chwile. Jestem emocjonalnie rozdeptana, a wsparcia od męża raczej nie mogę oczekiwać. Po porodzie będzie gorzej na pewno, choćby ze względu na rozszalałe/rozregulowane hormony, ogólne złe samopoczucie zapewne i kiepski wygląd i absolutną niepewność czy to co robię, robię właściwie?
Dzięki Wam widzę, że to można przetrwać, ale boję się, że łatwiej jest gdy ma się wsparcie mężczyzny. Ja nie liczę na to:zawstydzona/y:
 
Ja chyba smak depresji ale przedporodowej załapałam w tamtym tygodniu.... Cieszę się, że po porodzie przyjeżdża do mnie mama, bo obawiam się, że może być ciężko. Oczywiści enie nastawiam się, że będzie ale znam siebie.......... Ogólnie jestem typem nadwrażliwca, z nerwicą.........
malina1979 ja niby mam wsparcie od męża, ale czasami, jak coś palnie w żartach, potem oczywiście chce mi pomóc, a ja wtedy robie mur i zero gadki ze mną..........
Ostatnio w żartach usłyszałam, że wspułczuje dziecku, jak mu tak bedę marudzić, głupi, żart niby, dla mnie efekt taki, że tydzień przeryczałam zastanawiając się, czy ja nadaję się na matkę, czy nie "zarażę" dziecka moimi głupimi fobiami. Toksyczna atmosfera przez moje głupie gdybania.......... Najgorsze jest to, że wiem, że trzeba się wygadać, wyżalić czasami wykrzyczeć, ale do temetu z dystansem potrafie podejść dobiero jak się wyryczę........... I obawiam się naprawdę jak to będzie..................
 
tak czytam o tych waszych maluszkach z zoltaczka i zaczynam sie marwtic, bo moj maly ma od kilku dni a polozna powiedziala ze to normlane i ze mu minie. ze ponoc a slonce mam go wystawiac .... :(
baby blues zaczal mi sie po powrocie ze szpitala do domu. i czasem jeszcze mnie dopada, zwlaszcza przy probach dostawienia do cycucha, kiedy maly lapie i wypluwa ..
 
tak czytam o tych waszych maluszkach z zoltaczka i zaczynam sie marwtic, bo moj maly ma od kilku dni a polozna powiedziala ze to normlane i ze mu minie. ze ponoc a slonce mam go wystawiac .... :(
baby blues zaczal mi sie po powrocie ze szpitala do domu. i czasem jeszcze mnie dopada, zwlaszcza przy probach dostawienia do cycucha, kiedy maly lapie i wypluwa ..

a macie duze slonce? Bo u nas to juz nie ma co liczyc na nie... Ja tam bym sie zapytala jakiegos pediatry czy nie trzeba naswietlac malego :tak:
 
Malina, Wiewióra, ja bardzo optymistycznie (a to nowość) patrzyłam w przyszłość i wyobrażałam sobie jak mój facet się zmieni jak już urodzę. W ciąży był tak jakby go nie było. Po porodzie za to.... nic się nie zmieniło. Było mi przykro, że miłego słowa nie usłyszałam (przepraszam, zaraz po porodzie usłyszałam: dziękuję), nie dostałam nawet 1 kwiatka ( a tatusiowie odbierając mamy wręczali im bukiety, ściskali, całowali, promienieli szczęściem). Obolała, zmęczona, zestresowana, cokolwiek zrobiłam nieporadnie, dostawałam burę. Wczoraj odsypiał sobotnie opijanie córy, a od dzisiaj nie będziemy się prawie widywać, bo przecież praca (od godz. 8 do 22) jest ważniejsza od rodziny. A jeszcze niedawno obiecywał, że będzie pracował mniej (ma swoją firmę). Ale wiecie co, mam to w nosie, przeżyłam 8 m-cy ciąży właściwie sama to i teraz sobie poradzę. Ja niczego nie stracę, żadnej chwili z życia mojego dziecka, a on co najwyżej zapełni dziecku skarbonkę.

tak czytam o tych waszych maluszkach z zoltaczka i zaczynam sie marwtic, bo moj maly ma od kilku dni a polozna powiedziala ze to normlane i ze mu minie. ze ponoc a slonce mam go wystawiac .... :(
Kiedyś nie było fototerapii i dzieci przechodziły żółtaczkę w domu. Więc pewnie i tak można. Ja bym jednak zbadała dziecku poziom bilirubiny. Badanie "na oko" to przegięcie.
Rany, strasznie barbarzyński kraj z tego UK :baffled:
 
reklama
anadri mój też trochę żółty...położna kazała właśnie do słońca go wystawiać, ale jutro zapytam pediatrę o to, bo mnie to niepokoi
 
Do góry