reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

badania prenatalne

Dołączył(a)
26 Czerwiec 2019
Postów
8
Dziewczyny mam wyniki z badań prenatalnych i jestem załamana:(
Trisomia 21 1:8
Trisomia 18 1:1015
Trisomia 13 1:395


FHR 173 ud/min
CRL 58,9 MM
NT 1,7MM

Proszę o radę czy robić aminopunkcję?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja mam to co chce nie chodząc prywatnie i nie płacąc za to.
Wybór prywatnie albo NFZ to taki wybór jak między dżuma a cholera. Jedno ci zeżre kasę i doda wrzodow na żołądku ze stresu, a drugie potraktuje jak zło konieczne i tez nie zawsze da się wszystkiego dowiedzieć.

Zgodzę się i zazdroszczę, że masz lepsze możliwości i spokojna głowę :) Ja mam wrazenie, że to już taki biznes, że celowo się nakręca kobiety.
 
reklama
Na to mi wyglada.
Nigdy nie prowadziłam w Polsce ciazy wiec tak sobie podczytuje różne tematy i nie wiem już sama co o tym myśleć. W końcu, poza przypadkami gdzie naprawdę są jakieś zagrożenia czy powikłania, ciąża to w miarę naturalny stan. Wyczerpujący ale naturalny. Ilość badań, która jest zlecana kobietom w Polsce jest wręcz obezwładniająca.
 
Dziewczyny mam wyniki z badań prenatalnych i jestem załamana:(
Trisomia 21 1:8
Trisomia 18 1:1015
Trisomia 13 1:395


FHR 173 ud/min
CRL 58,9 MM
NT 1,7MM

Proszę o radę czy robić aminopunkcję?
Drogie Mamusie!
Postanowiłam podzielić się z Wami moją historią.
Trafiłam na to forum ponad 2 tygodnie temu, cała w nerwach i łzach. Mam 37 lat i jestem w trzeciej ciąży. Z racji wieku dostałam skierowanie na badania prenatalne. USG prawidłowe i jeszcze badania z krwi. Po tygodniu (w sobotę) zadzwonił do mnie kierownik przychodni, w której miałam robione badania (jak się okazało konsultuje on tylko trudne przypadki) i opowiadał mi o ryzykach, że podstawowe w trisomni 21 wyniosło u mnie 1:169, a skorygowane 1:10. Wyjaśnił, że chodzi tu o ZD i mam trzy możliwości: 1. nic dalej z tym nie robić, 2. zrobić amniopunkcję, 3. zrobić badania np. NIFTY za ok 2.000 zł
Przyznam wam, że dopiero jak się rozłączyłam, to po chwili zaczął mnie ogarniać niepokój i zaczęłam szukać więcej informacji. Postanowiłam poczekać na wyniki wysłane do mnie pocztą i okazało się, że były nieco bardziej optymistyczne, bo 1:13. I pomyślcie teraz, jak usłyszycie, że ktoś ma ok 8% szans na przeżycie, uznacie, że szanse są właściwie znikome. Jeżeli natomiast usłyszycie, że jest 8% szans na to, że Wasze dziecko urodzi się chore, te 8% wydaje się niebotycznym ryzykiem.
Zdecydowałam się na testy genetyczne. Oczywiście w moim mieście mogliby mi je wykonać, ale wcześniej trzeba je zamówić, ponieważ nie mają takich na stanie, ale pojawił mi się inny problem. Okazało się, że dużym problemem dla mojego lekarza prowadzącego było wypisanie skierowania na testy Harmony, bo jak twierdził on na nic mnie nie kieruje, a te badania to jest tylko i wyłącznie moja sprawa czy je zrobię czy nie. Dodam tylko, że chodzę do niego prywatnie! Miałam możliwość jeszcze zrobić testy Sanco, ale w tym stresie bałam się, że wybiorę niewłaściwą opcję tych testów, więc pojechałam ponad 100 km do przychodni, w której robiłam PAPPA. Dziś dostałam telefon, że czekamy na zdrowego chłopca!
Poniżej w postach wielu bardziej i mniej zestresowanych, bardziej lub mniej poinformowanych i bardziej lub mniej racjonalnie oceniających ich sytuację przyszłych mam (a o racjonalność w takich sytuacjach uwierzcie mi jest trudno), przeczytacie, że PAPPA są takie a takie, że statystyka, że duża kasa i jeszcze większe nerwy.
Oj tak, nerwy, jak już czytasz, że ktoś panikuje przy ryzyku 1:66, a Ty masz 1:13, są naprawdę ogromne. Czytałam, również na innych forach wpisy kobiet, że np. 1:150 jest wysokie, ale naprawdę poważnie robi się jak jest 1:10 czy 1:20. Boisz się o wszystko, a najbardziej o jakość życia Twojego dziecka, na ile będziesz mu w stanie zapewnić jak najlepsze warunki, i setki innych podobnych obaw.
Jeżeli któraś z was jest w podobnej sytuacji, mam nadzieję, że mój post nieco podniesie was na duchu. Tego szukałam w Internetach, jak sama byłam w rozpaczy. Wpisów kobiet w podobnej sytuacji do mojej i mimo to dobrych wyników. Wyobraź więc sobie grupę 100 lub 130 kobiet i wśród nich 10 urodzi dziecko chore, a pozostałe urodzą dzieci zdrowe. Więc szansa, że będziesz w tej większej grupie matek ze zdrowymi dziećmi jest nadal spora!
Nie jestem przeciwnikiem badań prenatalnych i tych testów PAPPA, bo jak poczytałam są one walidowane raz w roku, a lekarze je wykonujący mają odnawiane certyfikaty do ich przeprowadzania. Macie natomiast szansę poczytać z czym możecie się mierzyć i nieco oswoić z tą myślą. Bałam się, całe dwa tygodnie niepewności, ale z upływem czasu jakimś cudem odzyskiwałam spokój i taki balans.
Z czym się natomiast nie mogę zgodzić to fakt, iż nasze Państwo refunduje Amniopunkcję, która jednak niesie ze sobą ryzyko dla dziecka, zamiast testów genetycznych typu NIFTY, Harmony Sanco, czy inne. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby chociaż częściowa ich refundacja - cena Amniopunkcji jak dzisiaj sprawdzałam 1.300-2.000 zł, a ww. testy 2.000 zł - nie byłoby to bezpieczniejsze dla naszych dzieci?!
Czekam jeszcze na kolejne badania, ale jestem już o wiele spokojniejsza, co z pewnością lepiej posłuży maluszkowi. Życzę Wam i Waszym dzieciom dużo zdrowia. Proszę trzymajcie też kciuki za nas.
 
Ja mam to co chce nie chodząc prywatnie i nie płacąc za to.
Wybór prywatnie albo NFZ to taki wybór jak między dżuma a cholera. Jedno ci zeżre kasę i doda wrzodow na żołądku ze stresu, a drugie potraktuje jak zło konieczne i tez nie zawsze da się wszystkiego dowiedzieć.
Eee, są i dobrzy lekarze. Ja prowadzenie ciąży, poszanowanie, możliwość samodecydowania wspominam doskonale. Moją ginekolog - poznaną w trakcie ciąży - uwielbiam i uważam za najlepszego ginekologa i ale i psychologa pod słońcem. Wrzodów mi nie dała, za to pewność i bezpieczeństwo tak. Prywatnie i pewnie nie tanio ale to opłata nie za 45 minut wizyty tylko za 45 minut wizyty i lata jej studiów, lata wiedzy, doświadczenia, dokształcania się, kursów i bycie specjalistą w fachu.
 
Test pappa w totalnej wiekszosci przypadkow powoduje tylko i wylacznie nerwy u ciezarnej. To czysta statystyka oparta na wieku i wywiadzie rodzinnym. (Podziwiam kobiety ktore sie temu poddaja)
Prawidlowy obraz usg w tym kosc nosowa napawa duzym optymizmem.(najpierw powtorzylabym to u lekarza z ceryfiktem fmf, jasli tak bylo u innego, przed podjeciem dalszych decyzji)
Idealny obraz USG i kość nosowa występują u 20% płodów z ZD. Czyli 1/5 dzieci z ZD nie zostanie w ogóle wyłapanych na podstawie usg.
Czy to 20% to dużo? Jeśli ktoś nie jest zdecydowany na urodzenie dziecka z zespołem to cholernie dużo. Pappa obniża ten wynik (dzieci niezdiagnozowanych) do ok 5%
 
Idealny obraz USG i kość nosowa występują u 20% płodów z ZD. Czyli 1/5 dzieci z ZD nie zostanie w ogóle wyłapanych na podstawie usg.
Czy to 20% to dużo? Jeśli ktoś nie jest zdecydowany na urodzenie dziecka z zespołem to cholernie dużo. Pappa obniża ten wynik (dzieci niezdiagnozowanych) do ok 5%
Od 2019 roku moje podejście do badań wykluczających wady zmieniło się diametralnie. Nadal bardzo ważny wynik dla mnie jest USG, jednak w obliczu tego co się dzieje w naszym kraju już na starcie zrobię badania genetyczne,kiedy bym kiedyś była znowu w ciąży. Co do samej pappy nadal mam mieszane uczucia. Przecież tam zawsze wychodzi jakieś ryzyko. Dla jednego 1:1000 to i tak powód do zmartwien, dla innego 1:100 to mało. Wiem, też że nie tylko tego można się z tego badania dowiedzieć, jednak we mnie wszystko oparte na prawdopodobieństwie byłoby nerwowka..

Co do płacenia za wizyty.. byłam w jeden dzień prywatnie i później NFZ. Lekarz nie mógł połowy odczytać, a ja na tym sprzęcie nie widziałam nawet, że to dziecko.. myśle, że różnica jest ogromna. Niestety podejście lekarzy nawet za kasę bywa różne. Są już chyba przyzwyczajeni, że prywatne prowadzenie ciąży to nie jest już przywilej mniejszości tylko bardzo dużo kobiet się na to decyduje..
 
Ostatnia edycja:
Od 2019 roku moje podejście do badań wykluczających wady zmieniło się diametralnie. Nadal bardzo ważny wynik dla mnie jest USG, jednak w obliczu tego co się dzieje w naszym kraju już na starcie zrobię badania genetyczne,kiedy bym kiedyś była znowu w ciąży. Co do samej pappy nadal mam mieszane uczucia. Przecież tam zawsze wychodzi jakieś ryzyko. Dla jednego 1:1000 to i tak powód do zmartwien, dla innego 1:100 to mało. Wiem, też że nie tylko tego można się z tego badania dowiedzieć, jednak we mnie wszystko oparte na prawdopodobieństwie byłoby nerwowka..

Co do płacenia za wizyty.. byłam w jeden dzień prywatnie i później NFZ. Lekarz nie mógł połowy odczytać, a ja na tym sprzęcie nie widziałam nawet, że to dziecko.. myśle, że różnica jest ogromna. Niestety podejście lekarzy nawet za kasę bywa różne. Są już chyba przyzwyczajeni, że prywatne prowadzenie ciąży to nie jest już przywilej mniejszości tylko bardzo dużo kobiet się na to decyduje..
Ale to my a nikt inny wybieramy lekarza prowadzącego. Można wybrać dobrego.

Ja w pierwszej ciąży robiłam NIFTY (bez wskazań) w 11 tygodniu i później dokładne USG w 13

w kolejnej mam zamiar podobnie
 
Ale to my a nikt inny wybieramy lekarza prowadzącego. Można wybrać dobrego.

Ja w pierwszej ciąży robiłam NIFTY (bez wskazań) w 11 tygodniu i później dokładne USG w 13

w kolejnej mam zamiar podobnie
Miałam wybranego, trafiłam do szpitala i nikt nawet do mnie nie chciał podejść, bo on tam nie pracował. Pod tym wpływem zmieniłam -niestety... Byłam przestraszona jak zorientowałam się, że nie mam opieki jak inne kobiety w mojej sali. Serio kiepsko się dzieje. Teraz jestem bardziej świadoma. Nie wiem, czy to tak działa w mniejszych miastach, czy wszędzie jest taka znieczulica. Jedna Pani miała lekarza 100km dalej. Na jej pytania odpowiadali, że polecają tam do niego jechać.. no był szok..
 
reklama
Do góry