Witam,
Potrzebuję porady, bo nie wiem czy moje odczucia są normalne, czy może kwalifikuję się do leczenia psychiatrycznego.
Odkąd urodziłam córkę (ma teraz 10 miesięcy) bardzo źle znoszę wszelkie informacje w mediach o tragediach z udziałem dzieci. Najgorzej jest, gdy ofiara to dziecko w podobnym wieku do mojej córki. Płaczę, czuję ścisk w żołądku, nie mogę przestać myśleć. Śnią mi się koszmary, czuję złość, to mnie dobija i długo nie mogę dojść do siebie. Bardzo przeżywałam to, co stało się 9 miesięcznej Blance (przysięgam, że gdybym dorwała zwyrodnialca który ją zgwałcił i skatował, nie miałabym litości). Przed chwilą w wiadomościach podano informację, że ojciec zostawił swoje dzieci (niespełna roczne bliźniaki) na 8 godzin w samochodzie, temperatura 30 stopni na zewnątrz, słoneczny dzień - zapomniał o nich, poszedł do pracy. Dzieci oczywiście zmarły. Płaczę i nie mogę się uspokoić, cały czas myślę jak one cierpiały. Wiem, że będę o tym myślała przez kolejnych kilka dni. Czy moje odczucia są normalne? Zawsze byłam bardzo wrażliwa, ale teraz po prostu siebie nie poznaję i nie umiem sobie z tym poradzić. Dodam tylko, że ponad dwa miesiące temu przestałam karmić piersią więc to chyba nie wina hormonów.
Potrzebuję porady, bo nie wiem czy moje odczucia są normalne, czy może kwalifikuję się do leczenia psychiatrycznego.
Odkąd urodziłam córkę (ma teraz 10 miesięcy) bardzo źle znoszę wszelkie informacje w mediach o tragediach z udziałem dzieci. Najgorzej jest, gdy ofiara to dziecko w podobnym wieku do mojej córki. Płaczę, czuję ścisk w żołądku, nie mogę przestać myśleć. Śnią mi się koszmary, czuję złość, to mnie dobija i długo nie mogę dojść do siebie. Bardzo przeżywałam to, co stało się 9 miesięcznej Blance (przysięgam, że gdybym dorwała zwyrodnialca który ją zgwałcił i skatował, nie miałabym litości). Przed chwilą w wiadomościach podano informację, że ojciec zostawił swoje dzieci (niespełna roczne bliźniaki) na 8 godzin w samochodzie, temperatura 30 stopni na zewnątrz, słoneczny dzień - zapomniał o nich, poszedł do pracy. Dzieci oczywiście zmarły. Płaczę i nie mogę się uspokoić, cały czas myślę jak one cierpiały. Wiem, że będę o tym myślała przez kolejnych kilka dni. Czy moje odczucia są normalne? Zawsze byłam bardzo wrażliwa, ale teraz po prostu siebie nie poznaję i nie umiem sobie z tym poradzić. Dodam tylko, że ponad dwa miesiące temu przestałam karmić piersią więc to chyba nie wina hormonów.