reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bardzo źle psychicznie znoszę informacje o tragediach z udziałem dzieci.

emeczka79

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Czerwiec 2016
Postów
300
Witam,
Potrzebuję porady, bo nie wiem czy moje odczucia są normalne, czy może kwalifikuję się do leczenia psychiatrycznego.
Odkąd urodziłam córkę (ma teraz 10 miesięcy) bardzo źle znoszę wszelkie informacje w mediach o tragediach z udziałem dzieci. Najgorzej jest, gdy ofiara to dziecko w podobnym wieku do mojej córki. Płaczę, czuję ścisk w żołądku, nie mogę przestać myśleć. Śnią mi się koszmary, czuję złość, to mnie dobija i długo nie mogę dojść do siebie. Bardzo przeżywałam to, co stało się 9 miesięcznej Blance (przysięgam, że gdybym dorwała zwyrodnialca który ją zgwałcił i skatował, nie miałabym litości). Przed chwilą w wiadomościach podano informację, że ojciec zostawił swoje dzieci (niespełna roczne bliźniaki) na 8 godzin w samochodzie, temperatura 30 stopni na zewnątrz, słoneczny dzień - zapomniał o nich, poszedł do pracy. Dzieci oczywiście zmarły. Płaczę i nie mogę się uspokoić, cały czas myślę jak one cierpiały. Wiem, że będę o tym myślała przez kolejnych kilka dni. Czy moje odczucia są normalne? Zawsze byłam bardzo wrażliwa, ale teraz po prostu siebie nie poznaję i nie umiem sobie z tym poradzić. Dodam tylko, że ponad dwa miesiące temu przestałam karmić piersią więc to chyba nie wina hormonów.
 
reklama
Rozwiązanie
Tak sie z nami juz dzieje odkad staniemy sie matkami. Instynkt robi swoje i nic z tym nie poradzimy. Ja uwielbialam serial wikingow ale po urodzeniu corek gdy obejrzalam pierwszy odcinek nowego sezonu gdzie wybili wszystkich w pien w kosciele i byla scena gdzie siedzial tam maly kruszynek i plakal posrod tych trupow to poplakalam sie i wylaczylam oburzona ze z ta scena przesadzili. Zakonczylam z tym serialem i pojelam ze teraz juz jak w piosence Majki Jezowskiej "wszystkie dzieci nasze sa". Czytam takie informacje i tez przezywam ale tlumacze sobie ze musze zapamietac te sytuacje i nigdy w zyciu nie pozwolic aby ktos skrzywdzil moje "mlode". Teraz jestes juz jak lwica. Wszystkie takie juz jestesmy jak lwice w stadzie ktore bronia...
Nie wiem czy normalne ale na pewno nie jesteś z tym sama. Mój sposób to po prostu ucieczka. Staram się odciąć od tego, wybiórczo słucham i przeglądam informację. Tym dzieciom ani rodzinie nic już nie nie pomoże że Ty dowiesz się o tym i będziesz współczuć, uzalac się, płakać. Tak to sobie tłumaczę. A jak już się dowiesz to można się pomodlić jak ktoś jest wierzący. Wiara dużo tu ułatwia, bo jak się wierzy że mamy tu jedynie początek naszej drogi a tam dalej jest dużo lepiej to łatwiej się z tym pogodzić. Warto też poczytać różne książki na temat tego jak radzić sobie ze śmiercią, śmiercią dzieci. W internecie na pewno znajdziesz konkretne tytuły. I nie zadręczaj się bo ciężko będzie Ci tak żyć
 
Mam podobnie, tylko na mniejszą skalę nie siedzi to we mnie to tak mocno, szybciej wracam do normy. Nawet mąż odkąd mamy syna, choć nigdy nie był jakimś wielkim fanem dzieci, nie toleruje filmów w których dzieci są krzywdzone. Kiedyś nieoczekiwanie powiedział że jak widział matkę z dzieckiem idącą do szpitala, to zrobiło mu się strasznie szkoda tej małej dziewczynki. A u niego na hormony nie da się tego zrzucić :p Jeżeli aż tak bardzo Cię męczą takie informacje staraj się ich nie śledzić, pilot od tv i zmiana kanału kolejna strona gazety albo inna stacja radiowa. Nie dociekaj jak kończą się poszukiwania zaginionych dzieci, jakie były wyniki sekcji itd. Zajmij się czymś co odwróci Twoje myśli, może spacer, spotkanie z znajomymi, albo nawet sprzątanie, w domu zawsze jest coś do posprzatania. Im mniej będziesz o takich rzeczach myśleć, tym mniej będziesz miała koszmarów. Pogadaj o tym z mężem. Skup się na swoim szczęściu. To normalne że jako matka czujesz większą empatie, ale nie może to aż tak wpływać na Twoje codzienne życie. Jeśli masz wrażenie że obsesyjnie wracasz do tych strasznych wydarzeń, czujesz w sobie lęk, nie możesz normalnie funkcjonować, to zastanów się nad psychologiem.
 
Miałam tak po urodzeniu pierwszej córki, ryczałam przy każdej dziecięcej tragedii.
A później urodził się syn, okazało się, że jest nieuleczalnie chory i teraz mam własne zmartwienia i tragedie każdego dnia, nie mam czasu na rozmyślanie o "cudzych" problemach.
Oczywiście nadal bardzo mi przykro, kiedy dzieciom dzieje się krzywda, ale po obejrzeniu reportażu zapominam o tym i wracam do swojej codzienności.

Tak, jak dziewczyny piszą - szkoda Twoich nerwów. Masz dziecko, myśl o nim, że musisz być zdrowa i silna, a takim zachowaniem bardzo szkodzisz sobie i swojemu zdrowiu.
 
Ja również mam podobnie. Serce mi pęka jak czytam na internecie jak ktoś zrobił maleńkiemu dziecku krzywdę ale jeszcze bardziej przeżywam jak takie maleństwa chorują na nowotwory albo jakieś inne ciężkie choroby np. śmiertelne wady serca. Też mi się śnią koszmary. Kiedy nie miałam dziecka nie zwracałam nawet uwagi na takie rzeczy. Ciężko mi z tym ale jestem bardzo wrażliwą osobą tak samo jak Ty i nie potrafię kolo takich rzeczy przejść obojętnie. Do psychologa chodziłam byłam na kilku wizytach ale szczerze nie dało mi to nic, chyba trafiłam na złego psychologa bo powiedziała mi, że ona problemu u mnie nie widzi.
 
reklama
Ja dlatego nie słucham dziennika i nie klikam w takie newsy w necie. Jesli nie umiesz sie powstrzymac przed sledzenien takich historii, czyli dreczysz się, to może faktycznie coś wymaga u Ciebie przepracowania.
 
Tak sie z nami juz dzieje odkad staniemy sie matkami. Instynkt robi swoje i nic z tym nie poradzimy. Ja uwielbialam serial wikingow ale po urodzeniu corek gdy obejrzalam pierwszy odcinek nowego sezonu gdzie wybili wszystkich w pien w kosciele i byla scena gdzie siedzial tam maly kruszynek i plakal posrod tych trupow to poplakalam sie i wylaczylam oburzona ze z ta scena przesadzili. Zakonczylam z tym serialem i pojelam ze teraz juz jak w piosence Majki Jezowskiej "wszystkie dzieci nasze sa". Czytam takie informacje i tez przezywam ale tlumacze sobie ze musze zapamietac te sytuacje i nigdy w zyciu nie pozwolic aby ktos skrzywdzil moje "mlode". Teraz jestes juz jak lwica. Wszystkie takie juz jestesmy jak lwice w stadzie ktore bronia wszystkich mlodych przed lwem ktory zamierza przejac stado poprzez wybice potomstwa aktualnego samca alfa. Wiedza ze sa slabsze fizycznie ale stana na glowie aby obronic wszystkie mlode w stadzie nie tylko te ktore same wydaly na swiat. Jestesmy ssakami i istotami zyjacymi w stadzie a wiec nasze instynkty nie odbiegaja od tych zwierzecych wszystko zalezy od tego na ile bedziemy w stanie sie na nie uodpornic i zajac jedynie swoimi dziecmi. Ostatnio na placu zabaw wlasnie byla taka mama moja sasiadka z reszta. Wszystkie dzieci by wybawila obdarowala chrupkami i zabawkami synka. Ja tam jednak skupiam sie na swoich dzieciach. Jesli masz ochote plakac to placz. Nie ma co sie wstydzic uczuc. Pozatym hormony tez swoje robia z naszymi kobiecymi glowami ;). Ja z kolei okropnie przezywam Dawidka. Dla tskich skurwieli powinna byc kara pod postacia rzucenia w tlum wiezniow i pozostawienia aby mordercy i gwalciciele dokonali na nim samosadu. Podobnie z morderca kristiny a nie chronienie go przed wspolwiezniami. :crazy::mad: takze suma summarum uwazam ze Twoja reakcja jest zupelnie normalna. Nienormalna by byla gdyby splynelo to po Tobie jako matce jak po kaczce.
 
Rozwiązanie
Do góry