reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bezpieczeństwa dziecka w domu

Chciałbym jednak zaznaczyć, że jak mała się stuknie i płacze to nie wpadam w histerię i nie robię afery, tylko ją podnoszę, mówię "nic się nie stało" i staram się rozśmieszyć lub czymś zaciekawić.

Z innej beczki to chciałabym nadmienić że nie powinnio się mówić, że "nic się nie stało" ;-) Ale to inna bajka.

A co do przewrażliwienia ojców - moja córa ma niecałe 2 miesiące a mi już się obrywa, że czegoś niedopilnowałam... Młode tatuśki chyba tak mają. Należy się kubeł zimnej wody od młodej mamusi :-D

A i jeszcze - stołu szklanego ja bym się pozbyła (czy zamieniła innym na jakiś czas) - nawet na okryty kocem może coś rzucić i się po prostu zbije.. Dziecko to kopalnia pomysłów... :tak:
 
reklama
Jedno pytanie - czy wszyscy ojcowie są tak przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa dzieci, czy tylko ja?
.

Nie wszyscy aż tak przesadnie .................:-pAle spokojnie.przejdzie Ci z czasem :-)
No ale w koncu to coreczka tatusia :-)

A stól lepiej usuń, poważnie, bo jak mala zacznie chodzic i sie wspinac to bedzie po nim skakac............i co bedzie jak pod nia peknie?Szkol wbije sie wszedzie i koc nie pomoze
To nie mebel w domu gdzie sa dzieci :-)My zastapilsmy drewnianym........
 
Ja też jestem na etapie nauki chodzenia.Trochę bardziej zaawansowanej bo mój bąbel ma roczek i mimo że raczkuje to czasem uda mu się kilka kroczków zrobić samemu.Pomysł z kocem jest naprawdę bezsensowny,sorki ale tak jest to bardziej niebezpieczne niż odkryty stół.Zabezpieczenia są dobre ale nie dla każdego dziecka i nie w każdym wieku,maluchy są sprytne i po pewnym czasie większość z nich rozpracują.Co do pchacza to mój synek świetnie sobie z nim radzi i nie uważam żeby był niestabilny a to że się przewróci czasem to normalne mówią że nie nauczysz się jezdzić na koniu póki z niego nie spadniesz.Teraz doczytałam co z tym stołem,szklany to porażka przy maluchu prędzej czy pózniej czymś rzuci lub stuknie i po stole.Młody tato nie wiem czy wszyscy tatusiowie są przewrażliwieni mój jest ale też się już nauczył z czasem że dziecko doskonale daje sobie radę samo i nie trzeba na nie stale chuchać i dmuchać a to że pilnować trzeba to normalne.Nie bój się upadków,guzów i siniaków i tak będą a czasem nawet i krewka poleci bo nie zawsze jest się w stanie przewidzieć co maluch wymyśli.Moja rada,pościągaj na pewno wszystkie obrusy i serwety niech nic nie zwisa,pokaż dzidzi co to znaczy gorące i że może zrobić titi,nie kładz w zasięgu ręki malucha nic ostrego,gorącego i niestabilnego co mogłoby mu spaść na główkę.Upewnij się że wszystkie meble stoją twardo,pochowaj kabelki i inne zabawki dla dużych chłopców.Z chrupkami sobie da radę one łatwo się rozpuszczają i nie zostawiaj dzidzi samej wez ją ze sobą do drugiego pokoju jak musisz wyjść jeszcze jest za mała:)A poza tym ciesz się ojcostwem i patrz jak córa rośnie i broi
 
Tata moich cor na pewno nie jest przewrazliwiony.... Sam jeszcze do nie dawna klocil sie ze mna, ze pasow przeciez w wozku zapinac nie trzeba, ale do czasu jak Mala 5 min pozniej lezala buzia na chodniku.... A moj tata tj dziadek tez zero wyobrazni... Zlapalam go jak ogladal tv w pokoju, a Martyna (miala wtedy okolo2 latka) siedziala w kuchni na parapecie, na zewnatrz otwartego okna na pierwszym pietrze!!!:shocked2:Na szczescie zdazylam ja zlapac i sciagnac... Ja sama przyznam sie, ze zostawilam Patrycje jak miala kilka miesiecy na lozku sama. Zabezpieczylam ja kocami itp, ale po chwili i tak uslyszlismy bach i wileki placz.....Strasznie bylam na siebie zla, bo niby dlaczego nie polozylam jaj na podlodze, tylko na tyl chole*** lozku. Na szczescie nic sie nie stalo:zawstydzona/y:.
Trzeba miec naprawde ogromna wyobraznie, gdy opiekuje sie takimi maluszkami:-). Czego nam wszystkim zycze:-D:-D:-D!
 
Z innej beczki to chciałabym nadmienić że nie powinnio się mówić, że "nic się nie stało" ;-) Ale to inna bajka.

Kurcze, a co trzeba mówić/ robić?

Pewnie trzeba by rozróżnić dwie sytuacje, gdy dziecko się potknęło, czyli przypadkiem upadło oraz gdy zrobiło coś złego/ niebezpiecznego. Mogę się mylić oczywiście...
 
ja pytam czym się uderzył i czy boli. a na pocieszenie przytule czy pocąłuję bolące miejsce i mówie ze trzeba słuchac mamy/taty i nie włązić tam gdzie zabroniono, bo te zakazy są dla jego dobra.
czasami dziecku mzoe naprawde bolec, a mówiąc ze nic się nie stało - po pierwsze - jesli zrobiło to w ramach nieposłuszeństwa - informujesz ze nieposłuszęństwo jest ok, a po drugie ignorujesz uczucia dziecka, które w tym momencie boli, a ty mówisz ze to nic takiego.
 
MłodyTato: zgadzam się, są przedmioty, które mogą wyrządzić poważną krzywdę, dlatego napisałam, że takich rzeczy powinniśmy się po prostu pozbyć. Tak jest chyba łatwiej. Miałam na myśli to, że tak naprawdę każdy przedmiot może być niebezpieczny i nie mozna dać się zwariować, bo trzeba by trzymać dziecko w pokoju obitym gabką;-)
Natomiast są rzeczy, których w otoczeniu dziecka w ogóle nie powinno być i uważam, że łatwiej przystosować mieszkanie w ten sposób czyli np na jakiś czas wynieść ławę ze szkłem poza zasięg malucha niż niestannie się martwić jak ją zabezpieczyć.

Moj mąż chyba nie jest przewrażliwiony, może dlatego, że mamy synka;-) Ja zresztą też nie. Wiem, że okres "wypadkowy" dopiero przede mną, bo mały ma teraz roczek, ale nie panikuję i nie obwiniam się za drobne wypadki, które już się zdarzyły, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego.

Moim zdaniem chowanie dziecka pod kloszem i teksty z cyklu "nie biegaj, bo sie przewrócisz" są jeszcze gorsze, bo uczą dziecko, że świat jest groźny, pełen niebezpieczeństw i najlepiej trzymać się spódnicy mamy. A tego na pewno nie chcę.
 
Kurcze, a co trzeba mówić/ robić?

Pewnie trzeba by rozróżnić dwie sytuacje, gdy dziecko się potknęło, czyli przypadkiem upadło oraz gdy zrobiło coś złego/ niebezpiecznego. Mogę się mylić oczywiście...

No wiesz - dla dziecka to teraz największa tragedia - przewróciło się i boli. To tak jakbyś Ty jako jedyny żywiciel rodziny stracił pracę, przychodzi ktoś kto powinien być oparciem a mówi "nie ma sprawy, to nic takiego!"
Generalnie chodzi o to żeby dziecko czuło że wiesz co mu jest, rozumiesz i akceptujesz jego odczucia.
Dla przykłdu możesz powiedzieć, że "Przewróciłaś się, więc boli, ale obiecuję że zaraz przestanie, a do tego czasu zajmiemy się... samolotem (choć pewnie z Twoją ostrożnością takazabawa nie wchodzi w grę :-D), lepieniem z plasteliny, robieniem min, itp itd," czymkolwiek co odwórci uwagę od zbitego kolana ;-)
 
reklama
Jak młoda się przewróci, uderzy i sama nie płacze to nie reaguję, moim zdaniem najgorsza rzecz to podlatywać do dziecka jak tylko się potknie czy czymś uderzy, nasze wystraszenie się, jakiś lament prędzej może dziecko wystraszyć i wywołać płacz niż sam "wypadek" - takie moje zdanie. A jak dziecko płacze to oczywiście podejdę, pocałuję, przytulę, powiem coś w stylu nie dobra ściana, zabawka i odwracam uwagę małej - po co mamy to roztrząsać :confused:
 
Do góry