reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Blizna po nacięciu...

majaimadzia

Początkująca w BB
Dołączył(a)
18 Kwiecień 2016
Postów
28
Mam nadzieję, że to dobry dział. Mam takie krępujące pytanie. Rodziłam parę ładnych lat temu, szyjka macicy popękała, po nacięciu krocza pękło mimo wszystko dalej. Zszywanie było koszmarne, niestety szwy się rozeszły, ale ostatecznie się zagoiło. Rozstałam się z partnerem. Przez kilka lat blizna była twarda, ciągnęła, bolała... Ale nauczyłam się z tym żyć. Teraz, po latach weszłam w związek i okazało się, że seks jest...straszny. Ból promieniujący od blizny nie da się wytrzymać i mam wrażenie, że straciłam resztę czucia... Szukałam sporo w internecie co z tym zrobić, ale im więcej czytam, tym mniej mam pojęcie co z tym zrobić. Ginekolog powiedziała, że jak dziecko urodziłam bez znieczulenia , to bardzo dziwne, że teraz marudzę :/
 
reklama
Mam nadzieję, że to dobry dział. Mam takie krępujące pytanie. Rodziłam parę ładnych lat temu, szyjka macicy popękała, po nacięciu krocza pękło mimo wszystko dalej. Zszywanie było koszmarne, niestety szwy się rozeszły, ale ostatecznie się zagoiło. Rozstałam się z partnerem. Przez kilka lat blizna była twarda, ciągnęła, bolała... Ale nauczyłam się z tym żyć. Teraz, po latach weszłam w związek i okazało się, że seks jest...straszny. Ból promieniujący od blizny nie da się wytrzymać i mam wrażenie, że straciłam resztę czucia... Szukałam sporo w internecie co z tym zrobić, ale im więcej czytam, tym mniej mam pojęcie co z tym zrobić. Ginekolog powiedziała, że jak dziecko urodziłam bez znieczulenia , to bardzo dziwne, że teraz marudzę :/
 
Witaj,
Rozumiem co czujesz. Ja również przechodziłam dwa razy gehennę, jeśli chodzi o rany krocza po porodzie. Raz, mimo nacięcia, popękałam. A po ostatnim (dwa miesiace temu) polozna nie wykonała nacięcia i strasznie mnie rozerwało, bo aż do odbytu... Mimo badania kontrolnego i zapewnień ze strony lekarza, że wszystko jest ok czuje, że coś jest nie tak, że nie jest jak po poprzednim porodzie, że wszystko jest za bardzo „rozwarte” . Myśle, że jedyne co nam pozostało, to udanie się do chirurga plastycznego i wykonanie plastyki krocza . Raczej NFZ takich zabiegów nie pokrywa, wiec jedynie prywatnie. Może to i lepiej, bo już niczego nie spartolą .
Pozdrawiam Cię.
 
Przede wszystkim zmień ginekologa, bo za takie teksty powinna dostać naganę. Bez chirurga się nie obejdzie. Musi ocenić stan blizny i co można z tym zrobić. Pamiętaj, nie musisz cierpieć.
 
Ginekolog powiedziała, że jak dziecko urodziłam bez znieczulenia , to bardzo dziwne, że teraz marudzę :/
Ta lekarka Ci nie pomoże. Wybrałabym się pewnie do kliniki ginekologii estetycznej, choć miałabym wyostrzony zmysł, czy nie chcą ze mnie zedrzeć pieniędzy i czy nie obiecują gruszek na wierzbie. Znałam kobietę, która miała na NFZ poprawianą pochwę po nacięciu, ale to było krótko po porodzie. Niestety, nie mam z nią kontaktu i nie mogę od niej uzyskać info.
 
Mam nadzieję, że to dobry dział. Mam takie krępujące pytanie. Rodziłam parę ładnych lat temu, szyjka macicy popękała, po nacięciu krocza pękło mimo wszystko dalej. Zszywanie było koszmarne, niestety szwy się rozeszły, ale ostatecznie się zagoiło. Rozstałam się z partnerem. Przez kilka lat blizna była twarda, ciągnęła, bolała... Ale nauczyłam się z tym żyć. Teraz, po latach weszłam w związek i okazało się, że seks jest...straszny. Ból promieniujący od blizny nie da się wytrzymać i mam wrażenie, że straciłam resztę czucia... Szukałam sporo w internecie co z tym zrobić, ale im więcej czytam, tym mniej mam pojęcie co z tym zrobić. Ginekolog powiedziała, że jak dziecko urodziłam bez znieczulenia , to bardzo dziwne, że teraz marudzę :/


Niestety spotkałam wiele pacjentek które borykały się z podobnym problemem. Spotykałam je na sali porodowej, gdzie przy porodzie położna stara się naciąć kroczę (o ile jest taka potrzeba) dokładnie w miejscu blizny. W takiej sytuacji jest czasem szansa na delikatną "naprawę" tego co było wcześniej niewłaściwie zszyte i poprawę komfortu pacjentki.

Wiem, że szukacie pomocy tu i teraz i nie planujecie kolejnego porodu :) dlatego skonsultuję się z koleżankami by jak najlepiej Was pokierować w miejsca, gdzie uzyskacie pomoc. Proszę o chwilę cierpliwości. Niedługo wrócę do Was z odpowiedzią.
 
Wracam do Was po konsultacji z koleżankami. Drogi są dwie:
- konsultacja z fizjoterapeutą uroginekologicznym lub położną która zna się na rehabilitacji mięśni dna miednicy (nie wiem skąd jesteś, jeśli napiszesz do mnie wiadomość prywatną, spróbuję pomóc w znalezieniu kompetentnej osoby blisko Ciebie)
Ta opcja jest bardziej pracochłonna ale może dać efekty już po pierwszych sesjach. Taki fizjoterapeuta lub położna zbadają Cię, zweryfikują czy problem leży w bliźnie po nacięciu (wykluczy ew. bliznowca) czy jednak w gdzieś indziej. Poinstruują jak wykonywać masaż oraz jakie ćwiczenia są Ci potrzebne. Ważne by zacząć pracować nad blizną. To przynosi efekty, czasami nawet szybciej niż można by się spodziewać.

- znalezienie dobrego ginekologa lub lekarza rodzinnego który wypisze skierowanie na konsultację i ew. plastykę pochwy na NFZ (wiem jednak że terminy oczekiwania są długie). Tutaj jednak nie jestem przekonana czy w Twoim przypadku plastyka to rozwiązanie. Jeśli problem tkwi w bliźnie to lepsze efekty da praca nad blizną i poprawa kondycji mięśni dna miednicy.
 
Jeszcze jedna sugestia w tym temacie. Obok fizjoterapeuty uroginekologicznego można skonsultować się s osteopatą. W niektórych, dobrych szpitalach ginekologiczno-położniczych tacy specjaliści przyjmują w ramach poradni.

Ważna jest mobilizacja i praca nad blizną. Nie zawsze plastyka to lepsze rozwiązanie.
 
reklama
reklama
Do góry