reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bocian leci niesie dzieci - czyli z porodówki na gorąco BEZ KOMENTARZY

Wklejam zdjęcie brzusia Milutka z wczoraj!!!!!!!! Więc świeżutkie jak poranne bułeczki :-)

brzuszek.jpg

"Przesyłam Wam ostatnie zdjęcie brzuszka. W lustrze szpitalnym kiepsko było widać ze jest większy ale jak ubrałam getry to się zdziwiłam ze nie naciągam ich na cały- tylko do pępka:) Koleżanka pstrykla mi fotke a to czy jest większy same ocenicie:) buziaki:):)"
 
reklama
"Jestem taka szczęśliwa ze tego sie nie da opisac"

"Wczoraj o21miałam ktg. I wyszly skurcze co 9min. Połozne zrobiło panikę i wezwaly lekarza. Ten mnie zbadał i stwierdził ze jest ok."

"Rano jak ordynator robił obchod to zobaczył ktg i od razu kazał mi iść do badania. Tam stwierdził ze szyjka zgładzona i robimy cc"

_ więc dlatego dziś nam rozpakowali milutka
 
O teraz mi napisała więcej:

Hej dziewczyny. Wczoraj po 21 na ktg miałam skurcze nawet po 100 położne wpadły w panikę i wezwaly lekarza. Na badaniu wyszło ze jest ok. Ale rano jak ordynator zobaczył to ktg to powiedział do badania i nic nie jeść. Chwilę potem było badanie a tam usłyszałam- szyjka zgładzona, robimy cc. Podpisałam papiery ....a o 10już byłam na stole. Dziewczynki urodziły się tak: Oliwia o10.23 48cm waga2250g i 9pkt.za kolor skory ten 1mniej. Amelia 10.25 2400g 48cm i 10pkt.:) Mąż wpadł w szal tacięrzynstwa..nie mógł się nacieszyć nimi a każda była gdzie indziej. Oliwka przez 2godz.była pod jakimś kocem grzewczym:) O 16 mąż przywozl je obie- jesteśmy najszczęśliwsi na świecie
 
Od Mili: Jak przestało działać znieczulenie to myślałam ze umrę z bólu, ale położne szybko zareagowaly i dały mi jakiś lek dożylny. Niestety nie zadziałał, były łzy i strach mojego męża. Przyszła znowu położna i dala co innego bo powiedziała ze czasem ludzie reaguja na leki jak na wodę. Ten drugi już pomogł:) Po 15 min. jak Mąż przywiózł obie kruszynki to wszystko inne przestało dla mnie istnieć. Potem bardzo miła położna dala mi jeszcze jeden magiczny zastrzyk docelowo na noc, jak to stwierdziła póki jest na zmianie żebym potem sie nie męczyła:) Sama cesarkę wspominam miło. Lewatywa nic nie bolała...smiałam sie jeszcze siedząc na wc ze brakuje mi tylko gazety do poczytania:)hi potem na jakimś łóżku mnie przygotowywali, zbadali na ktg tętno dzieci, dali mi jakieś 2 kroplowki. I założyli cewnik...praktycznie nic nie bolało:):)a stracha przed tym miałam mega. I heja na stół operacyjny. Tam było ludzi jak mrówek chyba z 10 i zaczęli mnie przygotowywac do operacji.
Znieczulenie miałam od pasa w dól i nic wkłucie nie bolało. Potem cc i trwało wszystko 30min. Najważniejszym momentem było usłyszenie pierwszego płaczu- wtedy zaczęłam płakać jak dziecko. Potem miła obsługa położnych i jestem bardzo z tego zadowolona. Ale powiem co było w tym wszystkim najważniejsze- ze mimo tego ze nie ciął mnie mój gin to cieła mnie siostra przyjaciela męża:) wtedy już sie czułam tak bezpieczna ze miałam mega humor na tej sali porodowej:)
I sumiennie przyznaję że cc to nic strasznego. Wolę to niż naturalny. Bo tak to sie człowiek tyle nie męczy:)
Co najwyżej czuje skurcze macicy bo dali mi ta okscytozyne:)
Będziemy cały czas na bieżąco:)

 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Od naszego Milutka:
Hej może wyjdziemy w środę choć będę walczyć o wyjście jutro wieczorem żeby samej nie zostawać już na noc z dziewczynami bo nie będę ukrywac ze to masakra. Śpię z jednym okiem otwartym, karmię je narazie butelka, co 2-3godz ale dochodzą do tego różne atrakcje i jestem wykończona po całym dniu plus do tego noc. W dodatku mam męża który w sobotę sie rozchorował i walczy biedak z lekami. Dziękuję Bogu ze mama jest ze mną w ciągu dnia bo bym sie wykończyla. Dziewczyny są boskie i mimo wszystko grzeczne ale to nie zmienia faktu ze jestem obolała po cc...także kulamy sie dzielnie byle do domku...a tam już będę mieć chwilę czasu więc sie odezwe jak sie ogarnę. Pozdrowienia dla wszystkich :-)
 
reklama
Dla Marcówek od Milutka:
Dzisiaj szczęśliwie wróciliśmy do domu. Mieliśmy sporo nerwów w ostatnich dniach - więc wybaczcie że się nie odzywałam. Do tego mąż się mi rozchorował i nie mógł nam pomagać. Dobrze że mogłam liczyć na moją mamę. Na noce miałam obie moje kruszyny i sypiałam średnio w sumie po 3 godz. resztę odsypiałam w dzień jak mama przy nas była. Karmię piersią na przemian z butlą. Nie jest tak źle - mimo wszystko dziewczyny są grzeczne. Chwilowo nie mam dostępu do neta bo mąż coś porobił z kompem :-( mocno pozdrawiam i ściskam. Teraz będę mogła się odzywać częściej bo mogę liczyć na większą pomoc przy dziewczynkach.

Dzwonek ma w komórce wyciszony więc nie słyszy czy ktoś dzwoni.
 
Do góry