reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Brak pomocy od męża czy to normalne?

Dołączył(a)
21 Lipiec 2009
Postów
7
witam wszystkich:)

Mam pytanie jak to u was jest z waszymi mężami, jestem młodą mamą i mysle że cały ciężar wychowania syna spoczywa na mnie,
Mąż po porodzie przez pierwsze 3 miesiące wogóle mi nie pomagał, spał w nocy a jak go budzialam to były kłótnie, dodam że byłam po cesarskim cięciu i bóle kregosłupa bardzo dokuczały, Gdyby nie moja mam to bym chyba rady nie dała. A mąż ani wzruszony, nic a nic niew chciał pomóż. Syna miała na rekach gdy skończył drugi miesiąć. Cały czas mi wmawiał że go zaniedbuje, gdy syn spał wieczorem ja tez zasypiałam a on że to z mojej strony olewanie jego. Padałam ze zmeczenia.
Obecnie syn ma 8 miesiecy i mąż twierdzi że musi go wychowywac to znaczy absolutnie nie nosić, bo dziecko to mały manipulant, ( nie nosi go wogóle), dziecko powinno bawic sie samo, i do tego nie płakac bo jak płacze to nas wykorzystuje. O tyle sie poprawiło po tych wszytskich kłótniach że wstaje w nocy do niego jak jest potrzeba ale juz nad ranem musi to odespać a ja od 5 do 1 w nocy na nogach z reguły...mam już dość....do tego jego zazdrośc o mnie,,,nie do wytrzymania....nawet na uczelnie nie moge sama chodzić....powiedzcie mi czy wasi meżowie tez tacy byli?
 
reklama
przykro mi bardzo... to nie jest normalne, ani to że nie zajmuje się dzieckiem ani to,że gada takie głupoty...a z tą zadrością to niestety zdrowe też nie jest, nie wiem może on się czegoś boi???ale dla mnie wygląda to na egoizm i jawne lenistwo... a najgorsze jest to,ze jesteś z tym wszystkim sama.....
mój mąż co prawda w nocy nie wstawał i nie wstaje ale jak nie śpi do późna to butlę przygotuje i rano naszą córą się zajmuje mąż(przewija, mleko robi), pomaga przy kąpieli i nosi małą ile wlezie bo my z kolei uważamy,że dziecko jest nam dane na chwilkę i po to jest aby je lulać i tulić z całej siły :)))
ściskam Cię mocno i życzę dużo siły:))
 
uuuuu następny co nie dorósł do bycia ojcem ani mężem.zapewno jeszcze że skaczesz nad synkiem to musisz mężusia "obsłużyć" wieczorkiem co?????a jak nie bo jesteś zmęczona to wielkie hallloooo jest.
współczuje ci.u mnie tak nie było.na początku tylko były zgrzyty.ale teraz jest super.od małego jak płakała to ją nosił, przytulał mówił do niej jeszcze sam mi kazał bo mówił że to ją uspokaja i o.przebiera, karmi ją czasami , wykąpie i co najlepsze nawet jak miał do pracy to i w nocy wstał.porozmawiaj z mężem.ja nie wiem i przykro to czytać ale z tego jak to opisujesz to jakby synka wogole nie kochał.nie wiem jak to inaczej nazwać.
sama podejmij decyzje bo to nie jest normalne
 
Niestety jak napisala kolezanka powyzaej to na pewno nie jest normalne i prosze Was kobietki nie usprawiedliwiajcie mezczyzn w ten sposob mowiąc iz się BOJĄ!!!Poprostu facet zachowujacy się w ten sposob nie dorosł do bycia męzem i ojcem!!!dziecko jest owocem Waszej milosci a nie karą.Powinien Ci pomagac,wspierać i cieszyc sie kazdą chwila spedzoną z Wami!!!Przykro mi bo z tego co wiem to nie jestes jedyna,wiele kobiet ma taka sytuacje.Tacy faceci nie owinni zakladac rodzin...nie dorosli do tego.Pozdrawiam!!
 
Przykro mi escada, że takie masz ciężkie życie. U mnie też jest całkiem inaczej. Co prawda mały mnie wyczuwa i woli gdy mu coś dolega ale już wygłupy i zabawa to z mężem. Mój był w ogóle z nami przez pierwsze pół roku i powiem, że to super sprawa. Mają świetny kontakt. W nocy generalnie ja wstaję ale jak słyszy, że mały dużo płacze to wstaje żeby mnie choć za rękę potrzymać. Chodzi z nim na spacery, przebiera, zostaje sam na pół dnia jak trzeba. Dziś w ogóle był "dzień tata" a ja miałam wolne :) tylko kupek jakoś nie może przebrać ale to mały deficyt.
POwiem Ci że dziwne ma podejście ten Twój mąż, ale to pewnie wyniósł z domu. Bo kochać synka pewnie kocha tylko na swój sposób i pewnie mu się wydaję że dobrze robi. 8 miesięczne dziecko może się bawić samo kilka minut na tyle im pozwala ich poziom rozwoju:) Cóż Ci poradzić... Chyba życzyć anielskiej cierpliwośći i tego aby Twój synek był inny. Możesz się tez tu wygadać to trochę lżej Ci się zrobi. Męża niestety już nie zmienisz. Może jak maly już będzie kontaktowy to się zmieni jego stosunek.
 
Escada współczuje:(tak jak dziewczyny pisały facet nie dojrzał do roli ojca, pogadaj z nim, ale tak z grubej rury wal:)a wogóle jak można nie nosić dziecka na rękach??przecież to takie wspaniałe uczucie:) Mój mąż robi wszystko (oprócz przewijania kupy, bo niewie biedak z której strony się za to zabrać)teraz właśnie ją usypia, żebym ja mogła posiedzieć na BB:)
 
zgadzam się z dziewczynami! z tego co piszesz wynika że to leń, ignorant, egoista itp.
Nie mówię że mój mąż to ideał bo czasami jak chce żeby mi pomógł przy synku w nocy to udaje że śpi :-) ale nie zawsze, a napewno rano wstaje do niego i go przewija podczas gdy ja robię butle! na początku kąpał małego a teraz ma "ważniejsze" rzeczy do zrobienia w tym czasie. Ale pomimo to wciąż mi pomaga, jest dla mnie wsparciem! Jak zachorowałam kilka tygodni temu nie poszedł do pracy, a uwierz mi w jego przypadku to strasznie trudne bo nie ma go kto zastąpić i nie było nawet mowy o tym że powinnam się zajmować dzieckiem pomimo wszystko.
Twój mąż zachowuje sie jak człowiek epoki kamienia! Zrobić dziecko i ono samo sie wychowa, albo matka to zrobi, a już na pewno twardą ręką! Zeby się nie zmęczyć pytaniami, przytulaniem idp. A do tego jeszcze żona ma mieć siły na 3 godzinny sex, zrobienie obiadu i posprzatanie w domu! A może jeszcze pan sobie usiądzie przed TV z browarem w ręku i każe żonie do roboty iść!?
Jak nie ma szans na pomoc z jego strony to spróbuj poprosić teściową, mamę lub kogokolwiek żeby chociaż raz w tygodniu sie zajęli małym żebyś mogła odpocząć i wcale nie mówie tu o pójściu na uczelnie, do pracy ale o wyjściu nawet do parku, na spacer czy zakupy! Wiem że to trudne! Ale wykonalne!
Dla dziecka najważniejsza jest stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa i co najważniejsze miłość! A skąd ma to wiedzieć jeśli nie jest przytulane, noszone, lulane!!!

polecam dla twojego męża ten artykuł, mam nadzieję że jakoś namówisz go na przeczytanie bo to szalenie ważne dla rozwoju dziecka aby ojciec się zajmował małym dzieckiem
Rola ojca w rodzinie

I życze siły i wytrwałości.
 
I kolejny z syndromem Piotrusia Pana :-( Żal mi takich mężczyzn :-( Escada - na takich jest rada - dziewczyny i panowie na jednym wątku się wypowiedzieli już na takich - odejść... Jak nim telepnie to albo się obudzi albo bardzo źle trafiłaś i nie masz już czego w takim związku szukać :-( Koleżanka była w takim związku - przeżywała gehennę :-( Wzięła rozwód w drugiej ciąży bo przecież jak Marczelitto to ładnie napisała - musiała go wieczorami obsługiwać :no: Teraz mieszka ze swoimi rodzicami, złożyła wniosek o całkowity zakaz wizyt i zbliżania się bo po rozwodzie chciał uprowadzić dziecko i ją pobił (ciężarną) :wściekła/y: Wiem że niedługo się przeprowadza bo zaczyna się bać o siebie i dzieci.
 
witam Was:) jak przeczytalam ten post to naprawde dowod na to ze gosciu umial dziecko zrobic i uwaza ze na tym sie konczy jego rola!!! serio- sorry za wyrazenie: dupek, cham i idiota! jedyne co mi przychodzi na mysl to jak kiedys zachoruje i bedzie sie czuc zle to szklanki wody bym mu nie podala!!! ja jestem teraz w cciazy- nasze pierwsze dzidzi w drodze- zapowiedzialam mezowi ze i w dzien i w nocy role beda podzielone - wiadomo on dziecku piersi nie poda hihih ale powiedzialam jasno: dziecko bedzie nasze i kazde z nas ma prawo padac ze zmeczenia dlatego tez bedziemy sie dzielic obowiazkami. np raz w nocy wstane ja, raz on,jak bedzie jego kolej to przyniesie dziecko do karmienia, sam przewinie i utuli do snu. wiadomo ze poczatki beda ciezkie - totalna zmiana w zyciu i obowiazkach, ale malenstwo bedzie nam to nagradzac swoim usmiechem i miloscia do nas. mimo ze pracujemy oboje i bedziemy pracowac to poza dzieckiem sa tez obowiazki domowe i tez zapowiedzialam z gory- ja sama nie bede robic wszystkiego! nie ma takiej opcji! zreszta moj maz sie nie przeciwstawia takiemu podzialowi bo tez nie bedzie mu przyjemnie patrzec jak bede chodzic ostatkiem sil -sumienie mu nie pozwoliloby nawet.
 
reklama
escada,wspolczuje ci.sprobuj z mezem porozmawiac,bez klotni i krzykow,na spokojnie.powiedz mu czego od niego oczekujesz i ze dziecko potrzebuje milosci obojga rodzicow.,ojciec,ktory nie potrafi przytulic wlasnego dziecka..sorki,ale ktos taki nie powinnien w ogole byc ojcem.
a rozmawialas na ten temat z tesciowa??moze ona moglaby wplynac jakos na twojego meza?
i mam pytanie..czy twoj maz w ogole chcial tego dziecka?czy sobie to dokladnie przemyslal,bo czasami faceci chca miec dziecko,ale tylko na 5min.a potem to wszystko ich przeraza i juz nie chca..no chyba ,ze twoj maz kocha inaczej,tzn.ma problemy z okazywaniem uczuc.
zycze powodzenia i duzo sily oraz cierpliwosci..pozdrawiam!!!
 
Do góry