reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bunt dwulatka

kati83

Fanka BB :)
Dołączył(a)
23 Grudzień 2009
Postów
4 734
Miasto
Śląsk
Dziewczyny uznałam, że taki temat się przyda. My jesteśmy chyba w szczytowej fazie.
Wiem, że to bardzo ważny i jednocześnie trudny okres dla dziecka, ale możemy sie tu podzielić wskazówkami jak sobie z tym (my rodzice) radzic i jak pomóc dziecku.
U nas takie objawy:
- "nie" na wszystko
- wściekłość, krzyki, bicie nas i czekanie na reakcję,
- wymaganie aby natychmiast się nim zająć, coś mu dać,
- no i wszystko "sam"
nie wiem co jeszcze moze być, rzucanie sie na podłogę na szczęście jeszcze nas omija.
Co robić? jak reagować?
Próbuję tłumaczyć, ze nie wolno bić, że robimy hali i się przytulamy; dużo pomagam mu robić/przenosić samemu, zajmuję jego uwagę czymś innym ale co jeszcze?
 
reklama
Ja staram się mu spokojnie wytłumaczyć dlaczego czegoś tam nie może- jak wpada w histerię, to ignoruję go i się uspokaja ( np. mówię " ojej, Miesiu, jak głośno krzyczysz, mamę bolą uszy! Wyjdę do kuchni i jak się uspokoisz, to wrócę do Ciebie"). Próby bicia- przytrzymujemy rączki delikatnie by nie miał możliwości bić, w żadnym wypadku nie oddajemy ( niektórzy rodzice uważają, że to świetna metoda:eek:). NO i staramy się stawiać jasne granice, niezmienne i konsekwentne co wychodzi nam raz lepiej, raz gorzej... rodzic też człowiek:sorry:
Kiedy jest grzeczny baaardzo chwalimy i jesteśmy baaardzo dumni z Miesia co okazujemy mu na każdym kroku:)

Niestety zrobiłam chyba głupotę, bo nic na Miesia nie działało tylko smutna mina i np. jak na dworze zamiast iść za rączkę- uciekał, to robiłam smutną minę i mówiłam " ojej, mój synek nie chce iść ze mną za rączkę, mamusi smutno z tego powodu. Jak Miesio ucieka, to mama martwi się ,że się zgubi!", albo " ojej, ale Miesio rzucił ze złości kubeczkiem i rozlała się woda! mamie smutno kiedy tak robisz synku" no coś w tym stylu... Działało natychmiastowo- od razu dawła rękę i szedł grzecznie cały spacer, więc pokusa by stosować tą metodę- jak się domyślacie- była duża.
I efekt jest taki: Babcia wczoraj prosi Miesia " Miesiu, daj piłęczkę babci" A Miesio " Pła! Pła?!" Co oznaczało, że jak babcia się rozpłacze ( smutna mina to dla Miesia to samo co płacz póki co) to i owszem- dostanie a jak nie to nie:-p:-D I tak ze wszystkim- jak coś od niego chcemy, to każe nam płakać!:szok::-D
 
Kati u nas to samo minus "sam", tu jest w drugą stronę - Maja sama nic nie zrobi, przynieś podaj, posprzątaj ;/
Jak zaczyna histerię to mówię tylko raz bardzo spokojnie i powoli żeby nie krzyczała bo będzie Ją bolało gardło i głowa i to bardzo nie ładnie tak krzyczeć. Zazwyczaj to moje tłumaczenie olewa ale ja już potem nie reaguję i nawet szybko się uspokaja jak nie ma widowni :)
 
u nas jeszcze względny spokoj...czasami ma focha i chce zeby z nim wszędzie za ręke chodzic...wiec nie chodzimy i juz :) chwilę się powścieka, pokrzyczy - ale bez płaczu tylko takie wkurzenie - strzela focha i idzie do pokoju trzaskając drzwiami :)


wczoraj mnie juz całkiem rozwalił :) poszedł spać, myśleliśmy ze juz zasnął gadamy śmiejemy się a ten wpada do pokoju rzucił spojrzenie, wrocił do siebie i zatrzasnął drzwi :szok::szok::szok:
 
Maja juz nie jije. Robilismy tak jak Aestima czyli przytrzymywalismy raczki. Od tygodnia jest spokoj. Nauka trwala 2-3 tygodnie. Natomiast za robienie z premedytacja zegos o czym wie, ze nie wolno i jedno upomnienie nie skutkuje, idzie do kàta. Kat to rog miedzy lazienka a szafa. Siedzi tam az jej pozwolimy odejsc, do 3 min. Uspokaja sie od razu
 
Aestima myśmy też robili tak z tym płaczem i skutek podobny, podchodził i szczypał (wtedy miała akcje szczypanie:eek:) specjalnie żebyśmy zapłakali i chciała nas potem tulić :dry:
ale szybko mu przeszło
Mrsmoon muszę spróbować z tym kątem :tak:
 
U nas też jeszcze względny spokój a jak już coś się zaczyna dziać bardzo szybko zmieniamy temat i staramy się odwrócić uwagę na coś innego, ciekawego. Póki co pomaga, tak samo jak Julia robi coś czego nie powinna, np. włącza tv (nie pilotem), jak mówię do niej "nie wolno" robi to uparcie i celowo jeszcze 20 razy ale wystarczy, że powiem żeby np posząłsprawdzić co robi Damian to idzie od razu
 
ja raczej staram sie tlumaczyc niz odwracac uwage, ale jak byla mlodsza to tez odwracalam, teraz kucam i mowie patrzac jej w oczy
czytalam gdzies ze najgorsza reakcja na bicie jest udawanue placzu, bo pozniej jak dziecko bedzie chcialo zrobic komus na zlosc to go uderzy ozekujac plazu vo bedzie sie rownalo z wygrana dziecka
 
my ignorujemy takie "ataki" - mówię głośno, jakby w eter, ze "mama nie lubi takiego wrzasku więc wychodzi" i opuszczam pokój; Ninka też pomaga, bo świetna jest w intuicyjnym zachowaniu w takich sytuacjach - nikt tak jak ona nie potrafi odwrócić jego uwagi (w ogóle mają świetny kontakt);
przerabialiśmy to o czym piszecie - że jak mówiłam "ała - boli" i robiłam smutną minę, to kolejnych kilka np. szczypnięć musiał wykonać, tak go to "ała" cieszyło:sorry:i pod nosem szeptał "ła";
ale - odpukać - histerii z rzucaniem się na podłogę na razie nie ma...
 
reklama
:baffled: u nas pamiętam z miesiąc dobry temu delikatne rzucenie się na dywan i jęczenie..... Tak to nic a nic z takich klimatów...:no: Albo nietypowe Dziecię mam albo.... wszystko przede mną. :dry: No miewa fochy - np. rzucanie a raczej upuszczanie czegoś na podłogę co nie pasuje w danej chwili - po prostu te coś sobie leży i tyle a protesty nie pomagają, gdy akcja dotyczy bułki zabieram i mówię, że jak nie chce może odłożyć najlepiej na talerzyk a nie rzucać...
 
Do góry