reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

D

Darek

Gość
Poradzcie mi mam 2-letniego synka Maksa jest uroczym chłopcem tylko mam problem.Jak nie dostanie tego co chce strasznie histeryzuje co robić.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Witaj Darek:).Ja mam córkę która jest w wieku Twojego syna,więc wiem o czym mówisz.Ja wypracowałam sobie sposób który nie zawsze ale bardzo często przynosi efekt. Moja córka ze złości czasem rzuca się na ziemię, krzyczy,albo zaczyna histeryzować, nie pomaga wtedy tłumaczenie, nie da się przytulić ani pogłaskać. Wtedy podchodzę do niej, podnoszę głowę, patrzę jej w oczy i mówię"jest mi smutno że tak się zachowujesz, jak skończysz płakac i krzyczeć to przyjdź do mnie, będę czekała w kuchni" i wychodzę, zamykając za sobą drzwi.Przeważnie po kilku minutach płacz ustaje a córcia przychodzi i mówi"juz skończyłam".Wtedy ją przytulam i tłumacze dlaczego nie moge jej dac tego co chce.Pamiętaj tylko o jednym-nie wolno Ci się obrażac na dziecko,jak przyjdzie do Ciebie to je przytul. Mam nadzieje że Ci pomogłam.Trzymam kciuki. Agnieszka
 
Ja mam 5 letniego mMateusza reakcje sa podobne - argumenty ktorych uzyla Aga dzialaja w 100% - moja zona zawsze je stosuje
pozdrwiam WItek
 
Mam 2 letnią córeczkę Maję (na koniec listopada kończy 2 latka). I mam straszny problem, związany z tym jak się zachować, gdy.... może opiszę sytuację od poczatku..

Mam sąsiadkę i zarazem koleżankę ze studiów, z którą to mamy dzieci prawie w tym samym wieku (jej syn jest o 1,5 miesiąca starszy i można powiedzieć że od początku wychowują sie oni razem, często sie odwiedzamy, podrzucamy sobie dzieci...

Problem jest w tym jak się nasze dzieci bawią razem. Problem ów zaczął pojawiać się już dosyc dawno, jakieś pół roku temu. jej synek bowiem zabierał wszystkie zabawki Mai, a ona jako słabsza wydawało się że się z tym godziła i brała drugą więc nie widziałam na początku problemu. Z czasem moje dziecko zaczęło sie robić agresywne w stosunku do Jacka jak i do nas i innych dzieci, biło, gryzło, itp. Z czasem połączyliśmy fakty i wydaje nam sie że to się zaczęło właśnie od tego zabierania i Maja w ten sposób odreagowuje.

Problem ten teraz staje sie nie do zniesienia. Gdy Maja przychodzi do Jacka nie może tam sie niczym w spokoju pobawić bo on od razu jej to zabiera, ale sam sie tym nie bawi, chodzi mu tylko o to by zabrać (dodam że jest ona taki w stosunku do wszystkich dzieci). Gdy Jacek jest u Mai też zabiera wszystko pomimo że to są zabawki Mai. Maja wtedy sie strasznie złości i bije go po głowie, gryzie, potem sama strasznie płacze i wali głową w podłogę cze w ścianę. Jestem zrozpaczona gdy to widze bo nie wiem jak mam zareagować.

Teraz opisze jak to wygląda ze strony mamy Jacka. Ona tem problem, że ma dziecko egoistyczne zauważyło dawno i nawet krzyczała na niego, i cos tam robila w tym kierunku, ale to sie zmieniło, bo wyczytała w jakiejś "mądrej gazetce" że to bardzo dobrze że jej dziecko jest takie, bo sobie poradzi w życiu, a jak ona będzie mu zwracała uwagę, że ma oddać zabawkę, czy ma tak sie nie zachowywać to sprawi że jej dziecko poczuje się niedowartościowane i może mieć depresję, a już napewno nie może ona reagować gdy zabiera swoje własne zabawki innym dzieciom.

Nie wiem może i ma ona rację, ale co gdy Jacek jest u Mai i zabiera jej zabawki, mama Jacka siedzi i nie reaguje, reaguje dopiero gdy Maja bije Jacka, krzycząc Maja nie wolno i tuląc "biednego" Jacusia. A ja jak mam się zachować, wiem że nie może Maja bić innych dzieci, ale ona tak się broni, gdy ją za to ukaże, to jak się ona poczuje, że wszyscy są przeciwko niej, nawet mama jej nie broni. :cry: :cry: :cry:

Gdy Jacek zabiera Mai zabawkę, która ona ładnie się bawi, jego mama siedzi i tylko patrzy i nie reaguje, ja mówię Jacek nie zabieraj nie wolno, ale on i jego mama kompletnie nie reagują, ja też nie chcę krzyczeć na obce dziecko czy zabierać siłą. Mój mąż właśnie raz tak zareagował, to ona wstała, wzięła Jacka i wyszła obrażona.

Naprawdę nie wiem co robić. Może ktoś miał podobny problem i znalazł rozwiązanie.

A najgorsze jest to że jesteśmy tak jakby skazani na częste kontakty, bo znamy sie od lat i żyjemy po sąsiedzku.

Nie chcę by to odbiło sie na psychice mojego dziecka.

Mama Mai
:?
 
Moja Córcia w tym wieku bardzo podobnie sie zachowywała, a teraz (ma 3 lata i 2 m-ce) potrafi ulegać, pomagać i opiekować się. To przychodzi z wiekiem, wiec i Twoja Córcia "dojrzeje".
Ale nie powinnaś absolutnie tolerować bicia zarówno ze strony Mai jak i Jacka. Obiektywnie i sprawiedliwie zwracać uwagę, a czasem po prostu rozdzielać dzieciaki. Zachowanie mamy Jacka tez nie jest godne pochwały, wychowanie małego egoisty nie jest trudne i szybko procentuje.
Ja na Twoim miejscu ochłodziłabym trochę kontakty, choć piszesz, że to nie łatwe, ale zapewne zdrowsze dla Mai. Za jakiś czas gdy maluchy sie spotkają docenią wspólną zabawę i będą się szanować.
Jeśli to jednak nie jest możliwe to porozmawiaj z mamą Jacka i ustalcie zasady sprawiedliwe dla obojga dzieci, nie powinno być to aż takie trudne gdyż obie kochacie swe pociechy.
Życzę wytrwałości :) i pozdrawiam. Iza
 
Witaj:-)
Wasze dzieci są w wieku , kiedy zachowania społeczne są im jeszcze po prostu nie znane. W naszm domu miałyśmy podobny kłopot z moim synkiem i synkiem szwagierki. Mój Szymek (w dodatku młodszy o 1rok i 3 m-ce) zabierał Franiowi zabawki, gryzł, nie dawał sie pobawić swoimi rzeczami. Ponieważ wiedziałyśmy, że długie i zawiłe tłumaczenia nie mają sensu więc od razu ustaliłyśmy reguły gry. Po pierwsze każdy z nich miał swoje zabawki i prawo pierwszeństwa w zabawie nimi. Po drugie jesli Szymek chciał odebrać Frankowi zabawkę - musiał dać jakąś na wymianę. Akty agresji były "karane" wyniesieniem delikwenta z terytorium zabawy. Czasem kończyło się to obrażaniem i wrzaskiem malucha, ale była to jedyna metoda żeby uchronić Franka przed moim chłopczykiem. Za każdym razem mówiłam to są twoje zabawki szymonku, a to Frania. Jeżeli chcesz wziąć zabawkę Frania pożycz mu swoją. Jeśli chłopcy się bardzo awanturowali i nie mogli dojść do porozumienia zabawka wędrowała na szafę a im proponowałyśmy inną formę zabawy. To były trudne czasy :wink:
Sporo razy wynosiłam Szymka :wink: Czy to pomogło? Prawdę mówiąc nie wiem, po prostu, któregos dnia minęło.
Myślę, że Maja też powinna mieć zagwarantowane prawo do swoich zabawek, a kiedy Jacek przychodzi do Was to niech przynosi swoje zabawki na wymianę. Jeśli jego mama nie interweniuje zrób to Ty, mówiąc, że w ten sposób w Waszym domu się nie bawicie i w razie czego zabierz mu zabawkę i oddaj córeczce a jemu zaproponuj coś innego. Wasze dzieciaczki są zbyt niedojrzałe, żeby takie sprawy rozwiązywać samodzielnie. A ewidentnie Twoja córeczka podpatrzyła u Jacka, że agresywne zachowania są ok. i próbuje sobie radzić.
Trzymaj się.
ania, mama szymka 5 lat i hanki 1 rok
 
czesc, ja tez juz mam za soba pierwsze histeryczne zachowania mojej corki. Zamiast plakac od razu zaczynala histeryzowac. Co robilam... nic... siadalam w pokoju obok, tak aby katem oka mnie widziala i czekałam... jak skonczyla, przychodzila, ja ja przytulałam a ona siedziala cichutko. Teraz juz nie histeryzuje, wiem ze nic jej to nie da, a szkoda naszych nerwów...
 
Cześć, moja Madzia robi podobnie, jak czegoś jej nie chce dać , lub coś jest nie po jej myśli kładzie się na ziemi, krzyczy i udaje że płacze,poprostu sprawdza moją reakcję, nie reaguję bo wiem że to za chwilę jej minie, uspokoi się i zajmie czymś innym. I faktycznie, Ona wtedy widzi że to nic nie daje, potem staram sie Jej wytłumaczyć dlaczego zrobiłam tak a nie inaczej, musi się moje Słonko nauczyć że nie wszystko może dostać, Madzia ma dwa lata. :)
 
reklama
No jak???
Wszystkie moje metody zawodzą.
Pół biedy jak rzuca się w domu na podłogę.Po prostu nie reaguję. A jak za mocno się uderzy to zaraz z rykiem przybiega i ją tulę.
A co na spacerze??
Dzisiaj siadała na beton, klękała, ryczała, tylko brakowało żeby głową zaczęła walić. (choć już taką sytuację miałam ze dwa razy).
Ja obładowana zakupami, dziecko akurat chciało iść w inną stronę...
Czasami ręce mi opadają.
Mamusie jakie macie sposoby?????? Jak poskromnić małego złośnika???
Dodam, że jestem bardzo konsekwentna w działaniu ale ona jest ode mnie lepsza...
 
Do góry