reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża a opieka nad starszym dzieckiem

Mama_Filipa

Aktywna w BB
Dołączył(a)
5 Listopad 2010
Postów
90
Miasto
Toruń
Dziewczyny, szukam szukam i znaleźć nie mogę :) Jeśli jest taki temat to skasujcie mój :) Mam półtorarocznego synka i właśnie staramy się o kolejne dziecko.Zastanawia mnie tylko jak radzić sobie z trudami ciąży i opieką nad starszakiem? W pierwszej ciąży mogłam pospać dłużej. Kiedy źle się czułam zostawałam w łóżku i odpoczywałam. Zakupy robiłam po trochu żeby nie dźwigać. Mogłam pozwolić sobie na więcej. Ale teraz kiedy zacznie dokuczać zmęczenie, nogi będą puchły, zgaga będzie męczyć a nudnościom nie będzie końca a trzeba będzie zająć się dzieckiem.. Dźwigać go czy nie dźwigać? Wózek też czasem trzeba podnieść, albo wciągnąć po schodach.. Jak radziłyście sobie z trudami ciąży i starszym dzieckiem? Pozdrawiam Was! :)
 
reklama
Hej
U moich dzieci różnica wieku wynosiła 2 latka i 1 miesiąc.
Nie było tak źle,choc mieszkamy po za granicami Polski i nie mam tutaj babc,cioc i przyjaciółek.To znaczy przyleciała moja mama na mój drugi poród,ale była raptem chwilę.
Powiem Ci,że jak chciało mi się spac to szłam akurat wtedy kiedy synek szedł na drzemkę popołudniową,spałam z nim 2h dziennie,był już na tyle duży,że w nocy nie musiałam do niego chodzic,a jeśli już to mąż wstawał do niego.
Wózka jednak nie musiałam dzwigac bo mieszkam w domku,a na zakupy to i owszem drałowałam z dużym brzuchem i młodym w wózku.Częściej jednak robiliśmy zakupy wieczorkiem,kiedy mąż wracał z pracy,ja wtedy nie miałam prawo jazdy i musiałam polegac na nim.
Jakoś nie wydaje mi się,że tamten okres naszego życia był ciężki.Ja dodatkowo pracowałam do 26 tygodnia,później przeszłam na zwolnienie.
Nie miałam problemów z ciążą,nie puchły mi nogi,zgaga owszem dokuczała,ale nie przeszkadzało mi to w opiece nad dzieckiem.
Organizm sam się przystosuje,będzie ciężko,ale do przejścia.
Teraz jestem w trzeciej ciąży i tutaj pojawi się więcej problemów logistycznych.Po pierwsze nie będzie już mojej mamy by przypilnowac dzieci na czas mojego porodu,dwoje starszych będę musiała codziennie wpakowac do auta i porozwozic do placówek szkolnych,czyli to trzecie dzieciątko co rano będę musiała ubierac i razem z chłopakami wozic,później przywozic,a to jeszcze czas porodu mam na końcówkę grudnia gdzie jest zimno,źle i nieprzyjemnie.Ale decydując się na trzeciego bobasa byłam tego świadoma.
Teraz też mam codziennie kryzys pt.lenistwo i sennośc,na szczęście chłopaki są już na tyle duże,że pomagają mi,często zamykają się w pokoju i bawią,a ja mogę odsapnąc.No i nieoceniona pomoc w mężu,który jak wraca z pracy kąpie chłopców i kładzie ich spac.
Uwierz mi,nie taki diabeł straszny.;-)
 
Ostatnia edycja:
Mi w tych pierwszych miesiącach bylo bardzo ciężko,a zwłaszcza po powrocie z pracy,kiedy to człowiek najchętniej by sie położył,a tu trzeba starszaka ze żłobka odebrac ,nakarmic i jeszcze plac zabaw odrobić...oh....a dodam,ze wymioty mnie nie męczyły i zgaga póki co tez nie,tylko to zmęczenie i spanie. U mnie juz 4 m-c i niby jest lekka poprawa,ale ciągle się zmuszam,żeby po obiedzie wypełznąć z domu resztkami sił.Mam nadzieję,ze niedługo będzie lepiej.
A synka juz nie nosze na rękach,no ...czasami jak chce się przytulić,bo jak tu odmówić,no i wózka też juz nie targam.
 
Ja zaszłam w ciążę jak młody miał 10 m-cy. Na początku było ciężko bo bardzo źle się czułam i nie miałam na nic siły. Synek był wtedy ze mną w domu lub na działce bo w żłobku była przerwa. Później jak się lepiej poczułam to było już z górki. Nosiłam synka do samego końca. Zakupy robiłam razem z nim, a codzienne spacery bardziej mi pomogły niż zaszkodziły.
Oczywiście czasem miałam ochotę poleżeć lub pospać dłużej niż do 5-6 no ale życie.
Gorzej było jak wróciłam do domu. Byłam po CC i nie mogłam przez pierwszy miesiąc synka nosić. No ale po miesiącu wszystko wróciło do normy ;)
 
Mama_Filipa, masz juz dosc duze dziecko, jak kojejne przyjdzie Filipek bedzie juz przeciez jeszcze starszy. Mysle, ze na pewno sobie poradzisz;-)

jestem wlasnie w 6 tygodniu i mam coreczke ponad 8-miesieczna. Nosic nosze, wozek biore i ide. Po powrocie z pracy maz sie mala zajmuje.
Jak mala ma drzemke to wtedy probuje troche pospac, potem pod wieczor mam kolejna przed snem. Z mojej perspektywy poki co najgorsze jest zmienianie pieluch z kupcia, bo mnie naprawde odrzuca
yes2.gif
 
No właśnie te spacerki.. Mój w wózku furii dostaje.Woli chodzić ale za rączkę mu nie idzie wyrywa sie ucieka.Mam nadzieje ze mu to przejdzie. Jak wózkiem do sklepu to biegiem zanim zacznie sie szarpać w pasach. Faktycznie zakupy w ciąży powierzę mężowi. Nosić nie noszę go stale, ale biore na rece kiedy kłade spac. Przytulam śpiewam kołysze i odkładam wtedy do łóżeczka. Zasypia sam. Do wózka, na krzesełko, do brodzika w kapieli, przy przewijaniu, zakładaniu butów na kolanach itd. O takie podnoszenie mi chodziło raczej a nie noszenie non stop. W pierwszej ciąży,wolałam pójść dwa razy do sklepu żeby nie dźwigac zakupów. Bałam się poronienia, krwotoku. Dlatego nie wiem czy takie dźwigniecie 12kg dziecka może miec jakies skutki.. Poza tym mój syn jest żywotny. Mam sporo siniaków przez niego :szok: nie bije mnie jakos specjalnie tylko wystarczy ze ściśnie mi ręke i mam siniaka. Niektórych w ogóle nie pamietam, ale wchodzi na mnie jak leżę wiesza się. Nie wiem jak to będzie, jak poradzę sobie z takimi "drobiazgami" z brzuszkiem.
 
Mama_Filipa, tutaj planowanie na niewiele się zda, bo nie wiadomo, jak będzie przebiegała ciąża ;-)

ja mam to szczęście, że od początku czuję się na prawdę dobrze :tak: żadnych mdłości, wymiotów, plamień, skurczy itp itd ... małą noszę, spacerów nie odpuszczam, w zasadzie nie ograniczam się specjalnie z niczym ...
owszem, czasami chętnie pospałabym trochę dłużej czy wyciągnęła się na wersalce z książką, ale zawsze marzyły mi się dzieciaczki rok po roku, więc w końcu mam co chciałam ;-)

jestem zawiedziona tylko z jednego powodu ... miałam nadzieję, że przy tak intensywnym trybie życia w ciąży, tym razem uda mi się urodzić troszkę przed terminem ... a tu ani widu, ani słychu :dry:
 
No właśnie mówi się, że kolejne dzieci szybciej pchają się na świat,ale to tak samo jak a tym porodem niby każdy kolejny lżejszy - teoretycznie :tak:
Ja w pierwszej ciąży właściwie nie wiedziałam co mnie czeka, lekkie mdłości traktowałam jakbym miała zaraz zwymiotować a małe kręcenie w głowie jak omdlenie. Trochę koloryzowałam i panikowałam spodziewając się że zaraz wydarzy się najgorsze.Teraz wiem czego się spodziewać mniej więcej ;-)
 
Mamo Filipa jeśli chodzi o takie podnoszenie ,to ja podnosze,ale staram się jak najmniej,bo np do wanny sam wchodzi,pieluch już nie zmieniam,a jak zakładam na noc to juz mały leży u siebie w łóżku,wózek jeśli uzywamy to sam wchodzi na krzesło też.Myślę,ze zanim zajdziesz w ciążę i ją przechodzisz to starszak będzie już na tyle samodzielny,ze w takich sytuacjach nie będziesz go musiała często podnosić.
 
reklama
Tak też myślę że będzie bardziej samodzielny w codziennych czynnosciach. Ale znowu teraz bardzo dużo się wygłupiamy, sporo energii mnie to kosztuje :tak: Mąż wraca późno z pracy najczesciej zmeczony jak pies więc to mnie zostaje bawić smyka forsując się przy tym. Od najwczesniejszych miesiecy będe musiała wpajac synkowi ze dziudzius jest w brzuszku i mamusia z tego powodu jest zmeczona i nie może tyle dawac z siebie co wczesniej. W ogóle jest taki żywotny łobuz że strach o ten brzuch czy nie uderzy za mocno, ściśnie, naskoczy na mnie :baffled: Na pomoc mamy nie bardzo mogę liczyć. Pracuje kilka godzin w tygodniu a kiedy nie pracuje zajmuje sie pierwsza wnuczką.. która niby chodzi do przedszkola, ale trzeba ja odebrac, czesto choruje więc zostaje w domu itd. Może martwie sie na zapas?
 
Do góry