- Dołączył(a)
- 1 Luty 2022
- Postów
- 1
Hej dziewczyny! Mam taki durny problem. Otóż, jestem z partnerem od jakiś 6 miesięcy. Parę dni temu dowiedziałam się, że jestem w 7 tygodniu ciąży. Mój partner w każdy dzień w który nie pracuje pije piwo.. 2,3,6 piwek. Gdy wyszłam tydzień temu z domu z koleżankami zrobił mi awanturę a dodatkowo myśląc, że go zdradzam pisał do naszej koleżanki z pracy, że muszą spotkać się na kawę… Za każdym razem ja wychodzę na tą złą, bo proszę, aby ograniczył piwo albo papierosy. Dodam, że partner jest w trakcie rozwodu. Ma wstępnie zabezpieczone kontakty z dziećmi 1x w tygodniu (nie, nie rozwiodłam go). Każdego razu, gdy sięga po butelkę z piwem tłumaczy, że jest mu smutno, ze tęskni na dziećmi i dlatego pije…. I znowu to samo - nie wytrzymuje już ze mną, bo nie rozumiem, że tęskni za dziećmi, nie pomagam mu… blablabla. Wczoraj, gdy wracaliśmy po pracy zażyczył sobie piwo na stacji benzynowej - nie wytrzymałam nazywając go alkoholikiem. W odwecie usłyszałam, że mnie zostawi. Bardzo mi przykro to słyszeć. Chcę dobrze, ale on tego nie rozumie. Jakie wyzwiska słyszałam 2 tygodnie temu to tylko my obydwoje wiemy. Nie mam dokąd pójść. Rodzice nie wiedzą jeszcze o ciąży. Po pierwsze powiem po 3 miesiącu. A po drugie są ultrakatoliccy, nie przeżyją dziecka bez ślubu. Do tej pory matka mi wałkuje po co mi facet z dziećmi i po rozwodzie. Mam 30 lat, on 43. Znamy się długi czas, bo pracujemy razem. Nie wiem już jak z nim rozmawiać i jakich argumentów używać. Pracuję na kontrakcie, wiec idąc na L4 i macierzyński tracę wszystko. Umowa o pracę, którą mam przeznaczam na kredyt i bieżące opłaty. Rodzice są na emeryturze wiec tez nie będą mi pomagać. Do tej pory to ja im pomagałam. Nie wiem już co robić w tej chorej sytuacji. Na trzeźwo to cudowny człowiek, opiekuńczy, dba o dom, pracuje, ale po alkoholu jest jak jest.