KarolinaDD
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2022
- Postów
- 1 191
Hej dziewczyny, w kwietniu poroniłam w 9tc, jajeczko płodowe do tylu o 2 tygodnie i niestety serduszko przestało bic. Robiłam badania genetyczne, wszystko wporzadku, jedyna mutacja jaka mam to MTHFR 677 C>. Genetyk powiedział ze na 100% nie był to powód poronienia. Lekarze zgodni ze to losowa wada genetyczna dziecka. Moj lekarz nic mi nie zalecił przy kolejnym planowaniu dziecka bo jestem zdrowa i tak się zdarza. Teoche mnie olał, bo myślałam ze chociaż da mi jakieś leki na podtrzymanie następnej ciąży, tak w razie w. A wiec zaszłam w ciąże, w czwartek zrobiłam test i wyszedł pozytywnie, szczęście jak przy każdej ciąży (mam zdrowego pierworodnego, ciąża od początku do końca wzorowa). No ale niestety w piątek już plamienia. Cała sobotę i niedziele wylatywały ze mnie skrzepy i pobilewal brzuch. Jestem pewna ze to ciąża biochemiczna, ale nie zdążyłam nawet pójść ba pierwsza wizytę…
Nie wiem co teraz? Dzisiaj lekko krwawie i nic mnie nie boli.. co myślicie, czy spróbować się dostac do lekarza jeszcze dzisiaj, poprostu jak najszybciej, czy poczekać na spokojnie aż skończę krwawić? I czy miała ktoras podobnie i wie co było przyczyna ? I czy jest szansa ze lekarz przy kolejnym planowaniu od razu da mi jakieś leki?
Z góry dziękuje za dobre rady i pomoc
Nie wiem co teraz? Dzisiaj lekko krwawie i nic mnie nie boli.. co myślicie, czy spróbować się dostac do lekarza jeszcze dzisiaj, poprostu jak najszybciej, czy poczekać na spokojnie aż skończę krwawić? I czy miała ktoras podobnie i wie co było przyczyna ? I czy jest szansa ze lekarz przy kolejnym planowaniu od razu da mi jakieś leki?
Z góry dziękuje za dobre rady i pomoc
