Cześć Dziewczyny,
Jeżynka – no to mi zdecydowanie raźniej ;-)
Tulipanek – ha ha wiedziałam, jak tylko zaczęłam czytać posta, czułam że na końcu będzie informacja o ciąży. Moje gratulacje.

I kobieto bez nerwów, bo inaczej przez kolano i na gołą dupę dostaniesz i wcale nie żartuję.

Wyluzuj, nerwami nie pomagasz dzidzi, a możesz tylko zaszkodzić. Zrozumiano?
As76 – bardzo mi się podoba Twoje podejście, normalnie jesteś kobietą pełną energii pomimo swoich trosk. Podziwiam.
Zjola – jeden sztuczny ząbek i to siódemka to pikuś, trzymam kciuki by nic nie bolało ;-)
V_jolka – to ino szybko jakąś aspirynę i najlepiej nie wychodzić z łóżka o ile jest taka możliwość
Jestem niewyspana, całą noc zdychał pies szwagierki, męczył się chłopak, sporadycznie szczekał płakając, skomlał. :-( A że pies jest w ogrodzeniu na dworze nie daliśmy radę spać, tak nas to męczyło - że cierpi, wkurzało - że szwagier i szwagierka nie potrafią podjąć decyzji. Tym bardziej, że oni gdzie indziej mieszkają i tego nie słyszą ani nie widzą tak jak my. Dziś A. powiedział, że nie popuści, żeby się pies tak męczył, tym bardziej, że od tygodnia nie je. Zasnęliśmy o 5, o 6 pobudka do pracy, nie wstaliśmy, wstaliśmy o 7:15. A. do pracy, ja na glukozę i potem do Poznania. Niestety po wypiciu tego świństwa zasłabłam i nie mogłam dojść do siebie, kręciło się w głowie strasznie. Przestraszyłam się bardzo i się poryczałam.

Z przychodni powiedzieli, że mnie nie puszczą, A. musiał z pracy się zerwać i przyjechać po mnie, nakarmił i pojechał z powrotem do pracy. Ja dzisiaj chyba spędzę sporo godzin w łóżku, bo muszę i odespać noc i jeszcze z godzina aż mi się glukoza w krwi unormuje.
Idę spać