G
gosc6
Gość
Jak sobie radzicie z leżeniem w łóżku?
Mój mąż pracuje, wraca codziennie 17-18. Ja póki co mogę wstawać tylko do wc. Moja mama mieszka daleko, teściową pominę. Leżę całymi dniami i normalnie żyć mi się odechciewa. Boli głowa, plecy i tylko czuwam, czy nic się nie dzieje. Zakłuje to już się boję, zaboli to samo... Jestem w 15,1. Łożysko z przodu, dolny biegun dochodzi do UW. Pobolewa, ciągnie skóra i dretwieje. Biorę leki. Wiem, że leżenie to najlepsze co mogę zrobić. Jednak paraliżuje mnie strach. Boję się, że łożysko się nie podniesie, że będę krwawić, że dziecko umrze, albo ja. Chyba zwariuję. Lecze się na e.coli, tego też się boję. Nie rozumiem czemu jedne kobiety mogą normalnie fikać i wszytsko z nimi ok, a u mnie takie coś. Byłam bardzo aktywną osobą, wśród znajomych ksywa "torpeda"
Mój mąż pracuje, wraca codziennie 17-18. Ja póki co mogę wstawać tylko do wc. Moja mama mieszka daleko, teściową pominę. Leżę całymi dniami i normalnie żyć mi się odechciewa. Boli głowa, plecy i tylko czuwam, czy nic się nie dzieje. Zakłuje to już się boję, zaboli to samo... Jestem w 15,1. Łożysko z przodu, dolny biegun dochodzi do UW. Pobolewa, ciągnie skóra i dretwieje. Biorę leki. Wiem, że leżenie to najlepsze co mogę zrobić. Jednak paraliżuje mnie strach. Boję się, że łożysko się nie podniesie, że będę krwawić, że dziecko umrze, albo ja. Chyba zwariuję. Lecze się na e.coli, tego też się boję. Nie rozumiem czemu jedne kobiety mogą normalnie fikać i wszytsko z nimi ok, a u mnie takie coś. Byłam bardzo aktywną osobą, wśród znajomych ksywa "torpeda"