reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co sądzicie o takim "wychowaniu"?

85justyna

Fanka BB :)
Dołączył(a)
17 Luty 2010
Postów
1 233
przeczytałam dziś ten artykuł link i zastanawiam się czy te tzw."tygrysie wychowanie" to żeczywiście jest sposób na wychowanie czy najzwyczajniej w świecie tresura? Co wy o tym sądzicie?
 
reklama
Czytałam tę książkę. Jest to historia prawdziwa i na końcu starsza córka wyraża żal do matki za ciężkie lata dzieciństwa, za nakazy, zakazy, długie godziny spędzone na graniu na instrumentach po to aby być wszędzie pierwszą. Nigdy matki nie kochała i nadal nie kocha, a jest już dorosłą kobietą. Tylko szanuje. Nigdy nie miała z nią więzi jak prawdziwa matka i córka. Wnioski nasuwają się same.:sorry2:
 
całkowicie się z tym nie zgadzam ... z kilku powodów
po 1. azjatyckie dzieci to nie dzieci europejskie, w azji model wychowania jest zupełnie inny niż u nas, tam taki rygor nikogo nie dziwi, jest to częste i akceptowane przez społeczeństwo, to ogromna różnica kulturowa i społeczna pomiędzy naszymi dziećmi i o tym często się zapomina próbując do każdego dziecka dołożyć idealną recepturę na wychowanie wg ustalonego wzoru, wystarczy popatrzeć na chińskie czy japońskie szkoły, ale tam to jest już wpisane w ich historię i od wieków niewiele się zmieniło
po 2. współczesna psychologia już dawno orzekła, że wszelkie karanie a już tym bardziej krzyk i zbyt wysokie wymagania mają szkodliwy wpływ na dziecko, tak jak pisała tere fere, to jest szacunek przez strach ale nie ma miejsca na miłość, w końcu takie dziecko wyrwie się z łańcuchów i dopiero się zacznie, bo nasze dzieci kulturowo nie mają wpisanego ślepego posłuszeństwa, dla nich naturalny jest etap buntu wręcz niezbędny dla prawidłowego rozwoju psychicznego, oczywiście mnie również nie podoba się rozbestwienie dzisiejszej młodzieży itd. ale są na to inne metody, problem leży w tym że rodzicom nie chce się trochę o dzieci powalczyć, szukają rozwiązań łatwych i przyjemnych a to nie jest wychowanie, zapominają że coś takiego jak "bezstresowe wychowanie" nie istnieje, bo nawet pozwalając dziecku na wszystko nie uchronimy go przed stresem a wręcz przeciwnie, dziecko jest najszczęśliwsze gdy jego świat ma swoje jasne niezmienne zasady, wtedy czuje się bezpiecznie, dziecko które nie ma jasno ustalonych reguł nie wie co się dzieje, jego świat jest rozchwiany więc próbuje wszystkiego i wręcz czeka na reakcję rodzica, a jeśli ten dalej nie reaguje jego próby stają się jeszcze bardziej rozpaczliwe, a w końcu i tak przyjdzie taki moment kiedy ktoś powie dość, albo w szkole albo jeszcze później i wtedy będzie prawdziwy dramat ... dziecko trzeba kochać, przytulać, pozwalać mu być sobą i rozwijać jego pasje i zainteresowania, nie krytykować go a chwalić (ale nie za to jaki jest mądry i wspaniały, bo dziecko wyczuje w końcu że to fałsz, ale za to jak się stara i za to co naprawdę osiągnęło, tylko takie chwalenie dziecka ma sens), trzeba je wspierać i uczyć prawdziwych wartości, a nie tego że najważniejsze są szkolne stopnie (tak na marginesie to dzieci szóstkowe w podstawówce czy gimnazjum zupełnie nie radzą sobie w późniejszej edukacji, bo tam liczy się coś zupełnie innego) ale prawdziwa wiedza i rozwój nie tylko umysłowy, ale i duchowy ...

te wszystkie nowostki to kolejne rozpaczliwe próby ratowania dzisiejszej młodzieży, niestety jednak wpadają ze skrajności w skrajność, od wychowania bezstresowego do wychowania "tygrysiego" ... zapominamy o tym, że najlepszy środek jest gdzieś pośrodku i tam należy go szukać
 
Moim zdaniem każdy powinien wychowywac dziecko w swoj sposob. A nie wedlug książek czy poradników . A jeżeli chodzi o rygor to ja tego nie preferuje... moja mama nigdy nie wychowywala mnie w taki sposob i nigdy nie sprawialam jej zadnych problemow czy przykrosci :) i mam nadzieje ze moje kochane dziecko tez takie bedzie ;p nie wyoobrazam sobie zeby kiedy kolwiek go uderzyc itd. serce by mi chyba pękło !
 
Moja córka ma przyjacółkę Chinkę.Oboje jej rodziców są Chińczykami.Dziewczynka urodziła się w Polsce.Mimo,że rodzice mieszkają tu już dość długo i do swej ojczyzny nie planują wrócić zauważyłam,że pewnych wzorców kulturowych- w wychowaniu - nie dają rady przejąć.Dziewczynka jest bardzo otwarta,gatatliwa wręcz.Gdy wchodzę do szatni z córką po lekcjach widzę jak mama dziewuszki bije ją po twarzy,żeby w końcu przestałam gadać i skupiła się na ubieraniu.Dziewuszka mówiła córce,że w domu bije ją mama i tata.
Ponieważ rodzice dużo pracują dziewuszka jest odbierana ze szkoły nieraz przed 18.Uczęszcza więc na wszystkie dodatkowe zajęcia w szkole.Po odebraniu jej ze szkoły rodzice wiozą ją na angielski,którego ona,biedulka nie cierpi.
Jakiś czas temu mama dziewuszki zaczepiła mnie z zapytaniem o warunki przyjęcia do szkoły muzycznej.Z tego co wiem,dziewczynka raczej słuchu nie ma ale mama już rozplanowała jej przyszłość w najdrobniejszym szczególe.

Ostatnio widziałam dziewuszkę z tatą.Tata szedł przodem a za nim ona- malutka drobna z plecakiem większym od niej.Zaproponowałam,że jej poniosę do szkoły.Tata się odwrócił i coś ostro powiedział po chińsku do dziecka.Ta wyrwała mi plecak i pobiegła do przodu.

Widać,że dziewuszka lgnie i do rodziców jej koleżanek i do koleżanek.
Córka zaprasza często koleżnaki na nocowanie,jednak mama tej dziewuszki się na to nie zgadza.Bez żadnych powodów.

Nie przemawia do mnie takie wychowanie.Ostatnio córka powiedziała mi,że ta dziewuszka powiedziała: ale ty masz fajną mamę..
 
no tak, bo to dziecko widzi inny model wychowania i też by tak chciała, gdyby żyli u siebie takie zachowanie byłoby normą więc nie szukałaby zmian widząc że wszystkie dzieci są tak samo traktowane ... jednak na twoim miejscu zwróciłabym tej mamie uwagę że w Polsce bicie dzieci jest karane i że to pierwszy krok do tego żeby jej zabrali dziecko, może zrozumie, chociaż gwarancji nie ma :-(
 
Ależ ta mama doskonale o tym wie.
Ponieważ wychowaczyni córki i tej dziewczynki jest dobrą znajomą męża to zdecydowałam się jej o tym powiedzieć.Wychowawczyni opiekowała się przez trzy lata dziewuszką w przedszkolu.Parę razy mama miała rozmowę w tej sprawie z dyrekcją- obiecywała,że to się nie powtórzy ale jak widać robi to nadal.
Zdaje mi się,że ich status nie pozwoliłby na zabranie im dzieci lub gdyby taką decyzję wydał sąd lub jakiś inny organ to zapewne wyjechaliby gdzie indziej.
Tak mi przynajmniej powiedziała wychowawczyni.

Jeszcze jedna znamienna rzecz: dziewuszka nigdy nie ma drugiego śniadania ani nic do picia.Je oczywiście obiad w szkole ale podczas ostatnich upałów ledwo wytrzymywała. Często po prostu "wysępia" od innych dzieci.Ja zawsze córce daję jakies dodatkowe jedzenie by się z przyjaciółką podzieliła. Podobnie jej starszy brat: też nie dostaje jedzenia do szkoły.
Dziewczynka twierdzi,że rodzice nie mają czasu na przygotowywanie im śniaadania do szkoły.
 
i tak bym tego nie zostawiła, trzeba to w takim razie zgłosić na policję czy do MOPSu bo takie zachowanie jest karygodne, może im wsadzą kuratora na głowę to się trochę poprawi ... no cóż, a jak wyjadą no to już trudno, przynajmniej będziesz wiedziała że zrobiłaś wszystko dla tych dzieci :-( bo to że ta kobieta o tym wie, to jeszcze nic bo wydaje się jej że jest bezkarna i że i tak nikt nie zareaguje, to oczywiście nie jej wina bo tak została wychowana ona i jej mąż, ale zostawić tego tak nie można ...
 
Hmm,gdzies tak na początku roku rozmawiałam o tym z jedną z mam z koleżanek ze szkoły.Byłyśmy na kawie,miałysmy dużo czasu.Właściwie wszystkie dzieci z klasy znają się z przedszkola- moja córka była nowa- bo przyszła do tej szkoły z innego przedszkola.Mama tej dziewczynki z którą gadałam powiedziała,że fajnie,że moja córka doszła bo jej córka bardzo lubi moją a wcześniej nie miała się z kim przyjaźnić ( w klasie jest pięć dziewczyn i pieciu chłopców) i martwiła się jak to w szkole będzie a ta chińska dziewuszka dla jej córki była nie do przyjęcia- bo strasznie gadatliwa i głośna.
Rozmowa zeszła więc na nią i powiedziałam o tym,że widziałam jak mama ją popycha czy szarpie.
Na to ta kobieta mi powiedziałam,że oni- rodzice zgłaszali to w przedszkolu a potem był problem bo dziewczynka miała zakazane by bawić się rozmawiać z dziecmi rodziców,którzy to zgłaszali.
Powiedziała też że wszelkie MOPS-y umywają ręcę w tej kwestii.Chyba tam zgłaszali skoro ona to wie...
 
reklama
masakra w tym naszym kraju, a potem powiedzą że nikt nie reagował chociaż wszyscy widzieli :-( ale z tego co wiem to każda osoba nawet nei z rodziny może pójść na policję i zgłosić, albo prosto do sądu i zażądać kuratora dla tej rodziny
 
Do góry