reklama
Z tym ostatnim zdaniem zgadzam się w 100%, a tym co wyżej... No cóż na nic moje prośby o wyręczenie mnie chociażby jednodniowe w kąpieli, czy przebraniu dziecka i nie o to chocdzi, że podświadomie uważam, że zrobię to lepiej. Nie wiem o co mu chodzi. Boi się czy co? Pytałam niejednokrotnie i usłyszałam tylko : bo ja nie wiem która maść, bo ja źle zapnę, etc. Od kiedy mała jest na świecie przewinął ja 2x i ani razu nie wykąpał. Ja mam na głowie dziecko 24 h na dobę, sprzątanie, pranie prasowanie, gotowanie i jeszcze wieczorem mam fikać salta w łóżku. A w du.... Rozgoryczona jakaś jestem. Po prostu za dużo tego wszystkiego, chciałabym się wyspać kiedyś i odpocząć przy książce, albo dobrym filmie. Nie dla mnie takie przyjemnośći.pytia pisze:najlepsza rada, to maksymalnie zaangażować go w opiekę nad dzieckiem, pokazać mu, jak bardzo jest ci teraz potrzebny jako mąż i ojciec, jak jego obecności potrzebujecie oboje: ty i maleństwo. Nie wyręczaj go we wszystkim. Niech to on przewinie dziecko, wykąpie albo po prostu się z nim pobawi, a ty w tym czasie zrób mu coś dobrego do jedzenia, żeby wiedział, że o nim myślisz. Psychologowie mówią, że podstawowy błąd, jaki popełniają młode matki, polega na tym, że uważają podświadomie, że tylko one potrafią najlepiej zająć się dzieckiem i odsuwają męża od codziennych obowiązków, bo coś robi nieporadnie, bo źle malucha przewinął albo źle go trzyma, itp. Zamiast deprecjonować tatusia, trzeba go docenić i "dopieścić". Po prostu trochę dyplomacji - w każdym związku jest ona potrzebna.
A
Agnexx
Gość
Kati ja mam taką sytuację, jak Ty od samego początku. Jedyne co mój mąż robi, to zakupy. reszta na mojej głowie... :
Ja się ostatnio na męża na chrzcinach strasznie wkurzyłam, zresztą nie tylko na niego...wszystko na mojej głowie, szykowałam wszystko w kuchni, moja mama mi pomagała...I słyszałam, że w pokoju Julia ryczy i ryczy...nikt się do niej nie ruszył...osiem osób w pokoju i od nikogo żadnej reakcji, wszyscy zajęci sobą, a przecież byli tam dla niej...w końcu nie wytrzymałam i poszłam wziąć ją na ręcę i uspokoić...i nagle wokól mnie pełno osób...przypomnieli sobie nagle...mało krew mnie nie zalała. Tatuś oczywiście też nie zareagował. Myślę, że błędem było poproszenie na chrzestnego szwagra, który w Irlandii mieszka, bo był główną sensacją imprezy...ja rozumiem, że rodzice go dawno nie widzieli, ale traktować chrzciny jedynej wnuczki tak "przy okazji" jest trochę nie fair. Do dziś jestem rozgoryczona.
A
Agnexx
Gość
Nie dziwię się Liriel, że jesteś rozgoryczona. Ja już się przyzwyczaiłam, że wszystko na mojej głowie. Organizację dopiełam na ostatni guzik. Czasami się tylko zastanawiam co by było, gdyby mój mąż miał za żonę swoją siostrę, która zawsze musi mieć obok siebie kogoś do pomocy... :
A
Agnexx
Gość
Mój mąż dałby sobie rade sam, ale większość rzeczy w domu nie byłaby zrobiona... ;D
A
Agnexx
Gość
Jemu szkoda by było czasu na sprzątanie, zmywanie, prasowanie, pranie... tak prozaiczne rzeczy można przecież ominąć... ;D
u nas maz aktywnie uczestniczyl w zyciu dziecka od samego poczatku; po powrocie ze szpitala powiedzialam ze boje sie wykapac malego; na co mezulo stwierdzil ze skoro polozna robilo to na jednej rece pod zlewem w szpitalu to on tez potrafi w wanience w domu - i tak juz zostalo - kapanie to domena tatusia od prawie 5 lat (poza wyjatkami jak go nie ma - praca wyjazdowa ); przebieral tez malego i zmienial pieluchy teraz juz mniej mi pomaga - i czasami mam pretensje ze zajmuje sie dzickiem tylko podczas kapania; no ale teraz mamy ciezki okres - oboje duzo roboty w robocie i jeszcze wykanczanie mieszkania; mam nadzieje ze z czasem bedzie lepiej ;D
ale okresu zazdrosci o dziecko jakos sobie nie przypominam - a moze przeszlismy go bezbolesnie ?
ale okresu zazdrosci o dziecko jakos sobie nie przypominam - a moze przeszlismy go bezbolesnie ?
reklama
A
Agnexx
Gość
U mnie zazdrości też nie było, mąż był tak podekscytowany maleństwem, że nie zwracał na mnie uwagi... ;D
A tak poważnie, to oboje byliśmy przygotowani na małą rewolucję w naszym życiu. :
A tak poważnie, to oboje byliśmy przygotowani na małą rewolucję w naszym życiu. :
Podziel się: