Monix78 - myślę, że najrozsądniej byłoby spokojnie porozmawiać z przedszkolankami. Nawiązać z nimi kontakt. Tego nie da się osiągnąć urządzając od czasu do czasu "awanturę" lub wyrzucając z siebie całą złość podczas jednej rozmowy. Co drugi dzień pytaj jak twoje dziecko się bawiło, czy miało z czymś problem, czy jest akceptowane przez grupę, w czym sobie dobrze radzi. Skłonisz tym panie do obserwacji swojego synka i reagowania na ew. przykre sytuacje, w których będzie się znajdował.
Piszesz, że maluch lubi przedszkole więc na pewno nie jest mu tam źle. Kłótnie i złośliwości zdarzają się w każdej grupie dzieci - i dobrze, bo takie jest życie. Nie da się go przeżyć bez spotkania na swej drodze egoistów, nerwusów i innych "trudnych" ludzi. Im dziecko wcześniej nauczy się reagować na takie zachowania tym lepiej. Nie można jednak dopuścić, by docinki stały się normą, a dziecko tzw. kozłem ofiarnym - to bardzo niszczy psychikę małego człowieka.
Podczas rozmów z maluchem postaraj się wybadać czy dana sytuacja rzeczywiście sprawiła dziecku przykrość (może się okazać, że dziecko w ogóle nie przejęło się danym wydarzeniem - tylko reakcja dorosłych skłania je do refleksji "że coś chyba nie tak było"). Pytaj jak maluch na dane zdarzenie zareagował - być może świetnie sobie samodzielnie poradził i nie potrzebował żadnej interwencji "siły wyższej".
Ucz go właściwych rozwiązań (np. ignorowania zaczepek, rozwiązywania konfliktów), najlepiej opowiadając na swoim przykładzie ("wiesz, jak chodziłam do przedszkola to...). Pamiętaj, że Ty jako mama - musisz nauczyć dziecko w jaki sposób bronić swoich praw nie raniąc innych. Tłumacz synkowi, że biciem nikogo nie zachęci do zabawy. Pokazuj prawidłowe wzorce zachowań (np. w jaki sposób zaproponować innemu dziecku wspólną zabawę).
Dobrym pomysłem jest też zaproszenie dziecka, które Twój maluch bardzo lubi do domu. Kiedy lepiej się poznają synek będzie miał w grupie sojusznika.
Monix78 - masz bardzo inteligentne dziecko. Twój synek jest wspaniale rozwinięty z matematyki. Takie dzieci jak on mają jednak bardzo często problemy z adaptacją w grupie, chociaż bardzo pragną być przez nią akceptowane. Twój maluch oprócz umiejętości stricte naukowych - powinien także posiąść umiejętność współpracy z innymi i wspólnej zabawy. Nauczenie go tego to ważne zadanie dla rodziców, ale także dla pań przedszkolanek. Tak jak pisałam na początku postaraj się często z nimi rozmawiać. Na pewno znają jego uzdolnienia i wierzę, że będziesz w stanie skłonić je do współpracy w dziedzinie integracji synka z grupą. Tylko musisz to zrobić spokojnie. Zdaję sobie sprawę, że człowieka aż "trzęsie z nerwów" gdy chodzi o krzywdę dziecka - ale dobrze rozegrasz to tylko spokojem. Rozmawiaj jak najwięcej - podkreślaj pozytywy swojego malca (nie nachalnie, ale konsekwentnie ;-)), wypytuj o jego relacje z dziećmi, możesz też zapytać o radę w sprawie polepszenia kontaktów między dziećmi a twoim synkiem (nic tak nie poprawia samopoczucia pani jak możliwość doradzenia
, a poza tym skłonisz do zastanowienia nad tym problemem). Na początku przedszkolanki może będą próbowały Cię zbyć, ale nie daj się. Musisz być mądrzejsza od nich. Dla swojego dziecka - warto.
Oczywiście może okazać się, że panie nie są przedszkolankami "z powołania", że liczy się dla nich tylko ich własna wygoda. Zdarzają się niestety i takie przedszkola. Wtedy będziesz musiała pomyśleć o zmianie placówki (wcześniej starannie trzeba będzie wybrać inną) - myślę jednak, że to ostateczność i dodatkowy stres dla dziecka. Maluch może mieć poczucie "porażki" w kontaktach z rówieśnikami i obawiać się powtórki z rozrywki. Paradoksalnie więc może mieć jeszcze większe trudności w otwarciu się na nową grupę (choć oczywiście nie musi tak być). Warto sobie dać miesiąc (lub dwa) na próbę zmiany sytuacji. Na zbudowanie wspólnego frontu z nauczycielkami w celu zaaklimatyzowania synka w przedszkolu.
Pamiętaj też, że dzieci nieprzeciętnie uzdolnione na ogół są "samotnikami" i nie da się ich skłonić to ciągłej zabawy z rówieśnikami. One często potrzebują odosobnienia, zatopienia się we własnych myślach. Musimy po prostu zaakceptować taki sposób bycia. Czasem maluchy po prostu nie potrzebują ścisłego kontaktu z innymi dziećmi, wolą częściej bawić się same, co wcale nie oznacza, że są izolowane przez grupę. Czy Twój synek skarży się, że dzieci go unikają? Jeśli nie słyszysz takich uwag, jeśli sytuacja w przedszkolu mu nie przeszkadza to trzeba po prostu uszanować taki jego własny sposób funkcjonowania. Najważniejsze, żeby czuł się akceptowany przez rodzinę i otoczenie. Wtedy będzie szczęśliwym człowiekiem
.
Życzę Ci, żeby wszystko fajnie się ułożyło, a twój synek radośnie co rano biegł do przedszkola
.
Pozdrawiam cieplutko