Witam.
Właśnie wkroczyliśmy w 2 trymestr ciąży, a ja jestem wykończona psychicznie i fizycznie.
Od ponad miesiąca po każdym posiłku odczuwam bardzo silne mdłości, którym towarzyszą potworne migreny, a od tygodnia na mdłościach się nie kończy, wymiotuję czegokolwiek nie włożę do ust. Zdarza się, że wymiotuję po posiłku i żeby poczuć się lepiej, piję wodę niegazowaną lub herbatę, ale to nie pomaga ponieważ po chwili muszę biec zwymiotować nawet ten napój. Ginekolog przepisał mi tabletki przeciw wymiotom z imbirem, ale cóż mi po nich kiedy nawet tabletkami wymiotuję?
Efektem tego jest potworne samopoczucie, rozdrażnienie, a zdarza się, że i gorączka.
Czy ktoś miał podobny problem? Czy to niedługo przejdzie i potrzeba mi jeszcze trochę cierpliwości? Czy powinnam się zacząć martwić i potrząsnąć ginekologiem mówiącym, że to normalne?
Chwilowo czuję się jakbym była ciężko chora, a nie nosiła pod sercem długo wyczekiwane dziecko.
Pomocy
Właśnie wkroczyliśmy w 2 trymestr ciąży, a ja jestem wykończona psychicznie i fizycznie.
Od ponad miesiąca po każdym posiłku odczuwam bardzo silne mdłości, którym towarzyszą potworne migreny, a od tygodnia na mdłościach się nie kończy, wymiotuję czegokolwiek nie włożę do ust. Zdarza się, że wymiotuję po posiłku i żeby poczuć się lepiej, piję wodę niegazowaną lub herbatę, ale to nie pomaga ponieważ po chwili muszę biec zwymiotować nawet ten napój. Ginekolog przepisał mi tabletki przeciw wymiotom z imbirem, ale cóż mi po nich kiedy nawet tabletkami wymiotuję?
Efektem tego jest potworne samopoczucie, rozdrażnienie, a zdarza się, że i gorączka.
Czy ktoś miał podobny problem? Czy to niedługo przejdzie i potrzeba mi jeszcze trochę cierpliwości? Czy powinnam się zacząć martwić i potrząsnąć ginekologiem mówiącym, że to normalne?
Chwilowo czuję się jakbym była ciężko chora, a nie nosiła pod sercem długo wyczekiwane dziecko.
Pomocy