reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czuje sie beznadziejnie.

Natalka92

Fanka BB :)
Dołączył(a)
6 Listopad 2018
Postów
2 838
Witam,
Mam trzy letnie blizniaczki i od dwoch miesiecy jestem mama malego kawalera. Do tego mam jeszcze dwa psy. Wiedzialam ze bedzie ciezko. Ze beda zle dni i nawet te beznadziejne. Jednak ostatnio czuje ze nad niczym nie panuje. Corki mnie nie sluchaja czesto gotuje obiady i je wyrzucam bo nie zjadaja. Syf w domu nie mam sily juz ogarniac tego burdelu. Nie konczacy sie remont domu jeszcze bardziej mnie doluje. W nocy jestem tak nie przytomna ze ogarniam synka na spiocha. Dzisiaj w nocy zle zapielam mu pampersa i jak kopal nozkami to go rozpial i rano zastalam go zasikanego (bo spi w samym pampersie i koszulce). Corki wisza na mnie nie moge nic zrobic zniknac na dluzej bo albo rozrabiaja albo rycza za mna. Dzisiaj z tego wszystkiego nic juz nie jadlam po prostu mi sie nie chce. Czuje glod ale nie chce mi sie nic robic. Jeszcze nasza suczka husky mi dzisiaj uciekla dobrze ze ludzie pomogli mi ja zlapac. I tak ganialam na dwor wolalam ja i do dzieci do domu. I tak na dluzsza chwile musialam zostawic dzieciaki same i odlowic ta pinde wlochata z podworka sasiadki. Czuje ze jestem beznadziejna. Sprzatam na 5 sekund jest porzadek. Gotuje nie jedza. I ten moj synek biedny spal zasikany. nie mowie juz o nauce sikania trzy latek. Niby wiedza o co chodzi czasami zawolaja siku i zrobia na kibelek ale tak to maja wyrabane i wala w pampersa. W dodatku nie mam do kogo geby otworzyc a w glowie sie kotluja dziwne rzeczy. Czy to jakas depresja ? Kiedys sprzatanie dawalo mi satysfakcje odprezalo mnie teraz to jest sprzatanie i w miedzy czasie darcie mordy "zostaw odejdz nie ruszaj nie rozwalaj dopiero posprzatalam" doslownie darcie bo jak spokojnie mowie to nie dociera do nich. Pampersy sciagaja i ganiaja z golymi dupami. Ja wiem ze one chca sie bawic. Chca uwagi ale nosz kurde nie bedziemy ukladac klockow na zasyfionej podlodze czy jedli z brudnych naczyn. Bajki ogladaja tylko przez chwile a tak to doslownie za mna krok w krok. Jak ide do toalety to musze sie zamykac. Czy ja gdzies popelnilam blad w wychowaniu ze one w ogole mnie nie sluchaja. Ze jak tylko sie za cos zabiore to zaczynaja rozrabiac. Jak siedze z nimi to jest ok moge nawet sie nie odzywac byle zeby mnie widzialy. Ale jak znikne to zadyma na calego. Smaze mieso to podlaza mi specjalnie pod patelnie i ciesza sie kiedy je przeganiam no obled jakis. Maja magnesy na lodowce zeby sobie ukladaly kiedy ja gotuje to nie ... Na 5 sekund a pozniej znowu pcha sie jedna z druga pod te gary. Rece opadaja. Juz po prostu nie tłumacze czasami nie odzywam sie tylko przestawiam z pod tej kuchenki w inne miejsce albo zdejmuje ze stolu czy podnosze z podlogi bez slowa i tak milion razy dziennie. Czuje sie o 20 lat starsza niz jestem.
 
reklama
Podziwiam wszystkie mamy, które mają więcej dzieci niż jedno. Ja z jedną taką mam problem a co dopiero z trójką. Może niech mąż Ci więcej pomaga. Oni zawsze się tłumaczą, że przecież pracują, ale moim zdaniem oni w pracy odpoczywają podczas gdy kobieta nie wie w co ręce włożyć. Może rodzice, tesciowie? Jakaś dobra koleżanka, przyjaciółka?
 
Ja podziwiam. Jak Was stać to niech raz w tygodniu przyjdzie ktoś do pomocy przy sprzątaniu. Kup czasem gotowe jedzenie. Szukaj pomocy - mąż, mama - bo zwariujesz. Może bliźniaczki czas wysłać do przedszkola?
 
Chyba dzis mialas ciezki dzien bo i synek sie obsikal i pies uciekl,napewno sa dni kiedy jest latwiej.Tez podziwiam ogarnianie 3 dzieci i psow,musisz sobie troche odpuscic bo tracisz cala radosc z rodzicielstwa
 
@Natalka92 - ja podziwiam że jeszcze nikogo nie zabiłaś :) I nie jest to ironiczne :) Też byłam sama, ale z dwójką nie trójką, niestety obiektywnie ujmując miałam o 33% decybeli mniej. Przeżyłam :) Za to miałam w domu 9 koszatniczek, 2 szynszyle i królika...

1 - zmywarka twoim przyjacielem - jak nie masz to polecam zakupić.
2 - bramki zabezpieczające żeby dzieci nie wchodziły do danej części mieszkania - bezcenna pomoc
3 - bliźniaczki wygoń do przedszkola - szybko się odpępkują i do tego Ci je odpampersują :)
4 - wprowadź system nagród (system kar nie działa przy rozrywkowych dzieciakach) - posprzątają - poczytacie razem książeczkę, posprzątają - dostaną coś na słodko itp.
5 - dom to nie muzeum - póki nie ogarniesz dzieciaków - póki nic, co nie jest domownikiem nie biega po podłodze - jest ok!
6 - w wolny dzień męża - wygoń go na spacer z dziećmi na 2 godziny - prześpij się w ciszy!
7 - naucz dzieci segregować pranie i zagroź że jak nie posegregują to do przedszkola na golasa będą szły - a to wstyd jak pieron! 30-60 min ciszy :)
8 - szybki obiad z paluszków rybnych i frytek to też obiad ;) a jak wybrzydzają to pytaj danego dnia co chcą - z zastrzeżeniem że mają zjeść bo będzie kara! Ja tak od 7 lat gotuję - przynajmniej wszystko mi znika :)
A przede wszystkim - weź głęboki oddech, albo kilka... przez kilka minut też może być, ale uważaj na hiperwentylacje, uspokój się, pomyśl że ten koszmar potrwa jeszcze jedynie kilka lat i sobie wreszcie odpoczniesz... rozpłacz się - oczyść ze złych emocji, zbierz w sobie i popatrz na te mordki które czasami mówią "kocham Cię mamo!" - przytul je i jedziesz dalej z tym koksem :) Matki to najsilniejsze istoty na tym świecie - bo jak nie my to kutwa kto?!
A jak będziesz potrzebować się wygadać - pisz! To forum po to istnieje :) Mi nieraz dziewczyny tu pomogły nie zwariować - moje dzieci nadal żyją a ja nie jestem zamknięta w psychiatryku :) Będzie dobrze :)
 
Maz pomaga jak mu palcem pokaze albo jak juz wszystko leci po katach ( oprocz dzieci). Nie ma mi kto pomoc jak on jest w pracy pozatym teraz to tez przy remoncie caly czas robi. Obcych nie wpuszczamy do domu. Corki nie pojda do naszego przedszkola do poki w pampera wala. One lubia naczynia wkladac do zmywarki czy pranie do pralki wyrzucaja po sobie papierki tylko ta ich rezolutnosc wszedzie sa. Doluje mnie tez to ze nie moge ich nauczyc sikac na kibelek a teraz przez remont to i nie mam tez jak. Wlasnie spalysmy sobie razem. Gotowe zarcie i szybkie obiady to moi przyjaciele od bardzo dawna. A ze sprzataniem tez nie swiruje tylko wiecie dzieci balagan robia i psy tez. Meczy mnie rowniez to ze krzycze na nie czy sila prowadze do kata badz czasami sprzedaje im klapsa bo inaczej nie idzie ich ogarnac. A potem mysle caly dzien co moglam zrobic inaczej aby uniknac takiego karania tosz to dzieci sa tylko ale z drugiej strony jak nie zaregauje to mi na leb totalnie juz wejda a spokojnie i tłumaczac nie dociera. Jak zabiore krzeslo od stolu to sobie kezdzik podsunie albo karton z pampersami i po tym wejdzie. Dziekuje za slowa otuchy.
 
Hehe świetnie to ujęłaś
@Natalka92 - ja podziwiam że jeszcze nikogo nie zabiłaś :) I nie jest to ironiczne :) Też byłam sama, ale z dwójką nie trójką, niestety obiektywnie ujmując miałam o 33% decybeli mniej. Przeżyłam :) Za to miałam w domu 9 koszatniczek, 2 szynszyle i królika...

1 - zmywarka twoim przyjacielem - jak nie masz to polecam zakupić.
2 - bramki zabezpieczające żeby dzieci nie wchodziły do danej części mieszkania - bezcenna pomoc
3 - bliźniaczki wygoń do przedszkola - szybko się odpępkują i do tego Ci je odpampersują :)
4 - wprowadź system nagród (system kar nie działa przy rozrywkowych dzieciakach) - posprzątają - poczytacie razem książeczkę, posprzątają - dostaną coś na słodko itp.
5 - dom to nie muzeum - póki nie ogarniesz dzieciaków - póki nic, co nie jest domownikiem nie biega po podłodze - jest ok!
6 - w wolny dzień męża - wygoń go na spacer z dziećmi na 2 godziny - prześpij się w ciszy!
7 - naucz dzieci segregować pranie i zagroź że jak nie posegregują to do przedszkola na golasa będą szły - a to wstyd jak pieron! 30-60 min ciszy :)
8 - szybki obiad z paluszków rybnych i frytek to też obiad ;) a jak wybrzydzają to pytaj danego dnia co chcą - z zastrzeżeniem że mają zjeść bo będzie kara! Ja tak od 7 lat gotuję - przynajmniej wszystko mi znika :)
A przede wszystkim - weź głęboki oddech, albo kilka... przez kilka minut też może być, ale uważaj na hiperwentylacje, uspokój się, pomyśl że ten koszmar potrwa jeszcze jedynie kilka lat i sobie wreszcie odpoczniesz... rozpłacz się - oczyść ze złych emocji, zbierz w sobie i popatrz na te mordki które czasami mówią "kocham Cię mamo!" - przytul je i jedziesz dalej z tym koksem :) Matki to najsilniejsze istoty na tym świecie - bo jak nie my to kutwa kto?!
A jak będziesz potrzebować się wygadać - pisz! To forum po to istnieje :) Mi nieraz dziewczyny tu pomogły nie zwariować - moje dzieci nadal żyją a ja nie jestem zamknięta w psychiatryku :) Będzie dobrze :)
 
reklama
Z tym remontem i mężem jest jak u mnie :/ jak długo trwa?
Maz pomaga jak mu palcem pokaze albo jak juz wszystko leci po katach ( oprocz dzieci). Nie ma mi kto pomoc jak on jest w pracy pozatym teraz to tez przy remoncie caly czas robi. Obcych nie wpuszczamy do domu. Corki nie pojda do naszego przedszkola do poki w pampera wala. One lubia naczynia wkladac do zmywarki czy pranie do pralki wyrzucaja po sobie papierki tylko ta ich rezolutnosc wszedzie sa. Doluje mnie tez to ze nie moge ich nauczyc sikac na kibelek a teraz przez remont to i nie mam tez jak. Wlasnie spalysmy sobie razem. Gotowe zarcie i szybkie obiady to moi przyjaciele od bardzo dawna. A ze sprzataniem tez nie swiruje tylko wiecie dzieci balagan robia i psy tez. Meczy mnie rowniez to ze krzycze na nie czy sila prowadze do kata badz czasami sprzedaje im klapsa bo inaczej nie idzie ich ogarnac. A potem mysle caly dzien co moglam zrobic inaczej aby uniknac takiego karania tosz to dzieci sa tylko ale z drugiej strony jak nie zaregauje to mi na leb totalnie juz wejda a spokojnie i tłumaczac nie dociera. Jak zabiore krzeslo od stolu to sobie kezdzik podsunie albo karton z pampersami i po tym wejdzie. Dziekuje za slowa otuchy.
 
reklama
Z tym remontem i mężem jest jak u mnie :/ jak długo trwa?
Od momentu wprowadzenia sie tu czyli 3 lata. Jeszcze moj maz lubi robic milion rzeczy na raz i jak tlumacze "zaczales przedpokoj skoncz przedpokoj a potem zabierz sie za kolejne pomieszczenia " to nie dociera i jak szogun. Tu bede robil to pokupuje materialy dobra teraz tu zrobie i tak kupa regipsow i workow z zaprawami cementami i gipsami w domu. Dopiero jak opierdolilam za przeproszeniem to robi za porzadkiem. Stad tez nie chce mu wciskac dzieciakow czy kazac wynosic smieci bo chlop sie stara na prawde. Caly swoj urlop poswiecil na remont i teraz tez wraca z pracy zje obiad odpocznie troche i zasuwa dalej z remontem.
 
Do góry