reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy babcie wam pomagają?

Ja szczescie bo mi rodzice pomoga,ale nie wykorzystuje tego.Zostaja z wnuczka wtedy kiedy jest to konieczne.
A nie rozumiem rodzicow,ktorzy nie sa obloznie chorzy i nie chca miec kontaktu z wnukami,nie mowie o zajmowaniu sie 24 h/dobe.Nie bylaby to radosc popatrzyc na rozesmiana buske takiego malucha nawet na pol godziny czy godzina co jakis czas,nie mowie codziennie
 
reklama
My mieszkamy w Szkocji i niestety nie mam kolo siebie ani jednych ani drugich rodzicow, wiec tez nam odpadaja wyjscia tylkowe dwojke a jak treba cos zalatwic to idzie sie z dzieckiem.Ale jak tylko jedzimy do Polski to nie ma najmniejszego problemu:moi lub Lukasza rodzice bardzo chetnie zajmuja sie malym zebysmy mieli troche czasu wolnego...wiem, ze gdybysmy mieszkali w Polsce tez nie byloby problemem zostawienie malego z dziadkami na pare godzin gdybysmy chcieli gdzies wyjsc albo cos zalatwic...Serdecznie Wam wspolczuje dziewczyny ze nie macie takiej mozliwosci..w koncu dla dziadkow to powinna byc radosc spedzic troche czasu w wnukami...
 
witam wszystkie mamy u nas taka sama sytuacja jak u tygryska;-), mieszkamy w szokcji i nie mamy zadnej pomocy ze strony dziadkow na miejscu a w Polsce no coz maz jest ze Szczecina a ja z Mazur wiec tylko raz jak na razie bylismy w pl i nie u naszych rodzin tylko gdzie indziej natomiast wiem ze dziadkowie chetnie zajeliby sie wnusia bo juz nie moga sie doczekac kiedy z nia przylecimy:tak:
ale tak na dluzsza mete mysle ze byloby roznie:sorry2:
 
To bardzo przykre kiedy własni rodzice, podczas kiedy powinni nam pomagać odmawiają pomocy.
Nie myślą o tym, że może oni kiedyś będą potrzebować pomocy od nas.

A dlaczego sądzę, że powinni nam pomagać - z prostego powodu, że są naszymi rodzicami i na pomoc kogo powinniśmy liczyć jaki nie ich??

Moja teściowa, która jest schorowana i ledwo chodzi, kiedy potrzebuję na chcwilkę zostawić u niej dziecko, nigdy nie odmówi!!

Jeśli któraś babcia lub dziadek odmawiają pomocy to tylko i wyłącznie z czystego wygodnictwa, bo przecież lepiej się położyć z zdrzemnąć po obiedzie.
 
A u mnie byla odwrotna sytuacja.....
Jak urodzila sie natala moja mama przyjezdzala i pomagala bo ja byłam po cc.
jak przyjechała tesciowa to jej pomoc polegała na tym ze jak jej sie nudziło i juz nie miała co robic to przychodziła do mnie na dół i zabierała mi dziecko z ramion mówiac ze ona sie nim zajmie a ja mam odpoczącnp. o godz 13. gdzie ja od 5 rano walczyłam z prasowaniem, karmienirm, gotowaniem i sprzataniem, oraz zakupami i do godziny 13 byłam wyrobiono i wlasnie mialam czas nie było jej pomoge zakupy albo sprzatnąc byla aby zabrac dziecko na gór a ja zostawałam sama na dole..... nie wytrzymałam gdy wbrew moim wczesniejszym uzgodnieniom z mązem o powrocie do pracy po pół roku staneli przeciwko i nastawili mąza(zabronili isc do pracy) nie wytrzymałam zabrałam manele wynajełam mieszkanie i wyprowadzilam sie , męza tesc pogonił za nami.
Dzisiaj został mi ten uraz i nie prosze ich o zadną pomoc przy małej.(a w drodze drugi maluszek) radze sobie sama, a Natala jest z nimi pod moim nadzorem nie zostawiam im dziecka na noc czy kilka dni. na dzis nawet jak jestem w szpitalu to wole dac Natale do niani niz do nich. Bo ona stosuje moje zasady a nie działa przeciw nim.
 
Wspolczuje wam ze takie macie sytuacje z tesciami czy rodzicami,na szczescie mnie to omija,przykro ze czamsi rodzice czy tescie tak sie zachowuja:tak::baffled:
 
Ja niestety nie mam mamy, zmarla kiedy mialam 10 lat. Na ojca nie moge liczyc w zadnej kwestii. Na szczescie mam tesciowa, ktora sprawuje opieke nad Kubusiem kiedy ja jestem na uczelni. Bez niej na pewno nie zdecydowalabym sie na studia dzienne, zaszlam w ciaze na 1 roku... Kuba uwielbia spedzac czas u babci, jest grzeczny u niej, tymczaem w domu daje popalic, tesciowa mowi zawsze :" Nie macie co narzekac na Kube, on jest taaaaaki grzeczny". Kuba je obiadki u babci, chodzi z nia na spacery, super sie dogaduja.
Udalo mi sie z ta tesciowa;-)
 
nie wypada mi napisac ze ci zazdroszcze ale chciala bym miec choc w połowie taka teściowa jak ty masz bo ktos taki to skarb u mnie tym skarbem jest niania
 
Droga Hekso, kolorowo to tak wyglada, owszem, ale oczywiscie sa sprawy, w ktorych z tesciowa nie zgadzam sie, tzn. znamy sie juz 8 lat, nigdy sie z nia nie poklocilam ale... Moja tesciowa nalezy do osob bardzo skrytych, nie wiadomo wlasciwie co ona sobie tam mysli, wiele informacji trzeba z niej wyciagac.:eek: To wkurzajace, choc - taka jej natura, Wiele waznych spraw wole zlatwiac z tesciowa przez meza, tzn. mowie mu, zeby jej cos tam powiedzial albo zasugerowal. Moja tesciowa lubi (to tak jako przyklad) tlusta, tradycyjna kuchnie, dlatego moj Kuba bardzo dlugo byl na obiadkach ze sloiczkow bo balam sie ze mu da cos "ciekawego " do jedzenia i nocke bede miala z glowy. :confused2:Tesciowa czasami, ze tak powiem , nie mysli... Wydaje jej sie, ze jak ona cos je to dziecko to tez moze. Zastanowilo mnie kiedys to, ze mojego Kube ciagnie do napojow gazowanych:crazy:, ktorych mu nigdy nie dawalam i nie daje, no i oczywiscie okazalo sie, ze tesciowa raczyla go coca cola czy oranzada gazowana, nie powiem, wkurzylam sie. :wściekła/y:
Musze jej codziennie powiedziec co i o ktorej godzinie ma dac Kubie do jedzenia, zawsze przynosze sniadaie dla Kuby jesli jest od samego rana, sprawdzam co bedzie na obiad aby w razie czego ja zastopowac ipowiedziec, ze Kuba zje w domu.
Nie jest wiec tak idealnie.
Najwazniejze dla mnie jest jednak to, ze Kuba spedza czas z osoba, ktora go kocha ;-):tak:
 
reklama
Rozumiem co masz na mysli, ale widzisz zazdroszcze bo nie wtrąca sie do Was, mąz potrafi jej powiedziec co jest nie tak, i jeszcze wiele innych bym mogła wymieniac. Ja tez pozwalam swoim dzieciom spedzac czas z dziadkami, ale pod moim okiem. Jak zostawiłam im Natale na Wekend to przez całe 2 dni jadła frytki- tesc jesdził do knajpy i kupował juz upieczone frytki i przywozil do jedzenia+ słodycze i wszystkie owoce ponadgryzane zaden nie zjedzony, ja nie wymagam duzo, bo chyba zupke to kazdy potrafi ugotowac a zdrowsze to dla dziecka. Moja tesciowa jest odwrotnie strasznie roztrzepana i jak dla mnie potwornie nieodpowiedzialna poza tym jak bylam jeszcze w ciazy jak mieszkalismy razem ja mówiłam fajnie ze razem bo bedzie miał mi kto pomagac wychowywac, ale usłyszałam w odpowiedzi od tesciowej " ja zadnych zakazów i nakazów nie przestrzegam dziecko powinno robic co chce, nie wolno mu zabraniac" jak powiedziala takm robiła wytrzymałam 4m-ce po urodzinach Natalki i wyprowadziłam sie.Poza tym ja po cieciu nikt nie zaproponował pomocy(ugotuje, pójde po zakupy itd. jedno co to jak uspiłam juz dziecko to proponowali ze zabiora je na góre(w domku pietrowym mieszkalismy) tyle potrafili i zbiegac z góry gdy mała płakała z gadaniem "ojejejejej co sie za krzywda dzieje mojej wnusi" a dla męza wazne było oby moja córka była wiecznie na górze u dziadków , ani razu po "cc" nie usłyszałam pomóc, ciezko?, odpocznij, jak sie czujesz? słyszałam za to co na obiad?, Natalka była u dziadków(na górze bo im ciezko zejsz a ja z cc mam łazic ) wykąp sama, zmeczony jestem, idzna spacer sama zmeczony jestem.
Mój m nie był z rzadnym z moich-naszych dzieci samodzielnie na spacerze. Z Natalka na palcach u dwuch rak policze i wolne jeszcze zostana a z Szymkiem u jednej.Tesciowie do tej pory jak wezma Nate to tylko w domu z nia czas spedzaja, a u moich rodziców to chociaz pojezdzi na wycieczki i pozwiedza. Tylko jedno jeszcze moja mama jest co 6 tyg w domu weic za nm do nich przywyknie, to juz jedzie, tesciowa po 4tyg. a po mimo to nie potrafiłam sie dogadac.
 
Do góry