Jordgubbe, dzięki za wieści:-) W sumie dziś mam lepszy nastrój bo coś drgnęło w kwestii jedzenia, jest próbowanie różnych rzeczy, z doidy cup też coś pociąga. Ale mam do Ciebie pytanie odnośnie nocnego karmienia piersią - czy do końca kp mała jadła w nocy? Dziś mieliśmy jakieś dziwne budzenie się ale stwierdziłam że to nie głód i wytrzymałam bez podawania piersi, przestała płakać po jakiejś chwili (choć dla mnie to było trudniejsze rozwiązanie bo pierś najprościel) - ale tez nie chcę jej przyzwyczajać, że na każde zawołanie będzie żarełko. Oczywiście chcę utrzymać nocne karmienie bo mleko wtedy tłustsze, tym bardziej że jeszcze nie za bardzo je stałe pokarmy.
I faktycznie masz rację, z drugim dzidziusiem już by było zupełnie inaczej wszystko. Więcej luzu chyba przede wszystkim.
Ehh z tym chorowaniem dzieciorów niefajnie, ale niestety też w ten sposób budują odporność. Ja mam ciągle obsesję żeby młodej nie przegrzewać, żeby budować odporność.
W krajach skandynawskich to w ogóle mają do tego tematu luźne podejście i nawet noworodki na mrozie długo trzymają a u nas to takie chuchanie i dmuchanie. Wystarczy że spojrzę na inne wózki - milion koców, pozamykane wszystko szczelnie.
A propos pracy - powiedz, jak wyglądał Twój powrót, jak to psychicznie przeżyłaś, i całe to ściąganie mleka itd, ciekawa jestem.
Ja byłam na paru rozmowach ale na razie cisza i chyba sobie zrobię jeszcze wakacje, w sumie należą mi się:-) A wiosna i lato to takie cudowne chwile na świeżym powietrzu!!
Patrycja_C, patrząc na fotę to moja młoda jeszcze nawet z wyglądu nie jest taka kumata jak Twój:-) Fajowo że Wam dobrze idzie!!! Moja tez najbardziej się jara talerzem siedząc przy stole hehe;-) Ile czasu gotowałaś marchewę i jak ją pokroiłaś bo nie bardzo widzę?
smakowało?