reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czy mozna miec dosc maciezynstwa i miec alergie na wlasne dzieci??

Dołączył(a)
7 Kwiecień 2011
Postów
3
witam,

jestem nowa na tym forum i nie bardzo wiem jeszcze jak sie poslugiwac i czy dobrze umiescilam ten temat..... wybaczcie jesli nie.

nie wiem za bardzo w zasadzie od czego zaczac...

moze od tego ze jestem mloda mama dwojki dzieci 3 lata drugie pol roku. obydwoje bylo planowane.

mam metlik w glowie i chcialam zasiegnac obiektywnej opinni , a moze nie ja jedna mam takie odczucia albo moze wrecz przeciwnie ze ma jest cos nie hallo.

glowny problem to jak w tytule ze ja mam dosc macierzynstwa :( zaczynam miec alergie na wlasne dziecko....

moja 3 letnia corka jest po prostu nieznosna.... krzyczy, jeczy cale dnie, wymusza, mam chore pomysly w glowie... jestem nia umordowana od rana do wieczora... staram sie byc konsekwentna ale po 3 latach ja juz mam jej dosc!! wyprowadza mnie z rownowagi doszczednie.... modle sie by ja przyjeli gdzies do przedszkola nie wazne za jak cene by poszla i ja miala swiety spokoj za kilka h..

rano jak wstaje juz jestem zmeczona na sama mysl ze ona zaraz wstanie i bedzie jeczenie o to ze nie chce sniadania, ze chce siku, piciu, upominanie nie rusz, zostaw, nie wolno , musze zrobic obiad idz sie pobaw ....

mam wyrzuty sumienia ze tak mysle ale nie poradze nic na to ze mam dosc... zreszta z nia od urodzenia byly problemu ze nie chciala cycka, ze nie chciala mleka, kaszy, nie chce jesc normalnych posilkow, rok czasu miala zatwardzenia nawykowe, wiecznie sie czegos boi, krzyczy... latwiej mi wymienic z czym nie ma problemu...

mlodsza corka jej kompletne przeciwienstwo... chyba Bog sie nade mna zlitowal.... nie mam z nia zadnych problemow dziecko ideal jak dla mnie przynajmniej poki co...

jestem wykonczona..maz cale dnie w pracy ja sama z dziecmi.... nie mam rodziny na miejscu, nie mam komu podrzucic dzieci by chodz moc sie wyspac.... i tak od 3 lat...

jestem kompletnie rozbita i zamalana... nie wiem juz co robic...

nie czuje sie kompletnie kobieta..... chcialabym wstac miec czas ulozyc wlosy, zrobic makijaz, mam ladne ubrania kupione kilka mc temu z metkami w szafie z mysla ze kiedys je zaloze... moj glowny stroj to stare dresy.. jedyne na spacer wciagne jakies dzinsy i pod kurtka nie wiele widac na szczescie..

nogi depilowalam kilka dni na raty, nie pamietam kiedy bylam u fryzjra, na jakism solarium po prostu zadbala o siebie...

myje sie w pospiechu, jem dwa razy dziennie w biegu... caly dzien to specery z dziecmi i gotowanie, sprzatanie, i fura prania zygam juz a widok tego prania..... pralka dwa razy dziennie chodzi... dziwie sie ze ogole chodzi...

nie wiem co to sex.... bo zsypiam jak tyle one zamkna oczy.... i nie czuje sie sexi wiec nawet nie mam ochoty...

nie bylam na wakacjach od 3 lat... ostatnio wybralismy sie cala rodzina do pizzeri pod katem dzieci, starsza corka miala tam kacik zabaw , kaluna ktoy zabawial dzieci... wyszlam wykonczona mlodsza jeczala a starsza marudzila non stop i bala sie isc pobawic... wyszlam z glowa wielkosci globusa...kawe pilam na 3 lyki ubierajac sie

jestem zdruzgotana.... znerwicowana... byle co wyprowadza mnie z rownowagi przez uzeranie sie z corka...

mam wyrzuty sumienia ale czasem mysle "po co mi bylo miec te dzieci" ...

dla mnie to jakis koszmar .... ide spac i sie zastanawiam czy kiedys bedzie normalnie.... bede mogla normalnie sie wyspac, obejrzec wieczorem film, posiedziec napic sie kawy, zrobic makijaz...

i potem chce mi sie plakac bo nie widze tego kompletnie.... dla mnie obecnie to jakis dramat... ja sobie nie radze sama z dwojka dzieci... podziwiam jak ludzie maja ich wiecej..

nie wiem czy to ze mna cos nie tak czy faktycznie dwoje dzieci to taka meczarnia i harowka...

moze ktos mi cos odpisze .... moze nie ja jedna tak mysle ???
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja uważam, że ty jestes poprostu zmęczona! tym bardziej, że non stop jesteś sama z dziećmi, nie masz żadnej odskoczni, nikt ci nie pomaga, a do tego starsza córa daje ci popalić. Rozumię cię doskonale, moja córa też jest czasem nieznośna, buczy o byle co, ale mogę ją podrzucić mojej mamie, a w domu często pomaga mi mąż. Myślę, że gdybyś i ty miała w kimkolwiek pomoc, to nie byłabyś taka sflustrowana, mogłabyś najzwyczajniej w świecie odpocząć, oderwać się od codziennych obowiązków. Mam nadzieję, że jakoś wytrwasz, przedszkole, to na pewno dobre rozwiązanie.
 
O tym sie nie mówi, ale każda matka ma czasami dość swojego dziecka, siedzenia w domu i domowych obowiazków, bo w kółko mamy to samo. Ja kiedyś myslałam że jestem jakaś nienormalna, zamiast być szczęśliwa i radować sie macierzyństwem widziałam tylko te negatywne strony - czułam tylko zmęczenie, miałam chyba jakaś postać depresji, bezradności, znudzenie tym wszystkim. To wszystko wpływa na nasze nerwy, które czasem bez powodu puszczają, a to rodzi poczucie winy.
Wokół słyszymy tylko, że macierzyństwo jest cudowne, piękne, itd., nie mówi się natomiast że to ciężka, monotonna czasem harówa, zwłaszcza kiedy np. dziecko ma kolki, czy jest niedobre, trudne w obsłudze.
Ja miałam podobnie jak Ty, mój pierwszy syn był tak trudnym dzieckiem, że bałam się co będzie jak się obudzi, i tak było przez trzy lata, potem urzodziłam córke - dziecko anioł, dopiero przy niej mogłam się cieszyc z macierzyństwa, opieka nad nią sprawiała i sprawia mi radość, syn się uspokoił kiedy sie córka urodziła, podrósł, ma teraz 6 lat i jest ok.
Piszę to wszystko, bo czasem dobrze przeczytać, usłyszeć podobna historię, ja kiedyś tego potrzebowałam, dzięki temu uświadomiłam sobie że macierzyństwo ma też ciemne strony, wyzwala też negatywne uczucia i jest to normalne. Pomyslałam: ok, teraz jest tak, ale za chwilę bedzie lepiej, żyłam ta nadzieją. Zaczęłam wyznaczać sobie cel każdego dnia, coś fajnego co zrobię wieczorem jak usną dzieci, i tym żyłam, było mi weselej, na coś czekałam i potem np. pomalowałam sobie paznokcie na czerwono, albo zrobiłam makijaż na noc, albo poszłam do sklepu ubrana w super kieckę i wymalowana. Durne rzeczy, ale sprawiały mi radość.
Będzie lepiej, głowa do góry, wiele z nas przez to przechodzi(ło).
pozdrawiam ;-)
 
Ja pamiętam święte oburzenie idealnych matek felietonem Agnieszki Chylińskiej pt. "Macierzyństwo to ściema" a mnie się on bardzo podobał.W końcu ktoś publicznie wyznał,że to wszystko nie jest tak piękne jak to opisują czasopisma dla matek.
Macierzyństwo to ściema - Kobieta w INTERIA.PL - zdrowie kobiety, diety, uroda, seks, moda

I tak,można miec swoje dzieci po dziurki w nosie :-D;-)

Wyznaczanie celów jest bardzo dobre,sama dostałam taki prykaz od kogoś.Jednego dnia pomalowanie pazurków,innego ubranie się ładnie.Sama miałam problem z dresem ;-)

Głowa do góry,myślę,że Twoja córka z dnia na dzień będzie coraz bardziej kumata.
Aha u mnie było na odwrót,pierwsze dziecko spokojne,za to drugie dało i daje nadal czasem popalic ;-)
 
bardzo wam dziekuje za odpowiedzi :tak: czyli nie jest ze mna zle..

wlasnie mialam wyrzuty bo wszedzie czytam jk to wspaniale miec dzieci, ze powinnam skakac pod sufit z radosci..

owszem dzieci sa radoscia na pewien sposob.... ale ja poki co wlasnie widze to w czarnych barwach...

jak zajmuje sie mlodsza corka to lubie to robic... ona ciagle usmiechnieta, zabawi sie byle czym, poguga....

ale ze starsza nie daje rady... jest na prawde trudnym dzieckiem... wiem ze musi sie wyszalec ale ja nie mam tyle czasu dla niej ile ona by chciala bo sa obowiazki i mlodsza corka...

dlatego modle sie o przedszkole moze tam sie zmieni na lepsze.... sama nie wiem..

pocieszylyscie mnie ze to minie kiedys bo ja poki co nie widze tego.... mam wrazenie ciagle ze bedzie tylko gorzej...
 
Moja córeczka to też duży brój :) mamo.mo a jeśli Twoja starsza nie dostanie sie do przedszkola to może pomyślcie o zatrudnieniu dorywczo niani? jak wyjdziesz odpoczniesz od tego wszystkiego to też spojrzysz na wszystko w innych kolorach...
 
1) odpocznij, odpocznij, odpocznij.... może w weekend? (nie wiem, jak mąż pracuje).

2) skup się na relacjach ze starszą córką (może ona zazdrosna?)

3)czekaj, czekaj, czekaj.... dzieci dorastają, teraz okres jest jaki jest ale za miesiąc-dwa może będzie juz o 180 stopni inaczej?

4)przytulaj, przytulaj, przytulaj- zwłaszcza starszą. Niech wie, ze nawet jesli mama nie ma tyle czasu- to nadal kocha tak samo mocno

5) nie porównuj dzieci, te "problematyczne" nie robią na złosc-one takie już są :tak:

6)zminimalizuj-porządki/pranie/zakupy. Wybierz to co najwazniejsze, a reszte odpuść do nastania tego lepszego czasu. Ewentualnie to co mozesz zamieniaj w zabawę (nastawianie prania JEST u nas zabawą :)), zakupy przerzuć na męża itp

7)nie zapominaj o sobie- zaakceptuj negatywne uczucia.


8)głowa do góry i powodzenia :)
 
Ja też niestety czasmi mam dosć swoich dzieci.:(
Mam ich troje, w wieku 6lat, 4 lata i półtora roku.
Sama je wychowuje, bo mąż pracuje 200km od domu, i przyjezdza tylko na jeden dzień w tyg. Też jest mi bardzo cieżko, bo wszystko na mojej głowie, do tego corka 4-letnia jest niepełnosprawna, niesa to duże problemy, ale juz miała 3 operacje, czekaja ją jeszcze dwie, musimy zrobic jej badania głowy i pracy mózgu. Jezdze z nia po lekarzach, ma wade stopy i jest opozniona w rozwoju ruchowym:(
Naszczecie 2 najstarszych dzieci przyjeli do przedszkola, wiec do godziny 13 mam swiety spokoj. Najmłodsza corka jak skonczy 3 latka tez pojdzie doprzedszkola, u nas niema żłobka:(
Wiec głowa do gory, jestes zmeczona, i proponuje raz na jakis czas udac sie do psycologa, jak porozmawiasz z nim to uwierz mi ze lepiej ci sie zrobi, mozesz rowniez udac sie z corka do dzieciecego psychologa, ja ze swoja 4 letnia corka chodze, bo też miałm i mam z nia problemy wychowawcze. Bedzie dobrze:)
Ja też niestety niemam komu podrzucic dzieci na chociaz jeden dzien, mimo iz rodzina blisko mieszka:(
74dij44jzaoggufy.png


km5sgu1rj2akiy45.png
w5wqzbmhgw0hawjt.png
 
witam,

jestem nowa na tym forum i nie bardzo wiem jeszcze jak sie poslugiwac i czy dobrze umiescilam ten temat..... wybaczcie jesli nie.

nie wiem za bardzo w zasadzie od czego zaczac...

moze od tego ze jestem mloda mama dwojki dzieci 3 lata drugie pol roku. obydwoje bylo planowane.

mam metlik w glowie i chcialam zasiegnac obiektywnej opinni , a moze nie ja jedna mam takie odczucia albo moze wrecz przeciwnie ze ma jest cos nie hallo.

glowny problem to jak w tytule ze ja mam dosc macierzynstwa :( zaczynam miec alergie na wlasne dziecko....

moja 3 letnia corka jest po prostu nieznosna.... krzyczy, jeczy cale dnie, wymusza, mam chore pomysly w glowie... jestem nia umordowana od rana do wieczora... staram sie byc konsekwentna ale po 3 latach ja juz mam jej dosc!! wyprowadza mnie z rownowagi doszczednie.... modle sie by ja przyjeli gdzies do przedszkola nie wazne za jak cene by poszla i ja miala swiety spokoj za kilka h..

rano jak wstaje juz jestem zmeczona na sama mysl ze ona zaraz wstanie i bedzie jeczenie o to ze nie chce sniadania, ze chce siku, piciu, upominanie nie rusz, zostaw, nie wolno , musze zrobic obiad idz sie pobaw ....

mam wyrzuty sumienia ze tak mysle ale nie poradze nic na to ze mam dosc... zreszta z nia od urodzenia byly problemu ze nie chciala cycka, ze nie chciala mleka, kaszy, nie chce jesc normalnych posilkow, rok czasu miala zatwardzenia nawykowe, wiecznie sie czegos boi, krzyczy... latwiej mi wymienic z czym nie ma problemu...

mlodsza corka jej kompletne przeciwienstwo... chyba Bog sie nade mna zlitowal.... nie mam z nia zadnych problemow dziecko ideal jak dla mnie przynajmniej poki co...

jestem wykonczona..maz cale dnie w pracy ja sama z dziecmi.... nie mam rodziny na miejscu, nie mam komu podrzucic dzieci by chodz moc sie wyspac.... i tak od 3 lat...

jestem kompletnie rozbita i zamalana... nie wiem juz co robic...

nie czuje sie kompletnie kobieta..... chcialabym wstac miec czas ulozyc wlosy, zrobic makijaz, mam ladne ubrania kupione kilka mc temu z metkami w szafie z mysla ze kiedys je zaloze... moj glowny stroj to stare dresy.. jedyne na spacer wciagne jakies dzinsy i pod kurtka nie wiele widac na szczescie..

nogi depilowalam kilka dni na raty, nie pamietam kiedy bylam u fryzjra, na jakism solarium po prostu zadbala o siebie...

myje sie w pospiechu, jem dwa razy dziennie w biegu... caly dzien to specery z dziecmi i gotowanie, sprzatanie, i fura prania zygam juz a widok tego prania..... pralka dwa razy dziennie chodzi... dziwie sie ze ogole chodzi...

nie wiem co to sex.... bo zsypiam jak tyle one zamkna oczy.... i nie czuje sie sexi wiec nawet nie mam ochoty...

nie bylam na wakacjach od 3 lat... ostatnio wybralismy sie cala rodzina do pizzeri pod katem dzieci, starsza corka miala tam kacik zabaw , kaluna ktoy zabawial dzieci... wyszlam wykonczona mlodsza jeczala a starsza marudzila non stop i bala sie isc pobawic... wyszlam z glowa wielkosci globusa...kawe pilam na 3 lyki ubierajac sie

jestem zdruzgotana.... znerwicowana... byle co wyprowadza mnie z rownowagi przez uzeranie sie z corka...

mam wyrzuty sumienia ale czasem mysle "po co mi bylo miec te dzieci" ...

dla mnie to jakis koszmar .... ide spac i sie zastanawiam czy kiedys bedzie normalnie.... bede mogla normalnie sie wyspac, obejrzec wieczorem film, posiedziec napic sie kawy, zrobic makijaz...

i potem chce mi sie plakac bo nie widze tego kompletnie.... dla mnie obecnie to jakis dramat... ja sobie nie radze sama z dwojka dzieci... podziwiam jak ludzie maja ich wiecej..

nie wiem czy to ze mna cos nie tak czy faktycznie dwoje dzieci to taka meczarnia i harowka...

moze ktos mi cos odpisze .... moze nie ja jedna tak mysle ???


Poszukaj w swoim miescie bo nie wiem skąd jesteś klubu malucha pewnie jest taki zapisz starszą chociaż na 2-3 dni w tygodniu ja tak zapisałam synka . Chodzi ja mam spokój on się poprawił w zachowaniu , TY odsapniesz . Siedzenie z młodszym dzieckiem to już będzie sielanka jak tylko jedno bęzie w domu nawet te 1-2 dni w tyg .
 
reklama
dziekuje za odpowiedzi wszystkie :*

strsza corke zapisuje do przedszkola szukam tez klubiku wlasnie :tak:

macie racje jestem zmeczona i sfrustrowana tym stanem...

wiem ze maciezynstwo to nie sielanka z gazetek ale ja mimo wszystko nie wyborazalm sobie tego wszystkiego az tak...

do tego rozpada sie moje malzenstwo wiec nie mam w nikim oparcia psychicznego...

brakuje mi jakiegos wyjazdu nawet z dziecmi... ot tak pojechac nad morze pospacerowac z dziecmi po plazy, zmienic klimat, otoczenie nie musiec prac, gotowac, sprzatac przez kilka dni...

marzenia scietej glowy... i tak musze sie meczyc z tym wszystkim..
 
Do góry