witam,
jestem nowa na tym forum i nie bardzo wiem jeszcze jak sie poslugiwac i czy dobrze umiescilam ten temat..... wybaczcie jesli nie.
nie wiem za bardzo w zasadzie od czego zaczac...
moze od tego ze jestem mloda mama dwojki dzieci 3 lata drugie pol roku. obydwoje bylo planowane.
mam metlik w glowie i chcialam zasiegnac obiektywnej opinni , a moze nie ja jedna mam takie odczucia albo moze wrecz przeciwnie ze ma jest cos nie hallo.
glowny problem to jak w tytule ze ja mam dosc macierzynstwa zaczynam miec alergie na wlasne dziecko....
moja 3 letnia corka jest po prostu nieznosna.... krzyczy, jeczy cale dnie, wymusza, mam chore pomysly w glowie... jestem nia umordowana od rana do wieczora... staram sie byc konsekwentna ale po 3 latach ja juz mam jej dosc!! wyprowadza mnie z rownowagi doszczednie.... modle sie by ja przyjeli gdzies do przedszkola nie wazne za jak cene by poszla i ja miala swiety spokoj za kilka h..
rano jak wstaje juz jestem zmeczona na sama mysl ze ona zaraz wstanie i bedzie jeczenie o to ze nie chce sniadania, ze chce siku, piciu, upominanie nie rusz, zostaw, nie wolno , musze zrobic obiad idz sie pobaw ....
mam wyrzuty sumienia ze tak mysle ale nie poradze nic na to ze mam dosc... zreszta z nia od urodzenia byly problemu ze nie chciala cycka, ze nie chciala mleka, kaszy, nie chce jesc normalnych posilkow, rok czasu miala zatwardzenia nawykowe, wiecznie sie czegos boi, krzyczy... latwiej mi wymienic z czym nie ma problemu...
mlodsza corka jej kompletne przeciwienstwo... chyba Bog sie nade mna zlitowal.... nie mam z nia zadnych problemow dziecko ideal jak dla mnie przynajmniej poki co...
jestem wykonczona..maz cale dnie w pracy ja sama z dziecmi.... nie mam rodziny na miejscu, nie mam komu podrzucic dzieci by chodz moc sie wyspac.... i tak od 3 lat...
jestem kompletnie rozbita i zamalana... nie wiem juz co robic...
nie czuje sie kompletnie kobieta..... chcialabym wstac miec czas ulozyc wlosy, zrobic makijaz, mam ladne ubrania kupione kilka mc temu z metkami w szafie z mysla ze kiedys je zaloze... moj glowny stroj to stare dresy.. jedyne na spacer wciagne jakies dzinsy i pod kurtka nie wiele widac na szczescie..
nogi depilowalam kilka dni na raty, nie pamietam kiedy bylam u fryzjra, na jakism solarium po prostu zadbala o siebie...
myje sie w pospiechu, jem dwa razy dziennie w biegu... caly dzien to specery z dziecmi i gotowanie, sprzatanie, i fura prania zygam juz a widok tego prania..... pralka dwa razy dziennie chodzi... dziwie sie ze ogole chodzi...
nie wiem co to sex.... bo zsypiam jak tyle one zamkna oczy.... i nie czuje sie sexi wiec nawet nie mam ochoty...
nie bylam na wakacjach od 3 lat... ostatnio wybralismy sie cala rodzina do pizzeri pod katem dzieci, starsza corka miala tam kacik zabaw , kaluna ktoy zabawial dzieci... wyszlam wykonczona mlodsza jeczala a starsza marudzila non stop i bala sie isc pobawic... wyszlam z glowa wielkosci globusa...kawe pilam na 3 lyki ubierajac sie
jestem zdruzgotana.... znerwicowana... byle co wyprowadza mnie z rownowagi przez uzeranie sie z corka...
mam wyrzuty sumienia ale czasem mysle "po co mi bylo miec te dzieci" ...
dla mnie to jakis koszmar .... ide spac i sie zastanawiam czy kiedys bedzie normalnie.... bede mogla normalnie sie wyspac, obejrzec wieczorem film, posiedziec napic sie kawy, zrobic makijaz...
i potem chce mi sie plakac bo nie widze tego kompletnie.... dla mnie obecnie to jakis dramat... ja sobie nie radze sama z dwojka dzieci... podziwiam jak ludzie maja ich wiecej..
nie wiem czy to ze mna cos nie tak czy faktycznie dwoje dzieci to taka meczarnia i harowka...
moze ktos mi cos odpisze .... moze nie ja jedna tak mysle ???
jestem nowa na tym forum i nie bardzo wiem jeszcze jak sie poslugiwac i czy dobrze umiescilam ten temat..... wybaczcie jesli nie.
nie wiem za bardzo w zasadzie od czego zaczac...
moze od tego ze jestem mloda mama dwojki dzieci 3 lata drugie pol roku. obydwoje bylo planowane.
mam metlik w glowie i chcialam zasiegnac obiektywnej opinni , a moze nie ja jedna mam takie odczucia albo moze wrecz przeciwnie ze ma jest cos nie hallo.
glowny problem to jak w tytule ze ja mam dosc macierzynstwa zaczynam miec alergie na wlasne dziecko....
moja 3 letnia corka jest po prostu nieznosna.... krzyczy, jeczy cale dnie, wymusza, mam chore pomysly w glowie... jestem nia umordowana od rana do wieczora... staram sie byc konsekwentna ale po 3 latach ja juz mam jej dosc!! wyprowadza mnie z rownowagi doszczednie.... modle sie by ja przyjeli gdzies do przedszkola nie wazne za jak cene by poszla i ja miala swiety spokoj za kilka h..
rano jak wstaje juz jestem zmeczona na sama mysl ze ona zaraz wstanie i bedzie jeczenie o to ze nie chce sniadania, ze chce siku, piciu, upominanie nie rusz, zostaw, nie wolno , musze zrobic obiad idz sie pobaw ....
mam wyrzuty sumienia ze tak mysle ale nie poradze nic na to ze mam dosc... zreszta z nia od urodzenia byly problemu ze nie chciala cycka, ze nie chciala mleka, kaszy, nie chce jesc normalnych posilkow, rok czasu miala zatwardzenia nawykowe, wiecznie sie czegos boi, krzyczy... latwiej mi wymienic z czym nie ma problemu...
mlodsza corka jej kompletne przeciwienstwo... chyba Bog sie nade mna zlitowal.... nie mam z nia zadnych problemow dziecko ideal jak dla mnie przynajmniej poki co...
jestem wykonczona..maz cale dnie w pracy ja sama z dziecmi.... nie mam rodziny na miejscu, nie mam komu podrzucic dzieci by chodz moc sie wyspac.... i tak od 3 lat...
jestem kompletnie rozbita i zamalana... nie wiem juz co robic...
nie czuje sie kompletnie kobieta..... chcialabym wstac miec czas ulozyc wlosy, zrobic makijaz, mam ladne ubrania kupione kilka mc temu z metkami w szafie z mysla ze kiedys je zaloze... moj glowny stroj to stare dresy.. jedyne na spacer wciagne jakies dzinsy i pod kurtka nie wiele widac na szczescie..
nogi depilowalam kilka dni na raty, nie pamietam kiedy bylam u fryzjra, na jakism solarium po prostu zadbala o siebie...
myje sie w pospiechu, jem dwa razy dziennie w biegu... caly dzien to specery z dziecmi i gotowanie, sprzatanie, i fura prania zygam juz a widok tego prania..... pralka dwa razy dziennie chodzi... dziwie sie ze ogole chodzi...
nie wiem co to sex.... bo zsypiam jak tyle one zamkna oczy.... i nie czuje sie sexi wiec nawet nie mam ochoty...
nie bylam na wakacjach od 3 lat... ostatnio wybralismy sie cala rodzina do pizzeri pod katem dzieci, starsza corka miala tam kacik zabaw , kaluna ktoy zabawial dzieci... wyszlam wykonczona mlodsza jeczala a starsza marudzila non stop i bala sie isc pobawic... wyszlam z glowa wielkosci globusa...kawe pilam na 3 lyki ubierajac sie
jestem zdruzgotana.... znerwicowana... byle co wyprowadza mnie z rownowagi przez uzeranie sie z corka...
mam wyrzuty sumienia ale czasem mysle "po co mi bylo miec te dzieci" ...
dla mnie to jakis koszmar .... ide spac i sie zastanawiam czy kiedys bedzie normalnie.... bede mogla normalnie sie wyspac, obejrzec wieczorem film, posiedziec napic sie kawy, zrobic makijaz...
i potem chce mi sie plakac bo nie widze tego kompletnie.... dla mnie obecnie to jakis dramat... ja sobie nie radze sama z dwojka dzieci... podziwiam jak ludzie maja ich wiecej..
nie wiem czy to ze mna cos nie tak czy faktycznie dwoje dzieci to taka meczarnia i harowka...
moze ktos mi cos odpisze .... moze nie ja jedna tak mysle ???
Ostatnia edycja: