reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czy odnajduje sie przyczyne poronien i czy warto ją szukac?

kika111

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
18 Maj 2009
Postów
52
Miasto
Szczucin
witam wszystkich mam problem jestem po drugim poronieniu i postanowiłam zmienic lekarza ale bardzo sie nim rozczarowałam powiedział ze zrobic genetyczne i to one rozwiąża wszystko a na reszte szkoda czasu bo i tak nieznade przyczyny poprostu odczułam ze spisał mnie na straty kiedy zaczełam z nim temat ze wiele dziewczyn znajduje przyczyne poprzez badania to mnie wysmiał ze to wcale nieprawda ze jak ma sie donosic ciąże to sie udaje a tym co ronią to rodzenie nie jest pisane rozpłakałam sie w gabinecie i do tej pory niemoge dojsc do siebie myslałam ze jak zmienie lekarza to cos rusze sie do przodu bo poprzedni powiedział ze bedzie zlecał badania jak zrobie najpierw genetyczne ale juz zaczynam go doceniac bo udzielał mi wsparcia na co zadko mozna liczyc teraz to juz niewiem mysle o jakims noeym ginekologu ale moze niema sensu go szukac skoro ten powiedział ze technika niemoże pomóc w poronieniach i nieodnajduje sie przyczyny prosze napiszcie cos jak go zapytałam co bedzie jak poronie 5 razy czy wtedy bedzie mozna szukac przyczyne stwierdził ze zostaje nam adopcja lub invitro ale znasienia anonimowego dawcy ale dlaczego anonimowego skoro niema zadnych badan ani mi ich niezlecał które powiedziało by ze nasienie męża jest nieodpowiednie NIEROZUMIE DZIEWCZYNY CZY ROBIŁYSCIE BADNIA NA WŁASNA REKE BEZ ŁASKI LEKARZA I JAKIE JESLI TAK POMÓŻCIE MI PROSZE WAS BARDZO
 
reklama
Kika, coś ten Twój nowy lekarz to okazał się złym wyborem. Nie przejmuj i nie stresuj się gburem.
Co do badań to jest wątek "badania po poronieniu" - zajrzyj tam koniecznie. Części dziewczyn lekarze podpowiedzieli jakie badania zrobić, część robiła badania na własną rękę.
Zaglądaj częściej na wątek podstawowy "Ciąża po", jak masz jakieś pytania to tam pytaj, na pewno ktoś Ci odpowie.
Pamiętaj o tym, że są tu dziewczyny, które po dwóch poronieniach doczekały się maluszków. Więcej przykładów skarbów, które pojawiały się po tragedii masz zebranych w osobnym wątku "Lista naszych skarbow-czyli w oczekiwaniu na cud narodzin po poronieniu"
 
Kika ja podpisuję się rekami i nogami pod tym, co napisała just!!!

Mi tez lekarze mówili, ze badania raczej są niepotrzebne... Ja jednak postanowiłam zrobić je na własną rękę... Niewiele one wniosły, ale chociaż mam pewność, że zrobiłam co w mojej mocy, aby zapobiec kolejnej tragedii ...

Prawie każda z nas robiła badania na własną rękę.... Ginekolodzy niechętnie dają skierowania po jednej, dwóch stratach...
Jedyne, co Ci mogę doradzić, to poproszenie lekarza ogólnego, żeby przebadał Ci tarczycę i dał skier na toxo... Może Ci się uda dzięki temu chociaż troszkę zaoszczędzić...

U nas na forum jest/było wiele mamuś, którym udało się donosić szczęśliwie ciążę po dwóch-trzech stratach...

Nie wiem, czy dobrze pamiętam,ale pisałaś chyba kiedyś, ze u ciebie był dwa razy pusty pęcherzyk... Dobrze pamiętam? Jeśli tak, to moim zdaniem najlepiej byłoby zacząć od przebadania nasionek twojego M. Może ma w nich jakieś bakterie....

Przepraszam za chaotycznego posta, mam nadzieję, że coś z niego zrozumiesz....
 
Ostatnia edycja:
tak dokładnie mi i w szpitalu i moja prywatna ginka
nie kazali robić żadnych badań.
ale ja poczytałam tu i i na innych zródłach i zaczełam badania
najpierw od tych podstawowych i wyszło
TOXOPLAZMOZA była przyczyną poronienia.
trochę to kosztuje ale czasem warto np.w moim przypadku
znalazła się przyczyna.więc dla spokoju własnego sumienia
myślę,że warto.
 
Kika przykro mi, że trafiłaś do takiego bałwana. Jest tu wiele dziewczyn, które straciły wiele razy dzieciątka i szczęśliwie urodziły. Nie słuchaj tego lekarza, porób badania i albo wróć do poprzedniego gina albo znajdź kogoś leszego, jeżeli jemu też do końca nie ufasz.
Tak jak napisała Daaa może zacznijcie od badania nasionek.

Nie poddawaj się kochana i nie słuchaj takich złowieszczych scenariuszy :no: .
 
Kika zdecydowanie warto zrobić badania, wiem, ze nie zawsze można znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego? ale lepiej się przebadać. Ja po pierwszym poronieniu zrobiłam: toxo, cmv, tsh, morfologię, usg kontrolnie, reszte badań miałam zrobione w trakcie ciąży, więc nie powtarzałam (hbs, hcv, odczyn coombsa, gr krwi, url, b. ogólne moczu, glukoza na czczo). Niczego więcej nie robiłam, bo mi lekarze wmawiali , ze poronienie to przypadek i teraz żałuję, bo może teraz bym się cieszyła drugą ciążą a nie drugim aniołkiem :( Mnie niestety czekają badania robione prywatnie, bo chodzę obecnie do ginka prywatnie i na razie nie zmieniam go bo jest wspaniałym człowiekiem, ale jakby co zostawiam sobie furtkę do innych ginekologów w razie jakby gdyby

a lekarza swojego zmień, bo jak ja słyszę, ze ktoś gada "widać nie nadajesz się na rodzenie" to mi się nóż w kieszeni otwiera i twierdze, ze po prostu ten lekarz to kolejny dupek, który dostał swój dyplom za pieniądze rodziców
 
ja straciłam raz maleństwo, i niestety lekarz mi żadnych badan nie zalecił...
 
Kika no to mam odpowiedź:tak:, skoro poroniłaś już drugi raz to jak najbardziej masz prawo domagać sie badań na chlamydie , mykoplasme i ureaplasme, skoro tak jak pisałaś lekarz kazał ci zrobić ten posiew to znaczy ,że możesz liczyć na darmowe badanie,ale zadzwoń do gina i zapytaj czy nie wie np gdzie można pobrać wymaz na to badanko u ciebie.pozdrawiam, i zapalam swiatełko dla twoich Aniołków (*)(*)
zapraszam na wątek "ciąża po poronieniu."
 
ja miałam 2x puste jajo płodowe. poszukałam przyczyny oczywiście najpierw na własną rękę i zmieniłam też lekarza!
okazało się, że mój mąż miał bakterie w nasieniu, a ja tzw. "złą owulację" - za wysoką prolaktyne, która albo blokuje zupełnie owulację, albo powoduje, że rośnie "zły " pęcherzyk. nie umiem wytłumaczyć tego medycznie, ale tak tłumaczyła mi moja nowa ginka!
jeszcze miałam zbyt niski progesteron. dzięki pani doktor i lekom, które mi przepisała przed ciążą, jak i w trakcie, mam swoją ukochaną córeczkę!

Uważam, że warto szukać przyczyny! tym bardziej, jeśli roni się kolejny raz!
 
reklama
Do góry