reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy to jest normalne?

Bociania Łąka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
23 Listopad 2005
Postów
168
wiecie, co? ja juz zgłupiałam. czy wy nie macie pretensji do swoich facetów, że wychodza na cała noc na imprezke? b ja usłyszałam, że się czepiam...

nasze początki były dramatyczne. on imprezowicz, pewny siebie, pokazowy, ja również imprezowiczka, ale umiarkowana... wiem kiedy trzeba zacząć holowanie do domku i kiedy skończyć, aby przeżyc nastepny dzien. on - bez umiaru.

pojawiła się moja ciąża. imprezowaliśmy na pczątku razem (absolutnie nie mówię tu o piciu alkoholu, bądź paleniu papierosów, chodzi mi o wyjścia do knajpek, imprezki), później... no właśnie. on sam. jak wychodził w piątek koło 22-giej wracał w sobotę koło 13-stej. wiem gdzie spał, nie chodzi tu o kwestie ewentualnej zdrady.

kiedy urodził się Hubuś (a był to piatek), pojawił się w sobotę po 17-stej (był ze mną podczas porodu, za ścianką, ale był) na 2 godziny. zachlał z piątku na sobotę, a z soboty na niedziele było oficjalne pępkowe. tak więc w niedziele przyjechał po nas koło 16-stej.

doszłam do wniosku, że teraz jak mamy Hubusia - wszystko się zmieni. przez pierwszy tydzien wspierał mnie dzielnie, opiekował się Hubusiem, podczas gdy ja nie byłam w stanie się ruszać...

ale... imprezy wróciły. były kłótnie, awantury. potrafił pojechać na wesele do koleżanki, podczas gdy ja siedziałam z chorym dzieckiem w domu. kiedy o 11 w nocy wysłałam mu sms, że będę wzywać lekarza do Małego, oddzwonił do mnie dopiero o... 15-tej w niedziele... i podobno też się czepiam.

było kilka podobnych sytuacji. wreszcie kiedy zrobiliśmy sobie na złość, usiadłam, powiedziałam: koniec. ja sobie jakoś poradze z dzieckiem. a ty, skoro jestes Panem i władcą swego życia - żyj sam. nie znasz definicji rodziny i nie chcesz sprobowac jej poznac. adieu!

były łzy i wogóle. ok. kolejna szansa. w miedzyczasie olali go koledzy, bo ich żony miały go dosyć. był upartym Panem własnego ja i ściągał ich mężów 'na złą drogę'. imprezki się urwały.

ostatnio w jego rodzinie zostało mu zarzucone, że zawsze jest prowodyrem różnych - niekoniecznie szczęśliwych - akcji (jego kuzyn na kawalerskim dostał w gębę, tak poza tym Tuśka21[b/] w Białymstoku... he he) i wtedy wytłumaczyłam po raz kolejny, że tak będzie zawsze, bo robi co chce. nie szanuje innych.

wyglądało tak jakby dotarło.

no i wczoraj. zadzwonił kolega (ten z tych wartych uwagi, bo ma kase, prestiż itd), że jest w w-wie z dziewczyną i czy gdzieś razem? oczywiście ze mną... ja na to, że Hubuś, nie mogę. no dobra to idź sam. luz.

wrócił 40 minut temu. wyszedł o 21-szej. oczywiście standard - brak jakiegokolwiek telefonu w tzw. miedzyczasie. śmierdzi od niego wódą, a wiedział o tym, że dzisiaj potrzebuje jego pomocy. przyjeżdzą do mnie b. ważna klientka i do tego jeszcze zobowiązał się przewieźc dzieci mojej kumpeli do mnie na Bocianią Łąkę...

wiem jaki błąd popełniłam. nie powinnam była wogóle do tego dopuścić. od początku powinnam była pilnować. ale wiecie co? ja wychodze z założenia, że każdy ma swój rozum i dlatego niczego nie zakazywałam. mój błąd.

tak więc spodziewam się, że jak ruszy juz Bociania Łąka na dobre, to... dołacze do forum Samotnych rodziców.




najbardziej jednak boli to, że Mały tak się cieszy jak go widzi........
 
reklama
Mój mąż też ma pełno kolegów, jest tzw duszą towarzystwa ja zawsze byłam trochę nieśmiała. Mieszkamy u niego wiec on tu zna wszystkich ja też mam juz swoje grono znajomych chodz zazwyczaj ja się przyjażnie z żonami jego kumpli. Aż cztery ściągnełam z Krakowa i tu wyswatałam ;D
Zawsze jak chodziliśmy do knajpki to zazwyczaj ja chcialam już wracać a on bawi się w najlepsze i zazwyczaj zaczynaliśmy sie kłócić potem mnie przepraszał i bylo znowu dobrze. Ja wiem że czasami są okazje do wypicia ale trzeba znać umiar.
Też mnie wkurza że wychodzi z kolegami na piwo Oczywiście za moim pozwoleniem tylko że mówi że idzie na godzinkę i wraca po 5 -6 zadowolony z życia.
Ostatnio nas dziewczyny mążowie wk... na sylwestrze a raczej w Nowy Rok. Robilismy mala imprezkę u nas, kazda z nas ma małe dzieci więc zamiast siedzieć osobno stwierdzilismy że posiedzimy razem a mam na tyle miejsca aby dzieci polożyć spać. A w Nowy Rok nas mązowie leczyli pospolitego kaca a dziecmi miały się zająć mamusie. ;)
Moje kochanie stara się pomaga mi ile może, naprawdę jak potrzebuję gdzieś wyjśc i coś załatwić to zostanie z Maciem.Ale czasami tez usłyszałam że się czepiam...ze jaetem zołzą i centusiem krakowskim bo mu wyliczam 3 zł na piwo...a w dzień póżniej mowi jak bardzo kocha
I kto tu zrozumie facetów?
 
oj masz racje Kunda... kto ich zrozumie.... dostałam prezent w ramach przeprosin. po raz pierwszy dostałam prezent w ramach przeprosin. ale wręczył mi go i kazał otworzyć w towarzystwie moich dziewczyn i mojej wspólniczki... pokaz. no coz, ale miły. a zdania jednak nie zmienie. jest burak i koniec.............

dzieki Kunda. zawsze człowiekowi lżej :)
 
Odpowiadam na pytanie zawarte w temacie - NIE TO NIE JEST NORMALNE!!! Sama tego nie toleruję i wymagam zaprzestania takiego zachowania, choć postępy widze dopiero po 8 latach malżenstwa. Tak więc dziewczyny - WYTRAWŁOŚCI I CIERPLIOWŚCI!
 
Jej strasznie to nie fajne jest i jak mam być szczera totalnie niodpowiedzialny gość.... Bo jak tu liczyć na takiego gościa... A prezent to rozumiem pokazówka... czyli tatuś od fajerwerków... szczerze Ci wspólczuje ... :(
 
Łączko ale myślę, że jeszcze da się z niego coś wykrzesać ;) Trzeba tylko przemyśleć taktyke wychowawczą dopasowaną odpowiednio do danebgi osobnika i ... do roboty! zyczę sukcesów!
 
My z mężem ustliliśmy pewne zasady i tak naprawdę niezle funkcjonuja. On ma prawo wyskoczyć z kumplami na piwo i w tym czasie ja siedze z dzieckiem ale takze ja mam prawo na ploty z przyjaciółkami i wtedy on musi zając się dzieckiem. Rozumiem że czasami ma dość płaczu dzidzi. Bardzo się cieszę że on tez to rozumie i nawet zaproponował mi abym pojechała sama na zakupy :D Nie uważam że zamkniecie faceta w domu da jakies rezultaty. Wiem to z przykladu; zmam małżeństwo gdzie facet po slubie kursował tylko praca dom, zerokolegów bo sciagaja na zła droge. Ktora z nas o tym nie marzy ;D tylko ze po 6 latach małzenstwo zaczeło sie sypac.
Ja jestem strasznie impulsywna zazwyczaj nakrzyczę a potem mi przechodzi.

Łączko może jeszcze coś bedzie z tego twojego chłopa. Grunt to nie poddawać się. Zawsze mogę ci wypożyczyć tłumacza rodzinnego ;D - dostałam na panieński wałek do ciasta z napisem tłumacz rodzinny z instrukcja obsługi. Mój mąż tylko sie smiał że bylo napisane ze służy do wychowywania męża. Przecież żon nie trzeba wychowywać ;D, prawda!?
 
dziewczyny! kochane jesteście.... leciutko mi, dzięki Wam.

Wychowuje. Usilnie. Sam już się przestraszył, co było widac po prezencie. Ale któregoś dnia dostanie po dupie. Wiecie, przed ciążą miałam bardzo dobrze płatną pracę i dobre stanowisko. To mu imponowało. Do tej pracy za żadne skarby świata nie wróce (wiecie jak to jest, kasa dobra, ale nikt nie zwróci ci nerwicy i kliku dramatycznych doświadczeń) i na dzien dzisiejszy jeszcze "ciągne" od nich pieniądze (dużo mniejsze, ale zawsze). Ale, czekam aż wystartuje mój biznesik. Nie chodzi o kokosy, ale o normalną stope życiową. Teraz tak naprawdę jestem uzależniona od niego.

Jak otworzyłam swój biznes i zadzwoniła do mnie Rzeczpospolita, Radio dla Ciebie, RMF FM i Radio Kolor - on był w takim szoku, że wieczorem zapytał się mnie czy jak będę dobrze zarabiała, to czy będzie mógł zostać moim utrzymankiem. Uśmiechnełam się tylko.... Wy to ja będe rozdawać karty.

Mój biznes na razie wymaga jego wsparcia finansowego, ale.... któregoś dnia stane na nogi. I dlatego Kochane Moje stąd był prezent - błysk przerażenia he he :)

Ściskam Was mocno!
 
Oj, faktycznie nie masz rewelacyjnej sytuacji, ale wydaje mi się, że dziewczyny mają rację - wychowywać, a w każdym razie dawać do zrozumienia, że Ci się to nie podoba, że czasem jest Ci naprawdę potrzebny, a wtedy go nie ma... może coś trafi, może się choć trochę zacznie starać, choćby dla świętego spokoju.
Mój mąż to też taka dusza towarzystwa, lubi korzystać z życia i bawić się, lubi od czasu do czasu poimprezowac. Staram się to rozumiec, nie mam nic przeciwko temu, że wybiera się gdzieś z kolegami. Natomias nigdy nie zdarzyło mu się wyjść na imprezę i zostać tam całą noc. Może wrócić o drugiej w nocy, ale jednak wraca... Oczywiście często (przeważnie) bywa tak, że wychodzi na chwilę lub na jedno piwo, a wraca po północy... dlatego jak słyszę jego "niedługo wrócę' to wiem, że mam się go szybko nie spodziewać. Natomiast do białej gorączki doprowadza mnie, kiedy potrzebuję jego pomocy lub na coś się umówimy, a on nie przychodzi do domu bo na przykład ma w pracy imprezkę imieninową. No i oczywiście telefon zawsze odchodzi wtedy w zapomnienie... to mnie wkurza na maksa i daję temu wyraz... :mad:
Odkąd pojawił się Filip muszę przyznać, że mój małżonek sporządniał trochę. No i umówiliśmy się na jedno - jak ma zamiar zahaczyć o jakąś imprezę, to informuje mnie dzień wcześniej, że tak będzie. Wtedy ja wiem, że mam na niego nie czekać i się nie denerwuję.
No i poza tym muszę szczerze przyznać, ze jednak o nas bardzo dba i widać, że nas kocha - to nie tylko w słowach ale w tym, co dla nas robi.

A Ty powiedz sobie jedno - jesteś super kobitką, rozwijasz się, robisz coś swojego i to jest super. Zresztą napewno sama to najlepiej wiesz.I on w końcu powinien  zrozumieć, że nie jesteś do niego przykuta na wieki - że może powinien się zacząć trochę o Ciebie starać, jeśli chce ciągle być kimś dla Ciebie... bo nawet najbardziej kochająca kobieta może w końcu stracić cierpliwość, no nie?
Mam nadzieję ,że wszystko się ułoży

pozdrawiam
nikita
 
reklama
BOCIANIA LAKA piekny nick i niesamowita kobieta.twoj facet to wieczny chlopczyk.Sorry ze tak mowie,ale szkoda Cie dla niego.
Pozdrawiam i zycze wielu sukcesow.Zycze Ci rowniez zeby ten twoj gosc sie zmienil,bo wydaje mi sie ze ciagle go kochasz. ;)
 
Do góry