hej postanowilam tu napisac bo od paru dni wciaz czytam o poronieniu i obumarlej ciazy. zauwazylam ze wiele z was to przeszlo, jest straszne i nogi mi miekna jak pomysle ze moja Niunia tez moze nie zyc. Problem jest w tym ze od dwoch tyg krwawie raz mniej raz wiecej. jestem w 9tyg. codziennie boli mnie brzuch jak na okres - zaczelo sie jeszcze zanim wiedzialam ze jestem w c. myslalam ze boli przed okresem. ale najbardziej przestraszylam sie jak 2dni temu zauwazylam skrzepy dosc duzo koloru brazowo- krwistego. dzwonilam do lekarza ale zamknieto do 4.01. mieszkam za granica i tu nie przejmuja sie ciaza do 3.mc wiec w szpitalu nie mam czego szukac. nie wiem co robic tylko siedze i czytam. z rozmow z kolezankami zauwazylam tendencje - jesli jest jakiekolwiek krwawienie zazwyczaj ciaza umiera..
jedz do szpitala i najwyzej zadaj na pismie odmowy udzielenia pomocy, my tutaj mozemy tylko trzymac kciuki ;-)
moglabym jechac na pogotowie i czekac pare godzin bo tak tu jest a lekarz powie ze ponizej 3mc nie udzielaja pomocy bo poronienia sa naturalne. bylam kiedys z kolezanka i to wlasnie lekarz powiedzial. ale co wy myslicie o tych krwawieniach?
moja koleżanka usłyszała podobnie w Niemczech,poszła do Polaka-lekarza i urodziła śliczną córeczkę powodzenia