- Dołączył(a)
- 26 Luty 2016
- Postów
- 1
hej
Jestem w 22 tygodniu ciazy. Od samego poczatku choruje i z dnia na dzien pojawiaja sie nowe choroby. Jestemw zwiazku z mezczyzna, ktory bardzo mnie kocha i czuje to i wiem. Zyje w Anglii, opieka medyczna tam to troche inny swiat, co wcale nie ulatwia sprawy. Dowiedzialam sie o swojej ciazy w pazdzierniku zeszlego roku. Moj partner bardzo sie ucieszy, ja juz niekoniecznie, ale poczulam ze to dar i zdaje sobie sprawe z tego, ze wiele kobiet nie ma and takiego zaszczytu.
Najpierw dostalam okropnej anginy, ktora trzymala mnie az do grudnia, atakow astmy oraz bezdechow wywolanych infekcjami zatok. Zaden antybiotyk nie pomaga, z infekcjami mecze sie do dzis. Bole plecow odczuwalam od 9 tygodnia ciazy, a w 17 tyg okazalo sie ze mam syndrom spd, oznacza to ze moja miednica nie dostosowuje sie do ciazy i powoduje to potworny bol, ktory uniemozliwia czasami chodzenie, potrzebna jest rehabilitacja. Pozniej okazalo sie ze mam wirus hpv... Wszystko na raz. Najlepsze jest to, ze w swoim zyciu mialam tylko 3 pratnerow i ja zawsze bylam wierna.... Ale coz, zycie.
Na domiar wszystkiego moj partner jest w trakcie rozwodu z najbardziej psychiczna kobieta jaka mozna sobie wyobrazic. Ja wiem jak to brzmi, uwierzcie. Zeby nie bylo ja go poznalam jak on juz byl w trakcie rozwodu,a kobieta ta.... Zatruwa nam zycie jak tylko moze.
Sadze ze wszystko to powoduje u mnie stany depresyjne. Codziennie placze, nie widze sensu zycia, przerasta mnie to.... Przed ciaza bylam taka szczesliwa, pelna energii i optymizmu,a teraz - wariatka opetana hormonami, ktora nie rafzi sobie z wlasnym zyciem, co przygnebia mnie jeszcze bardziej. Nie widze aby przyszlosc mogla byc pozytywna. Moj partner wariuje, wypruwa sibie flaki zeby mnie uszczesliwic, ale ja nadal placze, dostaje w nocy atakow paniki i nie spie cale noce albo conajmniej do 3 nad ranem placzac nad swoim zywotem i wszystkim, bo wszystko jest w czarnych barwach. Nie wiem co mam zrobic, nawet nie wiem po co pisze o tym ludziiom na forum, gdzie kazdy ma swoje problemy. Chyba szukam wsparcia bo juz sama nie wiem co mam ze soba zrobic. Wariuje i mam ochote sie zabic czasami, nie umiem tego wszystkiego wyjasnic...to jakis koszmar.
Jestem w 22 tygodniu ciazy. Od samego poczatku choruje i z dnia na dzien pojawiaja sie nowe choroby. Jestemw zwiazku z mezczyzna, ktory bardzo mnie kocha i czuje to i wiem. Zyje w Anglii, opieka medyczna tam to troche inny swiat, co wcale nie ulatwia sprawy. Dowiedzialam sie o swojej ciazy w pazdzierniku zeszlego roku. Moj partner bardzo sie ucieszy, ja juz niekoniecznie, ale poczulam ze to dar i zdaje sobie sprawe z tego, ze wiele kobiet nie ma and takiego zaszczytu.
Najpierw dostalam okropnej anginy, ktora trzymala mnie az do grudnia, atakow astmy oraz bezdechow wywolanych infekcjami zatok. Zaden antybiotyk nie pomaga, z infekcjami mecze sie do dzis. Bole plecow odczuwalam od 9 tygodnia ciazy, a w 17 tyg okazalo sie ze mam syndrom spd, oznacza to ze moja miednica nie dostosowuje sie do ciazy i powoduje to potworny bol, ktory uniemozliwia czasami chodzenie, potrzebna jest rehabilitacja. Pozniej okazalo sie ze mam wirus hpv... Wszystko na raz. Najlepsze jest to, ze w swoim zyciu mialam tylko 3 pratnerow i ja zawsze bylam wierna.... Ale coz, zycie.
Na domiar wszystkiego moj partner jest w trakcie rozwodu z najbardziej psychiczna kobieta jaka mozna sobie wyobrazic. Ja wiem jak to brzmi, uwierzcie. Zeby nie bylo ja go poznalam jak on juz byl w trakcie rozwodu,a kobieta ta.... Zatruwa nam zycie jak tylko moze.
Sadze ze wszystko to powoduje u mnie stany depresyjne. Codziennie placze, nie widze sensu zycia, przerasta mnie to.... Przed ciaza bylam taka szczesliwa, pelna energii i optymizmu,a teraz - wariatka opetana hormonami, ktora nie rafzi sobie z wlasnym zyciem, co przygnebia mnie jeszcze bardziej. Nie widze aby przyszlosc mogla byc pozytywna. Moj partner wariuje, wypruwa sibie flaki zeby mnie uszczesliwic, ale ja nadal placze, dostaje w nocy atakow paniki i nie spie cale noce albo conajmniej do 3 nad ranem placzac nad swoim zywotem i wszystkim, bo wszystko jest w czarnych barwach. Nie wiem co mam zrobic, nawet nie wiem po co pisze o tym ludziiom na forum, gdzie kazdy ma swoje problemy. Chyba szukam wsparcia bo juz sama nie wiem co mam ze soba zrobic. Wariuje i mam ochote sie zabic czasami, nie umiem tego wszystkiego wyjasnic...to jakis koszmar.