reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja w ciąży

Mamaona

Fanka BB :)
Dołączył(a)
17 Maj 2018
Postów
1 299
czy któraś z Was boryka/ła się z obniżonym nastrojem w ciąży? Nie chodzi tu o wahania, ale o stale niski poziom zadowolenia.. bardzo bardzo chciałam tej ciąży, ale teraz sobie myśle ze to może był błąd- dwa miesiące przed zajściem poroniłam i teraz myśle, ze dałam sobie za mało czasu na żałobę. Byl czas kiedy już nie myślałam o stracie, a teraz te myśli wracają. Martwie się ze kiedy hormony po porodzie spadną, to w ogóle nie poradzę sobie z emocjami. Proszę o poradę
 
reklama
To pomysl inaczej.. ze ta duszyczka ktora byla wtedy stwierdzila ze plod jest niezdolny do zycia i nie chciala zebys sie martwila,i teraz jest juz razem z toba i dzidzia ma sie dobrze ;) zmien myslenie :*
 
Z mojego doświadczenia mogę napisać tak: masz prawo do niepokojów i uczucia pustki, one są normalne, a na dodatek potęgowane ciążowym progesteronem. Tyle, że musisz wziąć byka za rogi, żeby nie zatruło Ci to życia. Masz odczucie, że krótki czas od straty jest problemem, ale czy myślałaś już, że gdyby tamta ciąża się utrzymała, nie miałabyś teraz pod sercem tego dziecka? Trochę to brzmi jak "klin klinem", ale to nie umniejsza żadnej z ciąż, a daje poczucie, że potoczyło się najlepiej jak mogło. Dopiero dołujące byłoby, gdybyś po poronieniu starała się wiele miesięcy bezskutecznie. Jesteś dzielna, że nie poddałaś się lękom przed kolejnym niepowodzeniem i dałaś szansę nowemu życiu.

Teoretycznie mogłabyś zgłosić położnej POZ swój niski nastrój, aby objęto Cię programem przecwidepresyjnym. Ale nie jestem przekonana, czy to działa... Próbowałaś rozmawiać z mężem? Może potrzebujesz czasu dla siebie, może z przyjaciółką?

Życzę Ci szczęśliwego donoszenia ciąży!
 
Z mojego doświadczenia mogę napisać tak: masz prawo do niepokojów i uczucia pustki, one są normalne, a na dodatek potęgowane ciążowym progesteronem. Tyle, że musisz wziąć byka za rogi, żeby nie zatruło Ci to życia. Masz odczucie, że krótki czas od straty jest problemem, ale czy myślałaś już, że gdyby tamta ciąża się utrzymała, nie miałabyś teraz pod sercem tego dziecka? Trochę to brzmi jak "klin klinem", ale to nie umniejsza żadnej z ciąż, a daje poczucie, że potoczyło się najlepiej jak mogło. Dopiero dołujące byłoby, gdybyś po poronieniu starała się wiele miesięcy bezskutecznie. Jesteś dzielna, że nie poddałaś się lękom przed kolejnym niepowodzeniem i dałaś szansę nowemu życiu.

Teoretycznie mogłabyś zgłosić położnej POZ swój niski nastrój, aby objęto Cię programem przecwidepresyjnym. Ale nie jestem przekonana, czy to działa... Próbowałaś rozmawiać z mężem? Może potrzebujesz czasu dla siebie, może z przyjaciółką?

Życzę Ci szczęśliwego donoszenia ciąży!
O co chodzi z tym programem przeciwdepresyjnym? Ja chodzę do ginekologa prywatnie jeśli to ma znaczenie
 
Ja też do lekarza chodzę prywatnie, ale to nie przekreśla możliwości korzystania z indywidualnych spotkań z położną POZ ("środowiskową") po 21 tc. Mnie akurat trafiła się położna, która już teraz pyta o kondycję psychiczną i nawet do mnie dzwoni sama. Ma też pojęcie o technikach relaksacyjnych w ciąży (ja nie mogę ćwiczyć za wiele, bo mam ciążę zagrożoną). Sceptyczna jestem o tyle, że pewnie w praktyce nie ma większych możliwości pomocy, poza powiedzeniem wprost "ma pani problem, niech pani idzie do psychologa". Leżałam w tej ciąży na patologii i do jednej z pacjentek w mojej sali lekarz zawołał psychologa, dziewczyna była zadowolona z rozmowy z tą panią, więc może coś się rusza w tym temacie także w szpitalach.
Link do: Wiadomo już, co czeka kobiety na porodówkach. Są nowe standardy okołoporodowe
 
Ja mam, chociaż depresją bym tego nie nazwała. Od jakiegoś miesiąca jest lepiej, ale pierwsze dwa miesiące to była tragedia bo nie potrafiłam sobie z niczym poradzić a do tego wyżywałam się cały czas na narzeczonym. Na przemian płakałam albo byłam wściekła... Teraz też nie jest super, ale już nie mam tylko czarnych myśli i staram się jak mogę kontrolować emocje i to co mówię. Strasznie się martwię, że spierniczę przez to swój związek ale naprawdę nie potrafię sobie dać czasem na wstrzymanie. Do tego boję się, że po porodzie wpadnę w depresję albo złapię baby blues, już teraz mam czarne myśli pt "po co mi to wszystko było" i jak czytam kiedy ktoś pisze albo gorzej bo mówi to prosto do mnie "pomysl o tej małej istotce która nosisz" to mam ochotę mu strzelić w łeb bo nikogo nie interesuję ja, tylko dziecko.
 
Ja mam, chociaż depresją bym tego nie nazwała. Od jakiegoś miesiąca jest lepiej, ale pierwsze dwa miesiące to była tragedia bo nie potrafiłam sobie z niczym poradzić a do tego wyżywałam się cały czas na narzeczonym. Na przemian płakałam albo byłam wściekła... Teraz też nie jest super, ale już nie mam tylko czarnych myśli i staram się jak mogę kontrolować emocje i to co mówię. Strasznie się martwię, że spierniczę przez to swój związek ale naprawdę nie potrafię sobie dać czasem na wstrzymanie. Do tego boję się, że po porodzie wpadnę w depresję albo złapię baby blues, już teraz mam czarne myśli pt "po co mi to wszystko było" i jak czytam kiedy ktoś pisze albo gorzej bo mówi to prosto do mnie "pomysl o tej małej istotce która nosisz" to mam ochotę mu strzelić w łeb bo nikogo nie interesuję ja, tylko dziecko.
Mam podobne odczucia. Jakbym była tylko inkubatorem
 
Dokładnie to. Nie mam się za bardzo komu wygadać bo od wszystkich słyszę tylko dziecko dziecko i "no przecież chciałaś to jak możesz tak myśleć"... Jedynie narzeczony mnie rozumie, znaczy też nie do końca ogarnia jak mogłam mi się tak w głowie poprzestawiać, ale przynajmniej nie słyszę od niego, że mam myśleć o dziecku. Ech nie wiem co Ci poradzić bo jak widzisz sama mam ten problem, ale może Cie to pocieszy, że nie tylko Ty masz takie myśli i odczucia.
 
reklama
czy któraś z Was boryka/ła się z obniżonym nastrojem w ciąży? Nie chodzi tu o wahania, ale o stale niski poziom zadowolenia.. bardzo bardzo chciałam tej ciąży, ale teraz sobie myśle ze to może był błąd- dwa miesiące przed zajściem poroniłam i teraz myśle, ze dałam sobie za mało czasu na żałobę. Byl czas kiedy już nie myślałam o stracie, a teraz te myśli wracają. Martwie się ze kiedy hormony po porodzie spadną, to w ogóle nie poradzę sobie z emocjami. Proszę o poradę
Ja tak miałam przez pierwsze 4 miesiące. Nie mogłam sobie poradzić i przede wszystkim siebie zrozumieć do końca. Fakt, ze ten nastrój potęgowały u mnie pewne problemy osobiste i w małżeństwie. Nie czułam radości, nie czułam więzi z dzieckiem, czułam jakby obce ciało we mnie wzrastało, a do tego miałam masę dokuczliwych objawów ciążowych. Na nic nie miałam siły, ochoty, nie widziałam żadnych pozytywów. Teraz jestem w 6 miesiącu i większość tych rzeczy zniknęła i minęła. Odkąd realnie zaczęłam czuć ruchy, odkąd na usg 4d zobaczyłam twarz mojego dziecka. Dużo oglądałam również filmików o noworodkach, a szczególnie jeden videoblog pewnej dziewczyny, z okresu ciąży i pierwszego roku życia dziecka. Jak się tak napatrzyłam na te malutkie dzieciaczki, to nieoczekiwanie zapragnęłam już swoje przytulić i mieć przy sobie. Myśle, ze duży wpływ maja tu hormony, a także mimo wszystko podświadomy szok związany z nowa sytuacja. W teorii wydaje się nam, że jesteśmy gotowe, że chcemy, a jak to wszystko zaczyna się naprawdę fizjologicznie w nas dziać, to wtedy nasza psychika jednak reaguje różnie. Trzeba dać sobie czas na oswojenie się z ta sytuacja. A jeśli taki nastrój jest naprawdę destrukcyjny i przedłużający się i nie do ogarnięcia mimo wszystko, to trzeba się zgłosić do specjalisty, nie wstydzić się i nie wzbraniać - po to oni są.
 
reklama
Do góry