reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

DIETA karmiącej mamusi

Alka1106

Fanka BB :)
Dołączył(a)
7 Czerwiec 2011
Postów
2 112
Miasto
Poznań
Dziewczyny, zwłaszcza te doświadczone pomóżcie nam, które rodzimy pierwszy raz....
Ja chciałabym tutaj zobaczyć wypisane "jak krowie na rowie";-) co można jeść, co warto, a czego kategorycznie nie...
Niby się czyta, że absolutnie nie warzywa wzdęciowe, owoce pestkowe, itp ... ale co to dokładnie znaczy ... jakie mięsa, jakie warzywa i jakie owoce polecacie, a czego kategorycznie sobie odmówić.
Co można raz na jakiś czas.... Jakie grzeszki można popełnić w np nagłym ataku na słodkie??
Wiem, że niby pełno informacji w internecie, ale ja np się w nich wszystkich gubię ....
HELP ME :-)
 
reklama
Ala to jeszcze zależy od ryzyka alergii, tzn. czy rodzice są... Czekolada -zabroniona
Polecam pieczone jabłuszka z rodzynkami - jak wygrzebię swój przepis to wrzucę na odpowiedni wątek
 
ale chodzi mi też o takie typowe, normalne jedzenie... śniadanie, obiad, kolacja... co pić a czego nie... no i kilka smakołyków też hihi .... podziękowań pełno ale żadna z mamuś się nie kwapi do pomocy - co jest z Wami?? :-D
 
No ja to nie chcę straszyć bo już pisałam co jadłam, ale myślę, że to byławyjątkowa sytuacja.
Jak nic się nie dzieje to właściwie można prawie wszystko, tylko wprowadzać stopniowo. Zdrowy rozsądek. Nawet z tymi owocami pestkowymi bym nie przesadzała - bo przecież pojawią się dopiero latem a wtedy dzieciaki będą już spore. Pić: normalnie tylko słabsze. Jak się nie możesz obyć bez kawki to wypij rano małą filiżankę. Podobnie z herbatą.
A do jedzenia: polecam zacząć piec mięsa z wielu powodów:
- paradoksalnie bardzo mało roboty (podgrzewasz piekarnik, wrzucasz mięcho w rękaw do pieczenia, to do piekarnika i czekasz), żadnego stania, pilnowania, przewracania (tylko warto budzik nastawić :-p)
- możesz wykorzystać i do obiadu i na zimno na chlebek
- smaczne i zdrowe
 
hm... z tego co pamiętam to w szpitalu dostałam zakaz jedzenia owoców cytrusowych,słodyczy,głównie czekolady. tym razem zamierzam jeść wszystko po trochu. może faktycznie przez te pierwsze dwa trzy tygodnie jakaś dieta,ale później... wszystko po troszeczku.
 
Alka- bo to wszytsko zalezy tak naprawdę od dziecka- jak nie makolek, wysypki czy płaczków nocnych z powodu bólu brzuszka to właściwie można jeść wszystko.
Ja nie mogłąm np jesc cytrusów- po łyku soku Lidka była w ciapki, ale np po czekoladzie nie dolegało jej nic
Z powodu kolek zrobiłąm diete eliminacyjną- indyk, brokuły, ryż i po kolei co kilka dni wprowadzałam nowy produkt obserwując dziecko. O dziwo udało się wprowadzić.... wszystko! Moje dziecię źle reagowało na połaczenia produktów potencjalnie alergizujących ale na pojedyńcze już nie. No oprócz tych cytrusów
A tak to normalna lekka dieta- nie zaleca się produktów z kakao, cytrusów, miodu, orzechów, mleka nieprzetworzonego
Na początku warto też odpuścić sobie potrawy smazone i mocno przyprawiane- ale myśle że jak będziesz powolutku pojedyńczo wprowadzać to nie będzie problemu
 
ja przy Marcelku jadłam wszystko, przy Danielku jem wszystko.
we Francji nie robi sie diety od początku karmienia. oni maja zasadę ze od pierwszego dnia jesz normalnie zdrowo racjonalnie a dopiero jak widzisz ze coś szkodzi to to eliminujesz.
je sie cytrusy w małych ilościach np szklanka soku pomarańczowego na śniadanie czy mandarynka jedna na deser, je sie czekoladę ale odrobinę ( np 2 kostki) je sie smażone pieczona i wszelakie.
wszystko raczej delikatne odnośnie przyprawiania.
nie jem i nie pije świństw typu coco cola itp. nie jem mies byle jakich. ograniczamy sery zółte pleśniowe i dojrzewające ale jemy np 2 plasterki zółtego na śniadanie. i ogolenie wszystko co tylko sie chce.
a odnośnie owoców pestkowe odstawiam, ale i nie sezon wiec problemu nie ma. ogólnie owoce sezonowe, nie kupie przecież teraz tych sztucznych truskawek.
kawkę mala z rana można jak sie ma ochotę, ale ja pije zbożówkę. herbatę pije normalna, wodę lekko gazowana tez, i dużo dużo niegazowanej.
a na deser ciasteczka herbatniczki :)

jak sie od pierwszego dnia stosuje drastyczna dietę to później trudniej jest z takiego wprowadzać rzeczy do jedzenia, bo brzuszek dziecka przyzwyczajony do takiego mleka wyjałowionego.
no i nie oszukujmy sie jeśli sie stosuje drastyczne dietę do do produkcji mleka pójdą zasoby z naszego organizmu.
a wiec puki nie trzeba stosować diety to nie stosujmy!!!

i te herbatki na laktacje itp to tez trzeba zatrzymać na kryzysy, nie ma sensu od pierwszego dnia sie tym wspomagać. bo później jak sie herbatki nie wypije to ciężko z mlekiem.
 
Mi w szpitalu powiedzieli, żeby unikać słodyczy, cytrusów i produktów ze sztucznymi barwnikami czy konserwantami (ciekawe co dzisiaj jest bez konserwantów, ale ok - wystrzegam się niezdrowych rzeczy). Lekarka powiedziała też żeby ograniczać mleko i nabiał (uczula) - dla mnie byłoby to ledwie wykonalne, dlatego po powrocie ze szpitala zaczęłam pojadać a to plasterek żółtego sera na śniadanie, chlebek cienko posmarowany twarożkiem, mleko do kawki. Póki co nie dzieje się nic złego - będę obserwować małą.

Poczytałam jeszcze w domu na temat diety i wcinam w sumie prawie wszystko.
Ale:
- nie jem nic wzdymającego: cebula, kapusta, fasola, groch, brokuły etc.
- zamiast smażyć piekę, gotuję, duszę...
- nie przyprawiam potraw zbyt mocno
- nie obżeram się, wcinam 5 małych posiłków zamiast 5 dużych jak w ciąży ;p
- unikam niesezonowych warzyw i owoców, czyli niet pomidorom, sałatom, śliwkom, winogronom itd. Zamiast tego buraczki, marchewka, jabłka.

Mam nadzieję, że nie będzie trzeba niczego eliminować, bo kocham jeść :D
 
we Francji to matka karmiąca w ogóle jest dinozaurem;-). Chyba tylko polki mieszkające tam karmią naturalnie:confused:

ja niestety musiałam jak dorotka wyeliminować większość jedzenia, bo mały miał straszne uczulenie szczególnie na białko mleka krowiego- żywiłam się więc ziemniak, ryż, kurczak, indyk, buraki, marchew i w ten oto sposób ledwo dociągnęłam do 5 mca a itak musiałam dokarmiać- tak więc chyba jak piszą dziewczyny wprowadzać powoli kolejne rzeczy, obserwować maluszka.
 
reklama
Do góry